Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
He... Ja to jeszcze mam jakiś żal i tęsknotę. Ale gdybyś pogadała z moją żoną, to powiedziałaby Ci, że ma nadzieję, że to coś jednak nie istnieje, bo wobec tego kurewskiego burdelu i tak naplułaby temu czemuś w twarz:)
Piotruś Pan mówi, że Jedi to tylko fajny film:) Ja rozumiem, że masz misję do krzewienia teorii, dość kontrowersyjnych, ale może wrzuć jaką fotę:) Naprawdę myślisz, że znajdziesz tu grunt na swe nasionka? Raczej nie sądzę. Z drugiej strony... jestem lekko zadziwiony. Zapisy o wypadkach, kokainie plus emo avatar sugeruje 15/16 a nie 40/50.
Z trzeciej strony, znanych mi ludzi można podzielić na niewierzących oraz wierzących w wiarę w Jezusa Króla Polski, który błogosławi wąsy, trzymanie psów na łańcuchu i palenie w piecach PETami, jako przejaw polskości i patriotyzmu. Tedy Twoja jazda nie widzi mi się jakąś skrajnie złą:) Ale ciągle uważam, że 'Wiernych' to tu raczej nie znajdziesz:)
Dodano po 9 minutach 41 sekundach:
A, no i:
-To przerażające...
-Zdecydowanie masz rację...
-Co robimy?
-Może.... uciekamy?
-Jest to pomysł... tylko gdzie?
-Nie wiem, daleko stąd... Gdzieś Indziej...
-A nasze obowiązki?
-Myślisz, że sobie sami nie poradzą? I tak chyba nie jesteśmy im potrzebni... a ja ich nigdy nie lubiłem.
-To wiem. Oni ciebie też nie.
-Niektórzy jednak tak....
-Fanatycy. Idioci. Maniacy. Chorzy psychicznie...
-Hmm. W tej sytuacji.....
-No tak. Masz rację. Przepraszam.
-Z drugiej jednak strony pamiętaj, że niektórzy nie wiedząc o mnie grali w mojej drużynie...
-Guzik prawda. Grali, bo im na to pozwalałem. Byli mi potrzebni.
-Ten z śmieszny gość z wąsikami też?
-Kto, Chaplin?
-....nie lubię twojego poczucia humoru...
-No, przestań, rozmawialiśmy już o tym. Tyle lat nie możesz mi wybaczyć, że miałem wtedy kaca? Zresztą przejąłeś kontrolę nad sytuacją, możesz być zadowolony.
-Byłem. To nie to co ten arabski detal. Hurt pełną gębą... Ech...
-Nie rozmarzaj się tylko główkuj co teraz..... a swoją drogą... tyle lat? I żeby się nie zorientować?....
-Ty, a ty jesteś pewien.... wierzysz temu doktorkowi?
-No pewnie. Jest najlepszy, nie tylko tu. Poza tym pomógł temu łysemu gościowi z brzuchem i kolczykami, pamiętasz?
-No, zajebiście mu pomógł. Jeśli siedzenie w kucki całymi godzinami pod drzewem nazywasz pomocą....
-Nie czepiaj się. I nie przeklinaj przy mnie. Wiesz, że doktorek preferuje medycynę naturalną. Poza tym..... tamten gość był dziwny... nosił bransoletki, malował oczy.... wiesz co mam na myśli...
-A pamiętasz tych smagłych gości?! Im doktorek nie pomógł !!
-Zapomnij, przecież wypadli z obiegu dawno temu... zresztą nie było z nimi tak źle...
-Ocipiałeś?! Gość całymi dniami latał w tym ścierwie z byka na głowie. Drugi myślał że jest psem. Kiedyś mało nas nie ugryzł !!
-Oj... takie były wtedy czasy, po prostu się dostosowywali. Może i my się dostosujemy.... Tak ja ta rodzina emigrantów z Grecji...
-Po tym co wiesz? Nie, sprawa jest beznadziejna... bez wyjścia. Dupa zbita. Trzeba spieprzać.... albo.... albo.... skoczyć...
-Przestań dramatyzować! To woda na młyn doktorka! Zresztą... przecież wiesz że ona się nami nie zajmie. Nie może. Ma to wyraźnie zapisane w kontrakcie.
-To trzeba było wynegocjować lepsze warunki. Nie pomyśleliśmy i teraz jesteśmy ugotowani. Pierdole to. Idę się napić. Wziąć ci coś?
-Mówiłem nie klnij!!.... może mleko... a zresztą, przynieś szkocką... w tej sytuacji....... Poczekaj, pójdę z tobą.
***
-Za co teraz pijemy?
-A pij za co chcesz, ja pije aby zapomnieć... wszystko to o dupę rozbić... a miałem, cholera, w planie taką jazdę na bliskim wschodzie, mówię ci, przeszedłbym sam siebie! Nie pozbierałbyś się!!! Kurde... wygadałem się... ale to teraz chyba bez znaczenia... no co się tak patrzysz? Pewnie też byś coś na tym skorzystał... albo byś im wmówił że to ta, no.... jakim to eufemizmem zwykłeś się wykręcać? „Wola Boska”? „Bicz Boży”? „Ręka Każąca”? ha! ha! ha! Nie wiem jak mogli się na to nabierać tyle razy... Szlag mnie trafi!!! A szły dla mnie takie dobre czasy.... a może... a może to twój spisek?! Żeby się wykręcić? Doprowadzić do remisu?! Wiedziałeś że wygram!!!
-Przestań poapadać w pparanoje... to co jest ci nie wystarszy?! Nie masz nawet popojęcia jak mnie to dotknęło!!! hik! Tyle lat!!! Przecież to dla mnie szok!!! Żeby się tylko ci na dole nie dowiedzieli.... zzznienawidzą mnie.... hik!
-Chsesz o tym porosmawiać? He... he.. A te prochy so zzapisał doktor? Może one pomogą? Na pewno! Jest jeszcze jakaś szszansa! Hik! Morda moja!
-Nie łudź zię... wyppieprzy mnie z ciebie albo ciebie ze mnie! Nie rozumiesz? Koniec gry!! Cholera... nawet nie wiem czy powinniśmy rossmawiać ze sobbą... pszeciesz tym potwierdzamy... hik! ....naszą...hik!....moją....naszą........hik!
-Nie gadaj tyle. Napij się jeszcze. Będziemy się martwić jutro. Twoje zdrowie!!
-I twoje.
W niewidocznym miejscu, w niepewnym wymiarze, na szczycie niedostępnej góry wznosiła się wieża z czarnego, litego kamienia. Strzelała wysoko ponad chmury, ponad świat, ponad ludzi, blankami swymi dosięgała kosmosu, wieczności, czasu, istoty, wszechrzeczy i puddingu czekoladowego. Na najwyższym tarasie, przy biurku rzeźbionym w fantasmagoryczne kształty siedział wysoki mężczyzna o szlachetnych rysach, srebrnych skroniach, ubrany w powłóczystą czarną szatę. Siedział zgarbiony, podpierając głowę ręką. Pił szkocką na przemian to z jednej to z drugiej szklaneczki mamrocząc bez przerwy pod nosem. Przyciśnięta butelką by nie porwał jej przedwieczny wiatr podrygiwała recepta lekarska oraz karta informacyjna z wpisanym rozpoznanym choroby: MORBUS BLEULERI.
Piotruś Pan mówi, że Jedi to tylko fajny film:) Ja rozumiem, że masz misję do krzewienia teorii, dość kontrowersyjnych, ale może wrzuć jaką fotę:) Naprawdę myślisz, że znajdziesz tu grunt na swe nasionka? Raczej nie sądzę. Z drugiej strony... jestem lekko zadziwiony. Zapisy o wypadkach, kokainie plus emo avatar sugeruje 15/16 a nie 40/50.
Z trzeciej strony, znanych mi ludzi można podzielić na niewierzących oraz wierzących w wiarę w Jezusa Króla Polski, który błogosławi wąsy, trzymanie psów na łańcuchu i palenie w piecach PETami, jako przejaw polskości i patriotyzmu. Tedy Twoja jazda nie widzi mi się jakąś skrajnie złą:) Ale ciągle uważam, że 'Wiernych' to tu raczej nie znajdziesz:)
Dodano po 9 minutach 41 sekundach:
A, no i:
-To przerażające...
-Zdecydowanie masz rację...
-Co robimy?
-Może.... uciekamy?
-Jest to pomysł... tylko gdzie?
-Nie wiem, daleko stąd... Gdzieś Indziej...
-A nasze obowiązki?
-Myślisz, że sobie sami nie poradzą? I tak chyba nie jesteśmy im potrzebni... a ja ich nigdy nie lubiłem.
-To wiem. Oni ciebie też nie.
-Niektórzy jednak tak....
-Fanatycy. Idioci. Maniacy. Chorzy psychicznie...
-Hmm. W tej sytuacji.....
-No tak. Masz rację. Przepraszam.
-Z drugiej jednak strony pamiętaj, że niektórzy nie wiedząc o mnie grali w mojej drużynie...
-Guzik prawda. Grali, bo im na to pozwalałem. Byli mi potrzebni.
-Ten z śmieszny gość z wąsikami też?
-Kto, Chaplin?
-....nie lubię twojego poczucia humoru...
-No, przestań, rozmawialiśmy już o tym. Tyle lat nie możesz mi wybaczyć, że miałem wtedy kaca? Zresztą przejąłeś kontrolę nad sytuacją, możesz być zadowolony.
-Byłem. To nie to co ten arabski detal. Hurt pełną gębą... Ech...
-Nie rozmarzaj się tylko główkuj co teraz..... a swoją drogą... tyle lat? I żeby się nie zorientować?....
-Ty, a ty jesteś pewien.... wierzysz temu doktorkowi?
-No pewnie. Jest najlepszy, nie tylko tu. Poza tym pomógł temu łysemu gościowi z brzuchem i kolczykami, pamiętasz?
-No, zajebiście mu pomógł. Jeśli siedzenie w kucki całymi godzinami pod drzewem nazywasz pomocą....
-Nie czepiaj się. I nie przeklinaj przy mnie. Wiesz, że doktorek preferuje medycynę naturalną. Poza tym..... tamten gość był dziwny... nosił bransoletki, malował oczy.... wiesz co mam na myśli...
-A pamiętasz tych smagłych gości?! Im doktorek nie pomógł !!
-Zapomnij, przecież wypadli z obiegu dawno temu... zresztą nie było z nimi tak źle...
-Ocipiałeś?! Gość całymi dniami latał w tym ścierwie z byka na głowie. Drugi myślał że jest psem. Kiedyś mało nas nie ugryzł !!
-Oj... takie były wtedy czasy, po prostu się dostosowywali. Może i my się dostosujemy.... Tak ja ta rodzina emigrantów z Grecji...
-Po tym co wiesz? Nie, sprawa jest beznadziejna... bez wyjścia. Dupa zbita. Trzeba spieprzać.... albo.... albo.... skoczyć...
-Przestań dramatyzować! To woda na młyn doktorka! Zresztą... przecież wiesz że ona się nami nie zajmie. Nie może. Ma to wyraźnie zapisane w kontrakcie.
-To trzeba było wynegocjować lepsze warunki. Nie pomyśleliśmy i teraz jesteśmy ugotowani. Pierdole to. Idę się napić. Wziąć ci coś?
-Mówiłem nie klnij!!.... może mleko... a zresztą, przynieś szkocką... w tej sytuacji....... Poczekaj, pójdę z tobą.
***
-Za co teraz pijemy?
-A pij za co chcesz, ja pije aby zapomnieć... wszystko to o dupę rozbić... a miałem, cholera, w planie taką jazdę na bliskim wschodzie, mówię ci, przeszedłbym sam siebie! Nie pozbierałbyś się!!! Kurde... wygadałem się... ale to teraz chyba bez znaczenia... no co się tak patrzysz? Pewnie też byś coś na tym skorzystał... albo byś im wmówił że to ta, no.... jakim to eufemizmem zwykłeś się wykręcać? „Wola Boska”? „Bicz Boży”? „Ręka Każąca”? ha! ha! ha! Nie wiem jak mogli się na to nabierać tyle razy... Szlag mnie trafi!!! A szły dla mnie takie dobre czasy.... a może... a może to twój spisek?! Żeby się wykręcić? Doprowadzić do remisu?! Wiedziałeś że wygram!!!
-Przestań poapadać w pparanoje... to co jest ci nie wystarszy?! Nie masz nawet popojęcia jak mnie to dotknęło!!! hik! Tyle lat!!! Przecież to dla mnie szok!!! Żeby się tylko ci na dole nie dowiedzieli.... zzznienawidzą mnie.... hik!
-Chsesz o tym porosmawiać? He... he.. A te prochy so zzapisał doktor? Może one pomogą? Na pewno! Jest jeszcze jakaś szszansa! Hik! Morda moja!
-Nie łudź zię... wyppieprzy mnie z ciebie albo ciebie ze mnie! Nie rozumiesz? Koniec gry!! Cholera... nawet nie wiem czy powinniśmy rossmawiać ze sobbą... pszeciesz tym potwierdzamy... hik! ....naszą...hik!....moją....naszą........hik!
-Nie gadaj tyle. Napij się jeszcze. Będziemy się martwić jutro. Twoje zdrowie!!
-I twoje.
W niewidocznym miejscu, w niepewnym wymiarze, na szczycie niedostępnej góry wznosiła się wieża z czarnego, litego kamienia. Strzelała wysoko ponad chmury, ponad świat, ponad ludzi, blankami swymi dosięgała kosmosu, wieczności, czasu, istoty, wszechrzeczy i puddingu czekoladowego. Na najwyższym tarasie, przy biurku rzeźbionym w fantasmagoryczne kształty siedział wysoki mężczyzna o szlachetnych rysach, srebrnych skroniach, ubrany w powłóczystą czarną szatę. Siedział zgarbiony, podpierając głowę ręką. Pił szkocką na przemian to z jednej to z drugiej szklaneczki mamrocząc bez przerwy pod nosem. Przyciśnięta butelką by nie porwał jej przedwieczny wiatr podrygiwała recepta lekarska oraz karta informacyjna z wpisanym rozpoznanym choroby: MORBUS BLEULERI.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38982
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Owain!

Ale jednak strasznie się jeżysz. Zupełnie jak tamci... Nie poznaję Cię.
Methanoia, mnie się bardzo podobają Twoje... tyrady? Nie, to brzydkie słowo, ale nie wiem, czym zastąpić... Twoje posty.
Spytałem Cię, ile razy, itp.
Bo choćby sprawa z Mulholland Drive, znaczy, ze szkłem we włosach... Pewnie uznasz, że to trywialne nawiązanie, ale jednak.
I piszesz o zerojedynkowości płci. A tymczasem tu jesteś kobietą, a w innej internetowej rzeczywistości byłaś mężczyzną... Tam, gdzie spytałaś (-eś) mnie, czy kiedykolwiek leczyłem się psychiatrycznie - pamiętasz?
Więc to też daje do myślenia. Albo nawet skłania do-ciekań...
- Kolego L.
- A co?
- Słyszycie, co się wyrabia?
- Co nie mam słyszeć?
- Przed chwilą omal mi głowy nie rozbił.
- Włóż sobie inną.
- Ale on spać nie daje.
- Co?
- Mówię, że nie daje spać...
- Widać z ciekawości - dodał trzeci szept.
- Okrutnie go już sparła!
- To jak, zrobić mu co czy niech nas męczy dalej?
- Ale co?
- Bo ja wiem? Może mu zmienić charakter?
- Kiedy nieładnie jakoś...
- A czemu taki zaciekły? Słyszysz, jak wyje?
- No, to ja zaraz...
PS A 2001 jest w Netflixie, i można sobie odpalić w dowolnym momencie, nawet mając na półce płytę, po którą jednak trzeba sięgnąć...



Ale jednak strasznie się jeżysz. Zupełnie jak tamci... Nie poznaję Cię.
Methanoia, mnie się bardzo podobają Twoje... tyrady? Nie, to brzydkie słowo, ale nie wiem, czym zastąpić... Twoje posty.
Spytałem Cię, ile razy, itp.
Bo choćby sprawa z Mulholland Drive, znaczy, ze szkłem we włosach... Pewnie uznasz, że to trywialne nawiązanie, ale jednak.
I piszesz o zerojedynkowości płci. A tymczasem tu jesteś kobietą, a w innej internetowej rzeczywistości byłaś mężczyzną... Tam, gdzie spytałaś (-eś) mnie, czy kiedykolwiek leczyłem się psychiatrycznie - pamiętasz?
Więc to też daje do myślenia. Albo nawet skłania do-ciekań...
- Kolego L.
- A co?
- Słyszycie, co się wyrabia?
- Co nie mam słyszeć?
- Przed chwilą omal mi głowy nie rozbił.
- Włóż sobie inną.
- Ale on spać nie daje.
- Co?
- Mówię, że nie daje spać...
- Widać z ciekawości - dodał trzeci szept.
- Okrutnie go już sparła!
- To jak, zrobić mu co czy niech nas męczy dalej?
- Ale co?
- Bo ja wiem? Może mu zmienić charakter?
- Kiedy nieładnie jakoś...
- A czemu taki zaciekły? Słyszysz, jak wyje?
- No, to ja zaraz...
PS A 2001 jest w Netflixie, i można sobie odpalić w dowolnym momencie, nawet mając na półce płytę, po którą jednak trzeba sięgnąć...
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Weź Niepierodl, Kapitaniewpk pisze:Owain!![]()
![]()
Ale jednak strasznie się jeżysz. Zupełnie jak tamci... Nie poznaję Cię.

Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38982
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A bodaybyś zdechł, i pchły Twoye!
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wszy raczej. W końcu pieśń rzecze: "wszego świata odkupiciel". Oraz że coś tam niesie ludziom i wszem.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Owain przypomniałeś mi coś...
Tak jak piszesz pisałam jak byłam w ósmej klasie podstawówki.
Fajne, ten sam styl.
Przypomina mi jakieś opowiadania w Fantastyce.
Może to były Twoje?
Pamiętasz magazyn fantastyczny Alfa?
***
Tak Owain, uważam, że są pośród nas Jedi.
Methanoia, to jak odwrócenie ciągu w silniku.
I przepraszam, nie wrócę już do tego tematu.
Fotkę wrzucę ale nie mogę wybrać tej mniej beznadziejnej z innych bardziej beznadziejnych.
WPK - zero ma tę własność, że może doskonale wypełnić się informacją. Stać się 1.
Dlatego my kobiety doskonale imitujemy was mężczyzn czego wy nie potraficie bo nie można ot tak bezkarnie porzucić informacji o tym kim się jest ale można tę informację nabyć o ile się jej nie posiada.
Internet nie ma dla mnie znaczenia.
Miałam pewne kwestie sporne z jednym z modów kiedy jeszcze używałam konta imiennego więc założyłam inne z całkowicie inną tożsamością i tego konta poszło zapytanie, które było zadane całkiem serio. Z mojego nowego konta byłam naprawdę dumna. Avatar, profil psychologiczny wirtualnej postaci.
Natomiast sprowokowana powrócę do moich tyrad aby zwrócić Ci uwagę WPK, że mężczyzna może kochać kobietę tylko i wyłącznie wtedy kiedy ona stanie się nim samym.
Kiedy stanie się kopią tego mężczyzny w sobie.
Wtedy narcyz kocha siebie samego w kobiecie.
A kobieta zyskuje siebie by móc się kochać.
0/1
poza tym przypadkiem może jej tylko pożądać i doskonale myli to z miłością.
EDIT:
poza ciałem płciowość nie istnieje, ale tutaj jest niezbędnym narzędziem nie tyle prokreacji ale komunikacji.
Ja nie wyobrażam sobie siebie bez mojej seksualności i środków jej wyrazu, którymi oczywiście nie jest fotka z cyckami na wierzchu.
Uwielbiam bawić się modulacją głosu, rytmem wypowiedzi, subtelnymi gestami.
Nasz tożsamość to jedynie wgląd w historię doznań, która jest nierozłącznie związana z płciowością.
Och chłopaki, gdzie ja mogłabym was zabrać w całym spektrum sensoryki ludzkiego ciała...
Umiem z niego korzystać...
Tak jak piszesz pisałam jak byłam w ósmej klasie podstawówki.
Fajne, ten sam styl.
Przypomina mi jakieś opowiadania w Fantastyce.
Może to były Twoje?
Pamiętasz magazyn fantastyczny Alfa?
***
Tak Owain, uważam, że są pośród nas Jedi.
Methanoia, to jak odwrócenie ciągu w silniku.
I przepraszam, nie wrócę już do tego tematu.
Fotkę wrzucę ale nie mogę wybrać tej mniej beznadziejnej z innych bardziej beznadziejnych.
WPK - zero ma tę własność, że może doskonale wypełnić się informacją. Stać się 1.
Dlatego my kobiety doskonale imitujemy was mężczyzn czego wy nie potraficie bo nie można ot tak bezkarnie porzucić informacji o tym kim się jest ale można tę informację nabyć o ile się jej nie posiada.
Internet nie ma dla mnie znaczenia.
Miałam pewne kwestie sporne z jednym z modów kiedy jeszcze używałam konta imiennego więc założyłam inne z całkowicie inną tożsamością i tego konta poszło zapytanie, które było zadane całkiem serio. Z mojego nowego konta byłam naprawdę dumna. Avatar, profil psychologiczny wirtualnej postaci.
Natomiast sprowokowana powrócę do moich tyrad aby zwrócić Ci uwagę WPK, że mężczyzna może kochać kobietę tylko i wyłącznie wtedy kiedy ona stanie się nim samym.
Kiedy stanie się kopią tego mężczyzny w sobie.
Wtedy narcyz kocha siebie samego w kobiecie.
A kobieta zyskuje siebie by móc się kochać.
0/1
poza tym przypadkiem może jej tylko pożądać i doskonale myli to z miłością.
EDIT:
poza ciałem płciowość nie istnieje, ale tutaj jest niezbędnym narzędziem nie tyle prokreacji ale komunikacji.
Ja nie wyobrażam sobie siebie bez mojej seksualności i środków jej wyrazu, którymi oczywiście nie jest fotka z cyckami na wierzchu.
Uwielbiam bawić się modulacją głosu, rytmem wypowiedzi, subtelnymi gestami.
Nasz tożsamość to jedynie wgląd w historię doznań, która jest nierozłącznie związana z płciowością.
Och chłopaki, gdzie ja mogłabym was zabrać w całym spektrum sensoryki ludzkiego ciała...
Umiem z niego korzystać...
Ostatnio zmieniony 09 gru 2016, 22:01 przez Metanoia, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A mi chińczyk zawsze dokłada za mało czosnku do zupy.
Mówię, że dużo czosnku, a tu znowu to samo.
Chyba, że dostawca wyżera ten czosnek.
Poza tym mysza mnie ugryzła w palec jak spałem.
Od tej pory jest wojna.
Mówię, że dużo czosnku, a tu znowu to samo.
Chyba, że dostawca wyżera ten czosnek.
Poza tym mysza mnie ugryzła w palec jak spałem.
Od tej pory jest wojna.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38982
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Methanoia, nigdzie czegoś takiego nie negowałem i nie poruszałem spraw, o których piszesz, więc nie rozumiem, skąd nagle taka pouczanka w drugim do mnie akapicie.
One of your turns?
Meliszipak, sam jesteś mysza.
One of your turns?
Meliszipak, sam jesteś mysza.

- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Kurwa, dorwałem się do żonowego ginu... a miałem jutro ubierać choinkę... tymczasem odbija mi się choinką... HIK!
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Spiłam się kiedyś ginem i do dziś mam uraz. Zapach jałowca brrr...
WPK - och nieee, nigdzie nie chcę Cię pouczać. Naświetlam jakiś ciekawy mechanizm.
WPK - och nieee, nigdzie nie chcę Cię pouczać. Naświetlam jakiś ciekawy mechanizm.