
A propos Amish Paradise: byłem w Lancaster County w Pensylwanii (która to tablica przewija się w tym klipie, i która jest najstarszą i największą wspólnotą Amiszów) i na własne oczy widziałem. Cała sprawa ma swoje zalety.
Ciekawostką jest to, że Amisz przystępuje w pełni do społeczności, przyjmując chrzest w wieku ok. 20-21 lat, przed tym momentem, od wieku ok. 16 lat następuje tzw. rumspringa (running around), okres, w którym nastolatkowie mogą korzystać z "uciech" świata nowoczesnego. Mimo atrakcji tego świata, wielu z nich postanawia pozostać w społeczności, która wydaje się być zacofana, bo odrzuca wszystko, co powstało od mniej więcej 18. wieku. Podobno procent odstąpień to zaledwie ok. 20%.
Amisze od dawna mieli konflikty z władzami, bo ich styl życia w wielu punktach niezgodny jest z ogólnie obowiązującym prawem: jako pacyfiści uchylali się od służby wojskowej, uchylali się także od obowiązku szkolnego, szczepień ochronnych, itd. Ostatecznie w większości przypadków poczyniono dla nich wyjątki prawne. Jednym obszarem, gdzie tego nie zrobiono, były wymogi higieniczne związane z produkcją rolną. Praktycznie wszyscy Amisze zajmują się rolnictwem i rzemiosłem, a większość rolnictwa, przynajmniej w Lancaster, to hodowla krów. Przepisy wymagały zastosowania elektrycznych dojarek i innych nowoczesnych ustrojstw, i w tym obszarze Amisze musieli nagiąć się, bo nie sprzedaliby produktów rolnych. Dlatego obecnie chyba wszystkie farmy mają doprowadzony prąd, ale tylko do obory... W domu nadal prądu nie ma.
Podobnie musieli nagiąć się do stanozjednoczońskich przepisów drogowych i wyposażyć swoje bryczki w narzucone przepisami obowiązkowe oświetlenie i sygnalizację elektryczną, zasilane z akumulatora. Bryczki mają więc hamulce, światła pozycyjne, stopu i kierunkowskazy.
W praktykach religijnych odrzucają jakiekolwiek pośrednictwo pomiędzy człowiekiem a Bogiem, nie mają więc żadnych księży, pastorów, itp. Jak pisałem wcześniej, co tydzień, w niedzielę, spotykają się na nabożeństwie na jednej z farm, a gospodarz pełni rolę "prowadzącego" nabożeństwo.
Część z nich nie mówi po angielsku wcale, albo słabo. Używają języka zwanego Pennsylvania Dutch, co tak naprawdę jest "Pennsylvania Deutsch", bo wywodzą się ze Szwajcarii, więc jest to jakaś tam odmiana starego Schwyzertüütsch (Schwyzerdütsch, Schweizerdeutsch).
I jeszcze wyczytałem jedną ciekawostkę. Bardzo niewielki jest stopień intermarriage, czyli małżeństw poza społecznością, więc Amisze zagrożeni są zmianami genetycznymi wskutek "chowu wsobnego".