Hm, to się może odezwę. Zgodnie z wolą wpkx'a, który po wsze czasy pozostanie Pierwszym Kapitanem tej łajby de proprietas, nie miało być gadane o religii i o polityce. Tylko kto zdefiniuje, gdzie kończy się i zaczyna, czy pisanina Metki jest li tylko filozoficzna, czy wplatając Jezusa, już religijna? Ja starałem się by zawsze moje wypowiedzi miały charakter SOCJOLOGICZNYCH, a nie politycznych. Bo polityka rozumiana wąsko, jako pieprzenie, że jedna partia lepsza od drugiej, to o kant niniejszotematycznej dupy rozbić

Zresztą mimo tego, że mi sandor, tomfoot czy Ligo wmawiali określone sympatie - nie mam sympatii politycznych. Mam za to dużo antypatii, aczkolwiek ogólnie mam antypatię, bo uważam, że demokracja to system chujowy i dawno powinna być wprowadzona technokracja. Twierdzę jednakże, że określeni decydenci mają, a jakże, demokratyczne odzwierciedlenie w tym co myśli tłum, wyborcą zwany, więc nie mam pretensji to tych, co ten tłum mamią, ale do tych, co głosują. Co do politycznych aspektów moich socjologicznych wywodów napiszę tylko już po raz wtóry, że żal mi nieco tych idealistów, ale jednak z klapkami na oczach, którzy myślą, że liczy się określony kolor, symbol. Bo przypisując się wg schematu "ja na zawsze z tymi, przeciw tamtym" robią głupio, jak uczy historia od czasów rewolucji francuskiej i wzajemnego ścinania łbów przez owych rewolucjonistów aż po wzajemne rozstrzeliwanie się po rewolucji radzieckiej. Bo winno się oceniać dane czyny, metody, konkretne rozwiązania prawne czy faktyczne a nie kolory. Bo nagle może się okazać, że w imię potencjalnie dobrych idei używamy co raz bardziej metod, które ta idea piętnowała i rachu ciachu z Doriana stajemy się jego portretem. Historia zna wiele takich przeobrażeń, więc łatwo być przez swój własny sztandar wychujanym. Niestety, niektórym ciężko to dostrzec, zacietrzewiają się i dostaja wrzodów, a nawet, o zgrozo, zabierają swe foty z forum para-fotograficznego
Odnosząc się do mojego wpisu, owszem, jest on emocjonalny, jest nacechowany błędem logicznym w postaci kwantyfikatora, że "cały" naród jest chujowy. Ale to chyba rozumie się samo przez się, zresztą przecież nie wymiguję się od dyskusji (na poziomie). Fakt, końcówka wypowiedzi sandora trochę była nie na poziomie, ale przeprosił. W tym kontekście uważam, że ma pełne prawo się ze mną niezgadzać i wyrażać to na forum.
Nadmienię jeszcze tylko, że mąż przyjaciółki mojej żony jest kibicem Legii chodzącym w koszulkach z cyklu tych 'patriotycznych', mający określone dla tej grupy zdanie np. o arabach czy gejach. Zna też mój pogląd socjologiczny wyrażany tutaj. Nie przeszkadza nam to jednak wcale wspólnie spędzać czas przy piwku, grillu, wielogodzinnych grach planszowych. Ba, lubimy się a ja mogę napisać, że choć myśli to co myśli i nie podzielam jego poglądów to spotykam się z nim bo jest fajnym, uczynnym, zabawnym i miłym kompanem, świetnym mężem, a za chwilę również ojcem. I wiem, że gdyby coś nam się złego, to on zawsze pomoże, bezinteresownie.
Wiec nie ma tu większego znaczenia, że jeden będzie bronił Matki Ojczyzny w imię Boga Wszechmogącego, Polaków spod Grunwaldu i Cassino, a inny w imię przyrodzonego prawa naturalnego, przyzwoitości i w odpowiedzi na krzywdzenie jego lokalnej społeczności (czy w efekcie krzywdzenia kogokolwiek).
Natomiast uważam - i zdania nie zmienię - że piętnować należy wszelkie szkodliwe zachowania powiązane z pewnym, fałszywie rozumianym poczuciem danej idei. Takie jak rasizm, homofobia, seksizm, czy trucie środowiska i męczenie zwierząt, bo przecież ekolodzy to lewaki i pedały a pies na łańcuchu to symbol polskiej państwowości.
Sowy nie są tym, czym się wydają...