Miałem kiedyś taką zabawną historię. Schyłek lata, daremna impreza na rynku miejskim.
Fajny zespół z U.K.Oczywiście wszystko ogrodzone. Wchodzę pierwszą bramką.
Co w torbie ?
Mówię zobacz.
Z wymienną ?
Tak.
Nie wchodzisz!
Śmieję się i mówię, wejdę następnym wejściem.
Naprężył się i odpowiada...no to zobaczymy.
Idę do następnych wejść, przede mną biegnie "ochroniarka" i informuje wszystkich kolegów dookoła.
No cóż, nawet nie próbowałem. Obok był piwny ogródek z całkiem dobrym widokiem.
Zrobiłem parę zdjęć zza ogrodzenia, usiadłem przy stoliku wypiłem piwo, po czym spokojnie wszedłem najbliższym wejściem

Nikt mnie nawet o nic nie pytał
