
Wiecie co? W Rzeszowie tylko tak mówią w sklepach, czy gdzie indziej też? Np.: "Przepraszam, nie mam drobnych". A pani w sklepie: "Nic się nie dzieje". "Oj, nie wiedziałem, że zajęte". "Nic się nie dzieje".
Nic się nie dzieje.
Pamiętam, że specyficzne "Nic się nie dzieje" bywało na studiach, zimą, w niedzielę, gdy przepiłem już całe swoje 7 zł (dwa piwa) i wracałem wśród zadymki przez puste o 22giej 3-go maja...
Jak mawiał mój kolega, świat skończy się brzydką zimą, w niedzielny wieczór o 21.30. Dziś całe szczęście dopiero środa:)
Nic się nie dzieje.
No to dam taki stary, przypadkowy motor - "sentymenalny"

