Ładnie. Tylko jedna rzecz: jeśli czegoś nie polecam to... nie polecam. O gównie nie rozmawiamy.
Tak mi się przypomniało, że na fejsiku jest taka grupa, Kocham Kino się nazywa. I na tej grupie największa dyskusja - najwięcej komentarzy było w temacie "jakie filmy nienawidzę?".
Jeśli ktoś kocha kino, to nie pisze o filmach których nienawidzi. Gusta są różne. Nie każdy musi znać mój. Mnie coś nie pasi, komuś innemu pasi. Chodzi o zachęcanie, nie odstraszanie. Tyle.
Nie będziemy tu o dupie pisać, gdyż taki temat już jest i nie uchodzi, nie uchodzi...
A jeśli o filmy chodzi, to po nastu latach znów obejrzałem jeden z tych filmów, które mają moc. I znów się nim zachwyciłem.
Produkcja jest belgijsko-holenderska. Częściowo kręcona we Wrocławiu. Film dostał Oscara w 1998 roku w kategorii "Najlepszy film nieanglojęzyczny". I to był pełnometrażowy debiut. Niestety nie ma go na DVD, ale jest do zobaczenia w sieci.