Moja trójkolorka była dotykalska, choć były oczywiście strefy zakazane, np. poduszki łapek i generalnie brzuszek (pozwalała czasem i trochę). Natomiast prawie nigdy nie wskakiwała na kolana czy na ramię, i jeśli wchodziła do łóżka (co lubiła), to nigdy z bezpośrednim dotykiem. Lubiła być blisko, ale bez przytulania.
taka natura najstarszej, lubi być na rękach max przez minutę.
za to druga trójkolorowa, leży na mnie jak może to i pół dnia.
tylko zobaczy, że ja na kanapę ona od razu na mnie siedzi.
trzecia -depends -od miejsca na mnie i nastroju tej średniej, czy pozwoli się jej położyć dodatkowo.
za to ta trzecia w sypialni od wieczora rządzi.
jako, że sypialnie mam zaraz od wyjścia na ogród wygląda to przeważnie tak, jak dzisiaj.
dwie siedzą pod drzwiami i czekają grzecznie a trzecia chodzi po nas, głownie po mnie i budzi jak może.
wali łapą, miauczy, chodzi po głowie.
zrzucanie nic nie daje, włazi z powrotem.
zamkniesz drzwi-skrobie.
raczej nie wygrasz, chociaż można przetrzymać to i przeciągnąć z godzinę.
akcja przeważnie zaczyna się o 3 nad ranem lub w okolicach.
ja już nauczny, wstaję ja zombie otwieram drzwi na dwór i póki teraz ciepło, zostawiam uchylone.
w nagrodę zastaję rano przyniesione dżownice.
i tak to się kręci od lat.