rbit9n pisze: ↑15 maja 2018, 18:06
ciekawe kiedy to się zaczęło jebać. mam lenovo ideapad Z710 kupionego chyba w 2013 r. za półtora kafla i wszystko świeci, nic nie mryga, nic nie skrzypi, nie klapie, wszystko równo i bez szparek. i powiem szczerze, że wkurwiające by było, gdyby nawet tak "tanim" sprzęcie były takie mankamenty, o jakich pisze Sebain.
Dokładnie takie mam odczucia. Mój pierwszy i jedyny jak dotąd laptop to Asus A52, wzięty z tmobile chyba w 2011 r. w pakiecie "mobilny internet z laptopem". Miałem trzy różne modele trzech marek do wyboru, wybrałem ten, i do tej pory nie narzekam. Dupy niczym nie urywa, ale też nie miał żadnych dokuczliwych wad ani usterek. Kosztował w sumie (po odpowiednim zsumowaniu wszystkich rat w abonamencie) jakieś 2 tys., kupowany w sklepie z półki kosztował wtedy jakieś 1800, więc nie był to zły deal, a nie miałem 2 tys gotówką. I liczę, że jeszcze trochę pochodzi...
Dodano po 36 minutach 5 strzałach znikąd:
No właśnie, uczciwy rynek i "refurbished" to chyba słowa-klucze w tym przypadku.
Pamiętam czytany kilkanaście lat temu w prasie komputerowej dość oburzony artykuł o tym, że HP zmienia zasady serwisu gwarancyjnego, dotyczyło to chyba głównie drukarek, choć pewnie nie tylko.
Otóż HP podjął decyzję o likwidacji krajowych serwisów gwarancyjnych, a zamiast tego wprowadził jedno centrum napraw bodaj w Czechach. "Naprawy" gwarancyjne w rzeczywistości polegały na wymianie uszkodzonej drukarki na taką samą, ale refurbished. A ta uszkodzona jechała do centrum napraw w Czechach i po naprawie stawała się drukarką refurbished, która z kolei szła potem do kogoś innego na wymianę gwarancyjną. Ale klient, któremu wymieniano drukarkę, nie był informowany o tym, że otrzymuje drukarkę używaną. Nie był też informowany, że dostaje drukarkę nową. Był informowany, że dostaje drukarkę sprawną. I tyle. Mógł w zamian za swoją, która miała 500 stron przebiegu, dostać używaną, która miała faktycznie 10000 str przebiegu...
Tymczasem np. w USA HP oferuje te drukarki refurbished za niewielkie pieniądze klientom, których informują, że ich drukarka jest nienaprawialna.
Sam się z tym ostatnio zetknąłem, walcząc z awarią podajnika papieru w trzech różnych modelach HP. Okazuje się, że mechanizm jest ten sam albo prawie, i trapiiny jest dokładnie tym samym defektem fabrycznym, projektowym. Pomoc na stronach HP tylko wkurwia, bo HP doskonale zna przyczynę, ale przecież nie poinformuje od razu, że nieudane próby usunięcia nieistniejącego "zacięcia papieru", czyszczenia gumowych wałków, itd., itp., na co ludzie najpierw tracą trzy godziny, żeby się dowiedzieć, że nie pomogło, są z góry skazane na niepowodzenie, bo wskutek wady projektowej zawiódł jeden wałek, wart może 50 centów, którego jednak ni chuja nie idzie ani naprawić, ani wymienić.
Gdy użytkownik stracił już trzy godziny na te wszystkie zupełnie niepotrzebnie gusła magiczne, kolejny etap pomocy kieruje go do serwisu HP, który z kolei informuje go, że niestety tej usterki nie da się usunąć, ale HP może sprzedać za grosze bardzo podobną albo taką samą drukarkę refurbished. To, oczywiście, oferowane jest tylko na rynkach cywilizowanych, przede wszystkim w USA, być może także w Anglii, Francji czy Niemczech...
Był taki okres, nie wiem, jak jest teraz, że na polski rynek foto nieoficjalny, czyli nie do sklepów, tylko na giełdy, Allegro itp. trafiały aparaty i obiektywy Nikona refurbished, najczęściej z USA. (Nie wiem, jak z innymi markami).
W USA te Nikony i Nikkory refurbished były oczywiście sprzedawane jako refurbished, a nie jako nowe. Miały inną gwarancję, inne opakowanie (srebrne pudełka, w odróżnieniu od typowych złotych, albo, w USA, takich ze zdjęciem dziesiątków obiektywów), a dodatkowo sam sprzęt był specjalnie oznaczany, przed czy po nr seryjnym dodawane były dodatkowe znaki, wyróżniające go jako refurbished - tyle, że trzeba było o tym wiedzieć, by to rozpoznać. No a u nas owi sprzedawcy sprzedawali to jako sprzęt fabrycznie nowy...