puch24 pisze: ↑02 lut 2021, 18:06Mnie żyła wyskakuje, gdy ktoś, kto mnie nigdy w życiu nie widział i z kim nigdy nie rozmawiałem, zwraca się do mnie używając mojego imienia (nawet jeśli per pan).
Muszę zapamiętać, jak już się kiedyś spotkamy i porozmawiamy może nawet. Nie chcąc, aby żyła jakoś wyskoczyła czy nie daj borze pękła, boś dobry herbatnik jest, będą walił per puch.
Wiem, dworuje sobie.
Technicznie jednak spełniam warunki, a biorąc pod uwagę, że jestem inżynierem i staram się logicznie myśleć, to wniosek nasunął się sam.
Wiesz, że domyślnie należało przyjąć "pierwszy kontakt".
My dwaj (i inni tutaj) kontaktujemy się, co prawda w większości w piśmie, ale już od paru lat, przyjęliśmy konwencję zwracania się do siebie per "ty", itd., itp.
Niedawno kupiłem dla kolegi książkę na Allegro, na jego prośbę (on nie ma konta, itd.). W odpowiedzi dostałem wiadomość: "Panie Macieju, dziękuję za zakup, itd.", stanowczo zbyt familiarną jak na mój gust. Dwa czy trzy dni później znów podobna wiadomość, tym razem o wysyłce. Razi mnie to.
No i podobnie reagowałem alergicznie na emaile od studentów: "Panie Macieju... ".
Nie wiem co tam obecnie młodzież uznaje za kindersztubę, ale w moich czasach to Panie doktorze, Panie profesorze lub zwyczajne Pan, jak się miało do czynienia z magistrami. Nawet do luzaków na doktoranckich inaczej się oficjalnie nie zwracało.
Jednak w stosunku do mojej osoby, mnie to nie razi bo jestem w sumie w takim wieku, że mogę być jeszcze i już na ty z osobami nawet i 20 lat starszymi. Zresztą sam jak tylko mogę to skracam dystans od pierwszego kontaktu. Co prawda zdarza się, że niektórzy od razu traktują to jako uległość i próbują protekcjonalnie traktować. Tyle, że to ich problem, bo ja jednak na głowę sobie wchodzić nie daję, zatem nie wkurzają mnie nawet wszystkie Tomusie, Tomcie czy Tomeczki. Jak kontakt jest jednorazowy to się nic nie dzieje, a ja jest dłuższy i komuś się wydaje, że jestem tylko od podawania piwa, to będzie dostawał ciepłe i bez gazu.
Również szybko skracam dystans ale do młotków, których dzieli w stosunku do mnie duża różnica wieku i nie należą o mojego kręgu
prywatnych znajomych, po pierwszym zwróceniu się do mojej osoby protekcjonalnym per Grzesiu, odpowiadam "ależ słucham cię pączku różany".
To działa zazwyczaj na "miłego kolegę" jak imadło na huja, zwłaszcza kiedy rozmowa przebiega wśród innych męskich uczestników.
Po Hameryce to letko mi powiewa jak się do mnie zwracają. Chociaż tam chyba sztywniej trzymają się pewnych reguł. Kiedy byłem już blisko 60-ki zaskoczyło mnie, że klienci Park Plumbing i współpracownicy zaczęli się do mnie zwracać per "sir". Nawet podobało mi się: mr. Bouski, sir.