Les choses de la vie
Re: Les choses de la vie
Smutne; miał i tak dużo szczęścia, że nie wywaliło mu prosto w twarz.
Re: Les choses de la vie
stara dzielnica, jest trochę takich perełek w najbliższej okolicy
120 letnia szopa, więc prawie zabytek tyle, że z desek, trocin i papy
siostra sonsiada stwierdziła, że butla była pewnie bez homologacji
emerytowany pracownik gazowni a wiadomo "szewc bez butów chodzi"...
Re: Les choses de la vie
W Alicante nocowaliśmy w mieszkaniu gdzie do gotowania była gaz z butli. Obok stała druga, zapasowa. Całkiem inny system montażu. U nas trzeba nakręcić zakrętkę, a tam był taki szybkozamykacz. Nie trzeba się było martwić, że się za słabo lub za mocno dokręciło.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14719
- Rejestracja: 11.2016
Re: Les choses de la vie
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- no_gravity_Carlos
- Posty: 4408
- Rejestracja: 06.2019
Re: Les choses de la vie
Misiek, chcesz smoka?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38835
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Les choses de la vie
Księżniczka Animala?
- no_gravity_Carlos
- Posty: 4408
- Rejestracja: 06.2019
Re: Les choses de la vie
a bo ja sie znam, bylem, zroblem, poszlem
- wpk
- wpkx
- Posty: 38835
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Les choses de la vie
Socks sucks…
- wpk
- wpkx
- Posty: 38835
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Les choses de la vie
Dzień dobry.
Przedstawiam Towarzystwu lokalny folklor - postać grasującą między Starym a Nowym Korczynem.
Widzę ją od roku lub nawet dwóch co kilka dni jadąc w tę lub we w tę.
Zawsze macha tak, jakby chciała urwać lusterka przejeżdżającym.
Widuję ją też chodzącą po Nowym Korczynie, no i już 2 razy podeszła do mnie pod "Stokrotką" recytując mantrę - że się wstydzi tego, co robi, ale jest zmuszona, bo jest chora i samotna, i żebym jej dał ile mogę - 5 albo 10 złotych...
Ponoć to była polonistka, która się rozpiła, choć teraz ze względów zdrowotnych już nie pije, za to wciąż wkręca ludzi na litość.
Ostrzegano mnie, bym przypadkiem jej nie podwoził - cóż, daleko mi do tego - jednak jak widać z jej baz startowych wciąż zdarzają się dobrzy ludzie, którzy się litują.
Ponoć potem mają przejebane i więcej razy nie dają się narżnąć.
Oto Atka-Waryatka:
Przedstawiam Towarzystwu lokalny folklor - postać grasującą między Starym a Nowym Korczynem.
Widzę ją od roku lub nawet dwóch co kilka dni jadąc w tę lub we w tę.
Zawsze macha tak, jakby chciała urwać lusterka przejeżdżającym.
Widuję ją też chodzącą po Nowym Korczynie, no i już 2 razy podeszła do mnie pod "Stokrotką" recytując mantrę - że się wstydzi tego, co robi, ale jest zmuszona, bo jest chora i samotna, i żebym jej dał ile mogę - 5 albo 10 złotych...
Ponoć to była polonistka, która się rozpiła, choć teraz ze względów zdrowotnych już nie pije, za to wciąż wkręca ludzi na litość.
Ostrzegano mnie, bym przypadkiem jej nie podwoził - cóż, daleko mi do tego - jednak jak widać z jej baz startowych wciąż zdarzają się dobrzy ludzie, którzy się litują.
Ponoć potem mają przejebane i więcej razy nie dają się narżnąć.
Oto Atka-Waryatka:
Re: Les choses de la vie
Ej a co złego jest w podwiezieniu?
Pytam, bo zjezdziałam całą polandię wzdłuż i wszerz. NIe miałam niemiłych sytuacji. Oprócz dwóch. A mam cały bagaż super wspomnień. W tym takich, które kontynuuję do dzisiaj.
Pytam, bo zjezdziałam całą polandię wzdłuż i wszerz. NIe miałam niemiłych sytuacji. Oprócz dwóch. A mam cały bagaż super wspomnień. W tym takich, które kontynuuję do dzisiaj.