O-dur C-bul pisze:Kurwa mać. Idzie chmura, i wiadomo, że lunie. Robimy aż zacznie padać, i zmokniemy. Wtedy każa zejś, ale już tak leje, że idąc monie się jeszcze bardziej. Jak dojdziemy do kantyny to wszyscy są przemoczeni. Ale przestało padać. To wracamy. Oczywiście, kiedy wracamy świeci zajebiste słońce...Podeschnie, a nawet wyschnie człowiek, paczy idzie następna chmura...Robimy aż zacznie padać, i zmoniemy...I tak pięć razy, w ciągu dnia. Ostatni raz tak jebnęła, że zanim doszedłem do budy, ok 3 minut, to woda mi spłynęła ,po spodniach, i nogach, do butów, aż się górą wylało...Na szcząście, wożę w aucie szafę, to się przebrałem za każdą razą. Tylko spodnie suszę na sobie, ale to tropiki, to szybko przemakają, a jeszcze szybciej schną. Ale buty nie wyschną. Mam zapasowe, ale nie muszę mieć. Po złości pójdę w trampkach, z mokrymi drugimi, i powiem, że nie mam w czym robić. Kupią mi nowe, w godzinę...
Dodano po 5 minutach 54 sekundach:
Odoru, przeczytałem onegdaj na AO, że nie dasz rady na 2 fora robić, i już myślałem, że odór wywietrzał i znów Cię długo nie będzie.
Dobrze, że ten deszcz Cię ruszył i Staffem zostałeś, bo "a lot of rainy stuff around you".
I dobrze przeczytał. Tylko jeszcze nie wypracowałem systemu, jak pogodzić oba. Albo parzyste i nieparzyste, w interwałałach dowolnych, albo miesiącami...I tak jestem nieinteraktywny, za bardzo, a od kiedy porąbałem lapka, to prawie w ogóle. Telefonu=smartfonu nie mam wciaż.
Dodano po 2 minutach 16 sekundach:
PS Jak na złość, dziś przywaliło Słońce, i było ok 85% wilgotności. Prawie jak deszcz...