No tak to trochę wygląda. Cytat z artykułu (link wklejony przez Pietrka): "Tajemnicą poliszynela jest to, że o ile w innych miastach, gdy ktoś przychodzi do magistratu z szalonym pomysłem inwestycji, która pasuje do otoczenia jak świni siodło, to nawet bardzo przychylna władza próbuje delikatnie wyperswadować taki pomysł inwestorowi z głowy i zminimalizować szkody. W Rzeszowie było odwrotnie. Inwestor słyszał na dzień dobry, czemu to siodło na tej świni jest takie małe i nie miga lampkami."