IMG_20201114_213806.jpg
Kota dawno nie było
- vid3
- Posty: 8696
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kota dawno nie było
W piątek 13 listopada, bodaj 1935 roku, okradziono mieszkanie moich dziadków. Ale to do gołego. Zabrali wszystko, co dało się wynieść. Zostały puste meble i kartonowe pudełka po butach, i futerał po komplecie sztućców. Zabrali nawet majtki, skarpetki i chusteczki do nosa. Dziadkowie zostali tak, jak wyszli do pracy. Babcia została nawet bez ubrań, bo była wtedy w zaawansowanej ciąży i nosiła pożyczoną sukienkę ciążową.
I jak tu nie wierzyć w piątek trzynastego?
I jak tu nie wierzyć w piątek trzynastego?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38946
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kota dawno nie było
Krzysiek -
Maciek -

Maciek -

Re: Kota dawno nie było
Historia ta miała ciąg dalszy.
Po niedługim czasie zgłosił się do dziadków policjant, który zaproponował im, że za kilkaset złotych odkupi od złodziei łup, a przynajmniej jego część.
Po niedługim czasie zgłosił się do dziadków policjant, który zaproponował im, że za kilkaset złotych odkupi od złodziei łup, a przynajmniej jego część.
- Gdama
- Gdriada
- Posty: 2371
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk/Jantar
Re: Kota dawno nie było
Skorzystali z propozycji?
Re: Kota dawno nie było
Jak myślisz?
* (to był celowy zabieg autorski, suspens)
* (to był celowy zabieg autorski, suspens)

- wpk
- wpkx
- Posty: 38946
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kota dawno nie było
Maciek, nic mądrego nie odpowiem, ani głupiego.
W prapoczątkach mojej działalności jako firma komputerowa - jakieś 1995 - kierowca wspólnika, z kolegą do towarzystwa i ochrony (sic!), wracając załadowanym sprzętem busem ze stolicy wysiedli coś zjeść.
I potem zobaczyli tylko dym z rury wydechowej.
Wspólnik się poczuł do odpowiedzialności - no bo kurwa powinien - i wziął kredyt na odbudowanie strat.
A potem w firmach, od których wtedy kupowaliśmy - Kraków, Warszawa - krążyły zabawne anegdotki, jak to niektórzy ten sam towar sprzedają dwa razy...
W prapoczątkach mojej działalności jako firma komputerowa - jakieś 1995 - kierowca wspólnika, z kolegą do towarzystwa i ochrony (sic!), wracając załadowanym sprzętem busem ze stolicy wysiedli coś zjeść.
I potem zobaczyli tylko dym z rury wydechowej.
Wspólnik się poczuł do odpowiedzialności - no bo kurwa powinien - i wziął kredyt na odbudowanie strat.
A potem w firmach, od których wtedy kupowaliśmy - Kraków, Warszawa - krążyły zabawne anegdotki, jak to niektórzy ten sam towar sprzedają dwa razy...
Re: Kota dawno nie było
No to historia z dreszczykiem. Pewnie ktoś jechał za nimi i wiedział, że mają towar wart więcej od wozu. A może ślepy traf, ukradli samochód, a potem odkryli, że jest w nim ładunek? A może było na nim logo, zdradzające zawartość?
Dziadkowie nie poszli na ten układ. Z kilku powodów.
Po pierwsze, uważali to za nieuczciwe, żeby płacić złodziejowi za złodziejstwo.
Po drugie, nie ufali temu policjantowi i nie mieli żadnej gwarancji, że ich nie oszuka, no i nie chcieli wchodzić w żadne układy z kryminalistami.
No i żądano sumy sporej dla nich, świeżo okradzionych.
Dziadkowie nie poszli na ten układ. Z kilku powodów.
Po pierwsze, uważali to za nieuczciwe, żeby płacić złodziejowi za złodziejstwo.
Po drugie, nie ufali temu policjantowi i nie mieli żadnej gwarancji, że ich nie oszuka, no i nie chcieli wchodzić w żadne układy z kryminalistami.
No i żądano sumy sporej dla nich, świeżo okradzionych.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38946
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kota dawno nie było
Na 99.99% "ktosie" jechali za nimi i czekali na okazję.
A był to typowy wtedy biały Mercedes "kaczka" i żadnego logo na nim nie było.
- sorevell
- Posty: 2582
- Rejestracja: 11.2016