
Często zastanawiam się, po co te zdjęcia? Przez lata powody się zmieniały, nigdy nie bujały w rejonach artystycznych, a raczej dokumentujących. Zazwyczaj po prostu chciałam pokazać bliskim, gdzie byłam i co widziałam. Na ten przykład zachwyca mnie piękno, we wszelkiej postaci, światło, kolor, faktura.
Potem coraz bardziej zależało mi na tym, żeby poczuli, co ja czułam. W końcu z powodów zdrowotnych świat skurczył się do spacerów o promieniu kilkuset metrów, więc popadłam w makro

W dużym skrócie - najbardziej zależy mi na zachowaniu wrażenia z danej chwili. Jeśli po obejrzeniu zdjęcia ktoś je również odbierze - to super. Ale myślę, że najczęściej tylko ja wiem, o co chodziło, niestety

Puchu, ja również nigdy nie jestem zadowolona ze swoich zdjęć.
A brawężenie kultywować zdecydowanie!
