Les choses de la vie
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Les choses de la vie
Pełny edytor, zaznaczasz tekst i kłódka "hidden" - jakby co.
Re: Les choses de la vie
Znaczniki [ hidden ] i [ /hidden ] bez spacji po [ i przed ] nawiasem.
Re: Les choses de la vie
Parowozem! Niebywałe --i to się nie powtórzy, więc koniecznie trzeba ocalić owe zdarzenie w pamięci. Nawet mimo otoczki <3puch24 pisze: ↑25 paź 2020, 18:53 Eh, chyba jednak Was pobiję w kwestii autostopu: około godziny drugiej w nocy łapałem... parowozostop. Autentyko! Przejechałem w środku nocy ok. 20 km w kabinie parowozu, bodaj Ty 2. Był to rok chyba 81, ja miałem 17 lat, nie miałem przy sobie absolutnie niczego poza ubraniem, nawet zegarka, i nie miałem jak wrócić do wakacyjnego domu na wsi po dość burzliwych wydarzeniach, o których zamilczę.
Sama jazda, naturalnie zupełnie na krzywy ryj, parowozem, ciągnącym pociąg towarowy, w środku czarnej nocy, była emocjonująca, ale trochę przygasła wobec całej niezbyt przyjemnej otoczki sytuacyjnej. Na pewno bardziej bym się entuzjazmował parowozem (wtedy dość mocno "kolejkowałem") gdyby nie cała reszta.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Les choses de la vie
- Parowozem w piękny rejs - beczał Kristof Krawczyk.
Re: Les choses de la vie
Naturalnie, mam tego świadomość, że o ile może jeszcze kiedyś udałoby mi się przejechać w kabinie parowozu przy jakichś jazdach okazjonalnych, przekonując maszynistę błaganiem albo korumpując środkami uznawanymi za prawnie płatnicze , to szanse na złapanie parowozu w nocy na trasie są niemal zupełnie zerowe.
Wtedy, w 1981, parowozy jeszcze były eksploatowane na niektórych trasach. Mam też gdzieś fajne slajdy kolorowe z Rytra z 1982, z malowniczym parowozem, ciągnącym pociąg pasażerski do czy z Krynicy Górskiej. Ale parowozów używano coraz mniej, choć nie jest prawdą, że nie są regularnie eksploatowane. Znalazłem taki tekst z zeszłego roku:
"10 działających parowozów normalnotorowych przejechało w ubiegłym roku ponad 72 tys. km, prowadząc ponad 1,5 tys. pociągów – m.in. takie dane można znaleźć w raporcie o trakcji parowej w Polsce opublikowanym przez Urząd Transportu Kolejowego. W 2018 r. pociągi prowadzone lokomotywami parowymi oferowało 6 przewoźników. Rekordzistą były Koleje Wielkopolskie, które w zeszłym roku uruchomiły ponad tysiąc pociągów pasażerskich.
W ujętych w raporcie latach 2016-1018 rekordowe pod względem przewozów były miesiące letnie. Od czerwca do sierpnia jeździło blisko 500 pociągów miesięcznie. Na koniec 2018 r. zatrudnionych było 20 maszynistów z uprawnieniami na parowóz. Dwóch z nich jest również instruktorami, a jeden - egzaminatora."
Czyli para jeszcze żyje!
Wtedy, w 1981, parowozy jeszcze były eksploatowane na niektórych trasach. Mam też gdzieś fajne slajdy kolorowe z Rytra z 1982, z malowniczym parowozem, ciągnącym pociąg pasażerski do czy z Krynicy Górskiej. Ale parowozów używano coraz mniej, choć nie jest prawdą, że nie są regularnie eksploatowane. Znalazłem taki tekst z zeszłego roku:
"10 działających parowozów normalnotorowych przejechało w ubiegłym roku ponad 72 tys. km, prowadząc ponad 1,5 tys. pociągów – m.in. takie dane można znaleźć w raporcie o trakcji parowej w Polsce opublikowanym przez Urząd Transportu Kolejowego. W 2018 r. pociągi prowadzone lokomotywami parowymi oferowało 6 przewoźników. Rekordzistą były Koleje Wielkopolskie, które w zeszłym roku uruchomiły ponad tysiąc pociągów pasażerskich.
W ujętych w raporcie latach 2016-1018 rekordowe pod względem przewozów były miesiące letnie. Od czerwca do sierpnia jeździło blisko 500 pociągów miesięcznie. Na koniec 2018 r. zatrudnionych było 20 maszynistów z uprawnieniami na parowóz. Dwóch z nich jest również instruktorami, a jeden - egzaminatora."
Czyli para jeszcze żyje!
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Les choses de la vie
No to trzeba opowiadania Grabińskiego sobie odświeżyć.
- vid3
- Posty: 8576
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Les choses de la vie
To dodam jeszcze jedną moją historię.
Byliśmy kiedyś z kumplami na Słowacji.
Wtedy jeszcze Czechosłowacji.
Wybraliśmy się z rana na pobliską górkę.
Górka okazała się spora bo jak z niej schodziliśmy to zaczynało zmierzchać.
Doszliśmy do drogi asfaltowej, głodni i przemoczeni. Źle obliczyliśmy czas, prowiant pogodę itd.
Patrzymy a tam tubylec grzebie coś przy samochodzie. Śkoda 106 to była chyba.
Pytamy czy nas z tej górki zwiezie w dolinę.
Zgodził się z ochotą.
Ruszyliśmy z górki na liczniku od razu 100.
150, ... 180 ... skala się skończyła.
Nikt nic nie mówi bo droga kręta choć asfaltowa.
Dojechaliśmy do końca lasu.
Kierowca wyhamował i mówi: Ďalej nejdem. Nemám vodičské oprávnenie.
Byliśmy kiedyś z kumplami na Słowacji.
Wtedy jeszcze Czechosłowacji.
Wybraliśmy się z rana na pobliską górkę.
Górka okazała się spora bo jak z niej schodziliśmy to zaczynało zmierzchać.
Doszliśmy do drogi asfaltowej, głodni i przemoczeni. Źle obliczyliśmy czas, prowiant pogodę itd.
Patrzymy a tam tubylec grzebie coś przy samochodzie. Śkoda 106 to była chyba.
Pytamy czy nas z tej górki zwiezie w dolinę.
Zgodził się z ochotą.
Ruszyliśmy z górki na liczniku od razu 100.
150, ... 180 ... skala się skończyła.
Nikt nic nie mówi bo droga kręta choć asfaltowa.
Dojechaliśmy do końca lasu.
Kierowca wyhamował i mówi: Ďalej nejdem. Nemám vodičské oprávnenie.
Re: Les choses de la vie
Parowozy w użyciu to ja jeszcze z dzieciństwa pamiętam. Mam widok z okna na linię kolejową do Legnicy i pamiętam, że jeździły ciągnąc składy towarowe. Skoro to pamiętam to musiała to być druga połowa lat osiemdziesiątych.
Z podwózkami to mi się przypomniała jeszcze jedna historia. Te 20 kilka lat temu, gdzieś w górach byliśmy na rowerach. Trafił nam się podjazd, asfaltowy czyli nudy na MTB, do tego nachylenie takie, że szybko zaczął się wypych. Droga przez wioskę, no i tak sapiemy, pchamy te rowery i przeklinamy nachylenie. Wypatrzył nas jakiś gospodarz i mówi, że można nas zawieźć na górę. Że niby jak, że niby traktorem z przyczepą. Za ile, za piątaka od łebka. No to luz.
Ściepa, wbiliśmy na tę przyczepę z rowerami, jedziemy, po jakichś 150 m traktor się popsuł, ale gospodarz mówi, że on ma brata we wsi, to szybko poleci i pożyczy od niego traktor. Faktycznie po kilkunastu minutach przyjechał drugim traktorem, przepiał przyczepę i jedziemy, kolejne kilkaset metrów i znowu awaria traktora. Na co gospodarz się odwraca i mówi: "Panowie się nie martwią, we wsi jest 7 traktorów. Ostatecznie wciągnął nas traktor nr 3.
Z podwózkami to mi się przypomniała jeszcze jedna historia. Te 20 kilka lat temu, gdzieś w górach byliśmy na rowerach. Trafił nam się podjazd, asfaltowy czyli nudy na MTB, do tego nachylenie takie, że szybko zaczął się wypych. Droga przez wioskę, no i tak sapiemy, pchamy te rowery i przeklinamy nachylenie. Wypatrzył nas jakiś gospodarz i mówi, że można nas zawieźć na górę. Że niby jak, że niby traktorem z przyczepą. Za ile, za piątaka od łebka. No to luz.
Ściepa, wbiliśmy na tę przyczepę z rowerami, jedziemy, po jakichś 150 m traktor się popsuł, ale gospodarz mówi, że on ma brata we wsi, to szybko poleci i pożyczy od niego traktor. Faktycznie po kilkunastu minutach przyjechał drugim traktorem, przepiał przyczepę i jedziemy, kolejne kilkaset metrów i znowu awaria traktora. Na co gospodarz się odwraca i mówi: "Panowie się nie martwią, we wsi jest 7 traktorów. Ostatecznie wciągnął nas traktor nr 3.
Re: Les choses de la vie
He, he, he, dobre!
A pchaliście kiedyś autobus?
A pchaliście kiedyś autobus?