Oglądnąłem polecony przez Piotrka serial "Legion". No cóż, całkiem całkiem. Zniechęciło mnie nieco jak przeczytałem, że niby serial oparty o X-menów Marvela. Ale napisać, że to serial o X-menach, to jakby napisać, że Twin Peaks to serial kryminalny. Przez większość czasu wcale nie czuje się, że to w tle jakieś tam super-power. W tym kontekście Bob z Twin Peaks to też X-men. Serial, choć momentami naiwny i ma kilka nieskończonych dziwnie wątków (ojciec głównego bohatera), jest niesamowicie "oglądalny" - tak jak o grach mówi się że są bardzo "grywalne". Znaczy - wciąga, trzyma w napięciu, porywa. Może z wyjątkiem ostatniego odcinka, który jest lekko półśredni. Natomiast odcinek piaty i siódmy to majstersztyk. Efekty i klimat retro, coś jak Doctor Who, jak serie lat siedemdziesiątych. Ale psychodelia bywa cała gębą, czuć wymieszanie Lyncha, Miasta Zaginionych Dzieci, Matrixa z nutą lekkiego przymrużenia oka, jak miało to miejsce w poprzednich seriach pana Noaha Hawley (motyw kosmitów wyjętych z dupy w drugiej serii Fargo jest ZAJEBISTY). W temacie drugiego Fargo to jeszcze dwie piękne damy: Jean Smart oraz Rachel Keller w roli Syd Barrett (sic!)

Zresztą ksywka Sydney Barrett to nie jedyne nawiązanie do Pink Floyd. Co prawda aktor grający głównego bohatera bywa drażniący i jest chyba najsłabszym aktorskim ogniwem, natomiast to, co robi pani Aubrey Plaza, to klękajcie narody. Serial ma klimat, ma zaskoczkę, momentami wciska w fotel i jest zajebiście nieprzewidywalny. Wystarczy tylko lekko przymrużyć oko na przymrużenie przez twórców, a doskonała zabawa gwarantowana.
Jednym słowem polecam (dzięki, Piotrek;) )
Sowy nie są tym, czym się wydają...