
Przygody Pilota Pirxa
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Przygody Pilota Pirxa
Nie no, też żartuję
Nie znam się na kotach, jak na takiego małego dzika, to mało grandzi, sypialnię zamykamy, więc poluje na otwarte drzwi i ukrywa się pod łóżkiem, dziś trochę zły na mnie, bo szwy, odkurzanie i ściganie by założyć kołnierz litościwie zdjęty do jedzenia, ale generalnie aniołeczek. Choć coraz bardziej zastanawiam się nad jego behawioryzmem.

Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Przygody Pilota Pirxa
Jak moja Kukunia była mała i psociła w nocy, zamykałem się w pokoju - miała dla siebie całe mieszkanie, z dostępem do wody, jedzenia, kuwety, a ja miałem spokój i mogłem się wyspać. Bo, fakt, uwielbiała o 4 nad ranem polować pazurkami na moje stopy pod kołdrą. Po paru miesiącach, jak dorosła, przestało ją to bawić, i nie musiałem się przed nią zamykać, nauczyła się nie przeszkadzać mi w nocy. Nawet jeśli rozrabiała (o czym nie wiem), to mnie nie budziła. Bardzo lubiła zresztą sypiać ze mną w łóżku.
Nie wiem zupełnie dlaczego, wyrobiła sobie taki rytuał wieczorny - gdy wieczorem kładłem się spać, kładła się ze mną - zwykle gdzieś obok, nie na mnie. I leżała, a ja czytałem czy oglądałem TV, słuchałem muzyki. I tak leżała aż do chwili, gdy zgasiłem światło. Wtedy natychmiast zeskakiwała z łóżka, odczekiwała jakieś 10 minut, i potem bardzo, bardzo powoli, bardzo ostrożnie, tak, żeby mnie nie obudzić, wchodziła do łóżka z powrotem... Czasem oczywiście zasypiałem szybciej i tego nie rejestrowałem, ale czasem zajmowało mi parę chwil więcej, i czułem, jak wersalka ugina się delikatnie, i Kukunia bardzo ostrożnie, żeby mnie nie nadepnąć, mościła się gdzieś w pobliżu na kołdrze.
Nie wiem, dlaczego tak sobie wymyśliła, bo nigdy jej sam z łóżka nie wyrzucałem. Sama tak sobie to wymyśliła.
Przy okazji - kup cążki i naucz się obcinać pazury. Trzeba ciąć tak, by oczywiście na naruszyć tego różowego w środku, tylko same ostre, spiczaste końce. To oszczędza nasze ręce, nogi, i meble picerowane.
Dobrze jest kupić kotu jakiś drapak i nauczyć korzystać z niego. Ja kupiłem taką płaską płytkę owiniętą sznurkiem, ale nie chciałem dziurawić ścian ani mebli, i położyłem ją na podłodze. Starsza, Tunia, która była na wiecznym zesłaniu u mamy, podeszła, spojrzała, i nie zainteresowała się, więc wziąłem do siebie i położyłem na podłodze. Kuka od razu wpadła na to, że jak na niej usiądzie tyłkiem, to przyciśnie ją ciężarem do podłogi, i przednimi łapkami może sobie szarpać ile chce. Meble w zasadzie miały mniej więcej spokój.
Ważne jest, by kot miał jakieś "schowanko", w którym może się zabunkrować, kiedy nie ma ochoty na aktywność społeczną, i czuć się tam bezpiecznie. Jakiś ciemny kąt pod szafą, albo na półce w szafie. Kukunia uwielbiała w dzień wskakiwać od tyłu do wersalki i spać na schowanej tam pościeli. Czasem chowała się w szafce z ubraniami na półce z nieużywanymi swetrami...
Kot w zasadzie śpi zawsze na stand-by'u, gotowy w każdej chwili na odparcie zagrożenia, dlatego potrzebuje też takiego miejsca, gdzie może czuć się bezpiecznie i odprężyć się.
Koty bardzo też lubią mieć jakąś korzystną pozycję gdzieś wysoko, pod sufitem, gdzie, po pierwsze, jest cieplej, a po drugie, mogą z niej obserwować całe miejsce i mieć nad wszystkim kontrolę. To też jest związane z poczuciem bezpieczeństwa.
Nie wiem zupełnie dlaczego, wyrobiła sobie taki rytuał wieczorny - gdy wieczorem kładłem się spać, kładła się ze mną - zwykle gdzieś obok, nie na mnie. I leżała, a ja czytałem czy oglądałem TV, słuchałem muzyki. I tak leżała aż do chwili, gdy zgasiłem światło. Wtedy natychmiast zeskakiwała z łóżka, odczekiwała jakieś 10 minut, i potem bardzo, bardzo powoli, bardzo ostrożnie, tak, żeby mnie nie obudzić, wchodziła do łóżka z powrotem... Czasem oczywiście zasypiałem szybciej i tego nie rejestrowałem, ale czasem zajmowało mi parę chwil więcej, i czułem, jak wersalka ugina się delikatnie, i Kukunia bardzo ostrożnie, żeby mnie nie nadepnąć, mościła się gdzieś w pobliżu na kołdrze.

Przy okazji - kup cążki i naucz się obcinać pazury. Trzeba ciąć tak, by oczywiście na naruszyć tego różowego w środku, tylko same ostre, spiczaste końce. To oszczędza nasze ręce, nogi, i meble picerowane.
Dobrze jest kupić kotu jakiś drapak i nauczyć korzystać z niego. Ja kupiłem taką płaską płytkę owiniętą sznurkiem, ale nie chciałem dziurawić ścian ani mebli, i położyłem ją na podłodze. Starsza, Tunia, która była na wiecznym zesłaniu u mamy, podeszła, spojrzała, i nie zainteresowała się, więc wziąłem do siebie i położyłem na podłodze. Kuka od razu wpadła na to, że jak na niej usiądzie tyłkiem, to przyciśnie ją ciężarem do podłogi, i przednimi łapkami może sobie szarpać ile chce. Meble w zasadzie miały mniej więcej spokój.
Ważne jest, by kot miał jakieś "schowanko", w którym może się zabunkrować, kiedy nie ma ochoty na aktywność społeczną, i czuć się tam bezpiecznie. Jakiś ciemny kąt pod szafą, albo na półce w szafie. Kukunia uwielbiała w dzień wskakiwać od tyłu do wersalki i spać na schowanej tam pościeli. Czasem chowała się w szafce z ubraniami na półce z nieużywanymi swetrami...

Koty bardzo też lubią mieć jakąś korzystną pozycję gdzieś wysoko, pod sufitem, gdzie, po pierwsze, jest cieplej, a po drugie, mogą z niej obserwować całe miejsce i mieć nad wszystkim kontrolę. To też jest związane z poczuciem bezpieczeństwa.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38979
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Przygody Pilota Pirxa
Wszystko prawda.
Z tym, że ja nigdy kotom pazurów nie obcinałem. Ręce podrapane - normalka, czasami szramy gdzie indziej. Kot to kot. Drapaki - owszem, tylko, że to kot musi wybrać drapak, i rzadko podoba mu się ten narzucony. Więc trochę szkód w domu było i wciąż bywa. Trudno. Bo przy obcinaniu można zrobić krzywdę - przecież nie wytłumaczysz ani po linii partyjnej, ani po komsomolskiej, żeby łapa była nieruchomo. Ale to jeszcze nic, bo gdy słyszę o "wyłuskiwaniu" pazurów, to wtedy scyzoryk mi się w kieszeni otwiera.
Z tym, że ja nigdy kotom pazurów nie obcinałem. Ręce podrapane - normalka, czasami szramy gdzie indziej. Kot to kot. Drapaki - owszem, tylko, że to kot musi wybrać drapak, i rzadko podoba mu się ten narzucony. Więc trochę szkód w domu było i wciąż bywa. Trudno. Bo przy obcinaniu można zrobić krzywdę - przecież nie wytłumaczysz ani po linii partyjnej, ani po komsomolskiej, żeby łapa była nieruchomo. Ale to jeszcze nic, bo gdy słyszę o "wyłuskiwaniu" pazurów, to wtedy scyzoryk mi się w kieszeni otwiera.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Przygody Pilota Pirxa
Kotek ma drapak z tektury falistej, korzysta. Ma też drapak z budką/dziuplą i z platformą górną, korzysta umiarkowanie, bo kołnierz. Pazurki przycięliśmy u weta, 10 zł na miesiąc to nie wydatek.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Przygody Pilota Pirxa
Woytek, Twoje koty są wychodzące, takim pazurów nie obcina się i nie powinno się. Kot wychodzący musi móc się wspinać i walczyć, a bez pazurów jest bezbronny. Kotowi domowemu można obcinać samemu i krzywdy mu się nie zrobi, nawet jest to wskazane, bo w domu kot sobie pazurów nie zetrze w naturalny sposób i mogą mu urosnąć za długie.
Jak przyuczy się kota od małego, można to zrobić samemu zupełnie bezpiecznie i bez stresu, związanego z podróżą do weta. Kot zachwycony nie jest, ale poddaje się bez wielkich protestów i walki.
Oczywiście podrapanie nadal może się zdarzyć.
Natomiast popularne np. w USA całkowite usuwanie pazurów to barbarzyństwo, i nie wiem, czy nie jest teraz zakazane u nas tak, jak np. obcinanie ogonów psom niektórych ras.
Jak przyuczy się kota od małego, można to zrobić samemu zupełnie bezpiecznie i bez stresu, związanego z podróżą do weta. Kot zachwycony nie jest, ale poddaje się bez wielkich protestów i walki.
Oczywiście podrapanie nadal może się zdarzyć.
Natomiast popularne np. w USA całkowite usuwanie pazurów to barbarzyństwo, i nie wiem, czy nie jest teraz zakazane u nas tak, jak np. obcinanie ogonów psom niektórych ras.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38979
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Przygody Pilota Pirxa
100% prawdy.
Mniej niż 100% prawdy.puch24 pisze: ↑31 gru 2019, 13:51Kotowi domowemu można obcinać samemu i krzywdy mu się nie zrobi, nawet jest to wskazane, bo w domu kot sobie pazurów nie zetrze w naturalny sposób i mogą mu urosnąć za długie.
Jak przyuczy się kota od małego, można to zrobić samemu zupełnie bezpiecznie i bez stresu, związanego z podróżą do weta. Kot zachwycony nie jest, ale poddaje się bez wielkich protestów i walki.
Obcinanie ogonów, podcinanie uszu, strzyżenie/golenie/ondulacje... "Rasy" to celowe hodowlane wynaturzenia uprawiane przez zwyrodnialców dla zwyrodnialców, i to w majestacie prawa. Do tego dochodzą doraźne okaleczania, bo czekanie na wyhodowanie np. bezogonowego kaleki byłoby zbyt długie. Podobnie kot bez pazurów to kaleka, i tym, którzy to robią, też należałoby usunąć paznokcie - mieliby komfort i oszczędność...
Sterylizacja niestety również jest czymś strasznym, i, tak naprawdę, kolejnym przejawem naszego egoizmu.
Re: Przygody Pilota Pirxa
Jak zawsze, są dwa medale jednej strony.
- vid3
- Posty: 8705
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Przygody Pilota Pirxa
Uprzejmie informuję, że szwy zostały dziś zdjęte. Ostatni dzień w kołnierzu, choć wczoraj zdjęliśmy, co spowodowało znaczny wzrost aktywności rozbójniczej. Sylwestrowo dobę spędził u teściowej, gdzie na początku były rozpacze, ale potem luzik, z tym, że nasikał jej do doniczki sporego drzewka. Dziś wet mi powiedział, że już trzeba kastrować. Wyprosiłem jeszcze miesiąc, by odpoczął po amputacji ogona. Rano Pirx wsadził łeb do dość wysokiej szklanki i wypił z jej dna wodę, choć w miseczce ma (pewnie dlatego, że mógł). Próbował również zanurkować w klopie. Kupiłem nowych zabawek za 200 zł, jutro przyjeżdża oczyszczacz powietrza za 2000 zł. Wczoraj kot zaginął i dopiero po pół godzinie dało się słyszeć miauczenie z szafy (nie wiemy, kiedy tam wlazł i kto go zamknął). Pojawiła się też koncepcja zmiany imienia na Puszkin, ale ja nie jestem rusofilem jakoś. Kukurydziany żwirek od Benka - rulez.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38979
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Przygody Pilota Pirxa
O, dobre newsy, i całkiem naturalne.
A Puszkin wielkim poetą był.

A Puszkin wielkim poetą był.