Szmelcwageny i inne
- wpk
- wpkx
- Posty: 38825
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Mercedes?
Re: Szmelcwageny i inne
Nie no, żona Niemca nie dostanie.
Mercedes to będzie mój następny.
Żałuję że ostatnio wziąłem sobie bawarczyka. Pewnie go zrobili po przegranym meczu. Jeździ, ale...
Mercedes to będzie mój następny.
Żałuję że ostatnio wziąłem sobie bawarczyka. Pewnie go zrobili po przegranym meczu. Jeździ, ale...
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14716
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
Ostatnio bardzo dużo czytałem o spadku jakości BMW i Mercedesów, ponoć tragedia i to z ust ludzi, którzy pracowali na serwisach obu marek. Ponoć masakra. Tylko Lexus.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38825
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Luksus.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9432
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Szmelcwageny i inne
czyli w internetach się nie znają, bo BMW trzyma się tuż za Lexusem, tak piszą.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Re: Szmelcwageny i inne
Tylko Roskuś.
Re: Szmelcwageny i inne
Problemy pierwszego świata.
Nigdy więcej BMW. Nawet pracowego.
Już mi przeszło po dzisiejszej akcji, więc powiem łagodnie, że skrwysyny powinni za jaja wisieć. W słuzbowych krawatach, w salonie Mercedesa.
Mercedesa - nie tutaj.
Serwisanci koledze tył załatwili, bo próbowali bezpośrednio z 200 litrowej beczki dolać adblu. I im sie beczka omskła. Chociaż może lakier taki słaby że odpadł. A że tylko ten serwis w okolicy firma zaaprobowała...
Nigdy więcej BMW. Nawet pracowego.
Już mi przeszło po dzisiejszej akcji, więc powiem łagodnie, że skrwysyny powinni za jaja wisieć. W słuzbowych krawatach, w salonie Mercedesa.
Mercedesa - nie tutaj.
Serwisanci koledze tył załatwili, bo próbowali bezpośrednio z 200 litrowej beczki dolać adblu. I im sie beczka omskła. Chociaż może lakier taki słaby że odpadł. A że tylko ten serwis w okolicy firma zaaprobowała...
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14716
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
Pierdole to skrzypienie w Capturze. Pojechałem do brata kumpla bo sobie przypomniałem, że ma warsztat i zajebiste opinie bo jest solidny i starej daty. No i kurwa patrzył się na mnie jak na debila, bo nic nie skrzypiało, no prawie. Stwierdził, że w automacie tak bywa (choć jeździłem kilkoma dłużej niż kilka dni) i że pewnie teraz nie było nic słychać, bo pojezdziłem i hamulce rozgrzane i przetarte i że pewnie mi skrzypi najbardziej rano albo jak zawilgotnieje i postoi i że to efekt, że automat ciagnie, a może zle coś zaprogramowane bo tam system blokowania staczania sie jakies abs esp czy chuj to trzyma. Powiedział tylko, że wszystko chujnia a jak pomacał moje tarcze to niby fale dunaju.
ps. łożysko amortyzatora czy silentblocki to nie, bo by skrzypało przy naciskaniu karoserii na postoju.
ps. łożysko amortyzatora czy silentblocki to nie, bo by skrzypało przy naciskaniu karoserii na postoju.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Szmelcwageny i inne
no mi przy ruszaniu z hla tak skrzypnie, ale to wiadomo kiedy - pod góreczkie, abo w dół
- wpk
- wpkx
- Posty: 38825
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Też mam opowiastkę.
Nasze Vito - nasze od nowości, skonfigurowane na zamówienie, rocznik 2012, 103 tys. km przebiegu - pojechało w zeszły wtorek do swojego macierzystego ASO, bo przestała działać klimatyzacja, potem kamera cofania, drzwi przesuwne po wymianie wciąż były źle spasowane, no i przy okazji przegląd i takie tam drobiazgi.
Potem telefony z informacjami.
Że układ klimatyzacji szczelny, więc może któryś zawór czasami przepuszcza - wymiana na wszelki wypadek. Kamera - spalony bezpiecznik, ale ona też martwa - do wymiany. I łącznik wału spękany - wymiana. I hamulce - tarcze i klocki do wymiany. OK, trudno. Na zamianę przyjechał serwisowy Sprinter - młodszy o 5 lat, przebieg jak Vito, a wielki jak autobus i z paką cuchnącą ropą od wożenia różnych złomów. Powgniatany, z niedawno zreanimowaną turbiną - ponoć poprzedni klient ją załatwił. Reanimacja jednak nie wyglądała dobrze, bo obudowa posmarkana spawaniem, a olej potrafi puszczać aż dym spod maski idzie. No i jakiś wyciek płynu chłodniczego... Zgłosiłem, że nie chcielibyśmy bardziej popsuć, szef serwisu podziękował i wstępnie obiecał Vito na dziś.
Jednak wczoraj cisza w eterze, więc moi ludzie rozłożyli się spokojnie z rozpoczęciem instalacji monitoringowej w pewnej instytucji 30 km od Buska.
Na to przed południem znienacka zadzwonił szef serwisu, że mają jakiś kataklizm i muszą mieć Sprintera z powrotem, więc chcą odwieźć Vito - oprócz kamery, bo nie dojechała, zrobione wszystko - przegląd z wymianą oleju, naprawa klimy, regulacja drzwi, wymiana łącznika wału, tarcz i klocków. I propozycja, że kamerę zrobią w przyszłym tygodniu. Powiedziałem OK, na co usłyszałem podziękowania za wyrozumiałość. Zaraz potem zadzwonił ASOwy kierowca, że już jedzie, choć miał jechać później... No i moi ludzie mnie opieprzyli, że ich ściągam z rozgrzebanej roboty, bo nie tak miało być. Więc też ich opieprzyłem i kazałem się zbierać. Po wymianie samochodów zameldowali, że z rzeczy, które miały być zrobione, klima jak nie działała, tak nie działa, a drzwi są owszem, spasowane lepiej, ale czujnik otwarcia wciąż potrafi się załączać w czasie jazdy. Oczywiście znów zadzwoniłem i zgłosiłem. Wyszło na to, że drzwi jak drzwi - do dalszej regulacji, a klimę, owszem, sprawdzali na szczelność argonem i wymienili zaworki, jednak chyba nikt nie sprawdził, czy załącza się sprężarka... Ciąg dalszy nastąpi.
Nasze Vito - nasze od nowości, skonfigurowane na zamówienie, rocznik 2012, 103 tys. km przebiegu - pojechało w zeszły wtorek do swojego macierzystego ASO, bo przestała działać klimatyzacja, potem kamera cofania, drzwi przesuwne po wymianie wciąż były źle spasowane, no i przy okazji przegląd i takie tam drobiazgi.
Potem telefony z informacjami.
Że układ klimatyzacji szczelny, więc może któryś zawór czasami przepuszcza - wymiana na wszelki wypadek. Kamera - spalony bezpiecznik, ale ona też martwa - do wymiany. I łącznik wału spękany - wymiana. I hamulce - tarcze i klocki do wymiany. OK, trudno. Na zamianę przyjechał serwisowy Sprinter - młodszy o 5 lat, przebieg jak Vito, a wielki jak autobus i z paką cuchnącą ropą od wożenia różnych złomów. Powgniatany, z niedawno zreanimowaną turbiną - ponoć poprzedni klient ją załatwił. Reanimacja jednak nie wyglądała dobrze, bo obudowa posmarkana spawaniem, a olej potrafi puszczać aż dym spod maski idzie. No i jakiś wyciek płynu chłodniczego... Zgłosiłem, że nie chcielibyśmy bardziej popsuć, szef serwisu podziękował i wstępnie obiecał Vito na dziś.
Jednak wczoraj cisza w eterze, więc moi ludzie rozłożyli się spokojnie z rozpoczęciem instalacji monitoringowej w pewnej instytucji 30 km od Buska.
Na to przed południem znienacka zadzwonił szef serwisu, że mają jakiś kataklizm i muszą mieć Sprintera z powrotem, więc chcą odwieźć Vito - oprócz kamery, bo nie dojechała, zrobione wszystko - przegląd z wymianą oleju, naprawa klimy, regulacja drzwi, wymiana łącznika wału, tarcz i klocków. I propozycja, że kamerę zrobią w przyszłym tygodniu. Powiedziałem OK, na co usłyszałem podziękowania za wyrozumiałość. Zaraz potem zadzwonił ASOwy kierowca, że już jedzie, choć miał jechać później... No i moi ludzie mnie opieprzyli, że ich ściągam z rozgrzebanej roboty, bo nie tak miało być. Więc też ich opieprzyłem i kazałem się zbierać. Po wymianie samochodów zameldowali, że z rzeczy, które miały być zrobione, klima jak nie działała, tak nie działa, a drzwi są owszem, spasowane lepiej, ale czujnik otwarcia wciąż potrafi się załączać w czasie jazdy. Oczywiście znów zadzwoniłem i zgłosiłem. Wyszło na to, że drzwi jak drzwi - do dalszej regulacji, a klimę, owszem, sprawdzali na szczelność argonem i wymienili zaworki, jednak chyba nikt nie sprawdził, czy załącza się sprężarka... Ciąg dalszy nastąpi.