Dziś postanowiłem przetestować budżetową, biedronkową dziesięciolatkę rodem z Bułgarii. Cena dość atrakcyjna więc grzechem byłoby nie spróbować. Uczucia mieszane, bo smakuje nawet znośnie, lepiej niż inna 10latka, którą mam na stanie, ale za tamtą zapłaciłem ułamek ceny tej bułgarskiej piękności. Zapach ma jednak odrzucający. Niby pieprzowo, ale jakoś tak zbyt intensywnie alkoholowo a poza tym wąchając ją nachodzą mnie akademikowe duchy przeszłości (siogunowy bimberek, dom studencki nr 11). Reasumując, jakoś tak do końca nie przekonuje, ale cena spoko jak za 0,7. Za tyle można wyhaczyć 0,5 3gwiazdkowego Araratu z netu (plus kurier), więc chyba warto dać jej szansę, bo jest od ręki jak kogoś przypili.
