Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- vid3
- Posty: 8576
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Tak.
Dodano po 1 minucie 18 strzałach znikąd:
PS Co jeden to lepsiejszy chydrałólik.
A Pakulnis?
Dodano po 1 minucie 18 strzałach znikąd:
PS Co jeden to lepsiejszy chydrałólik.
- vid3
- Posty: 8576
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Otóż to! Nikt nie wie do czego, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ta rura? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest rura na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tą rurą? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest rura społeczna, w oparciu o sześć instytucji, która sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?
- danz1ger
- Posty: 5658
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A jednak ktoś kręci.
- vid3
- Posty: 8576
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Kiedyś w pewnym warsztacie mechanik robił prywatę. Nawiercał dziurki w rurce. Po co mu to było nie powiedział. Ale przychodzi kierownik, patrzy i pyta.
- Co to ma być?
- A nic takiego. Gulgorurka.
- Do czego Ci to?
- Wrzucę do wody i zrobi gul gul gul.
- Co to ma być?
- A nic takiego. Gulgorurka.
- Do czego Ci to?
- Wrzucę do wody i zrobi gul gul gul.
- danz1ger
- Posty: 5658
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Znam, pewnie nie tylko ja, lepsze zastosowanie gul gul gul.
A jednak ktoś kręci.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Oj, to ów mechanik musiał czytać Hłaskę:
- Co pan robił do tej pory?
- Bulbuliery.
- Co?
- Bulbuliery.
- A co to takiego?
- Bierze się kloc sosnowy długości osiemnastu metrów i oczyszcza się go z gałęzi. Potem boruje się w nim trzycentymetrowe dziury w odległości co dziesięć centymetrów. Następnie spuszcza się kloc na głęboką wodę.
- I co?
- I on robi bul, bul, bul…
- Co pan robił do tej pory?
- Bulbuliery.
- Co?
- Bulbuliery.
- A co to takiego?
- Bierze się kloc sosnowy długości osiemnastu metrów i oczyszcza się go z gałęzi. Potem boruje się w nim trzycentymetrowe dziury w odległości co dziesięć centymetrów. Następnie spuszcza się kloc na głęboką wodę.
- I co?
- I on robi bul, bul, bul…
- danz1ger
- Posty: 5658
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Dentysta rwie zemba ex prezydenowi:
-Czuje pan coś?
-Bul bul bul...
-Czuje pan coś?
-Bul bul bul...
A jednak ktoś kręci.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14717
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Kurwa. Poszedłem dziś do pracy, w sensie do biura, a nie w delegacji. Bywam tam jak najmniej mogę, bo tak mnie wkurwiają, że niedługo dam komuś w mordę i będzie podstawa do dyscyplinarki. Zaczyna się od wieśniaków, którzy nauczeni chodzić spać z kurami, napierdalają na nasz malutki parking już od 6:50 rano. I staja tak, jakby parking miał 100 ha. A liczy się czasem nawet 20 cm i jakby debil i pizda jeden pomyślał, to by stanęło 2-3 auta więcej. Ale mają wyjebane, a jak się zwraca uwagę, to jeszcze się gotują.
Potem już wkurwiali mnie wszyscy cały dzień swoja głupotą.
A na koniec dnia dowiaduję się na każdym kroku, że dziś granica Rosja - NATO wydłużyła się dwukrotnie. Pisza te bzdety i pap i gazeta prawna i tvp i tvn i kurwa wszyscy. No chyba tylko interia napisała że chodzi o granice lądową. Bo wszyscy mają wyjebane na 2500 km granicy morskiej między dwoma krajami. Nie piszę o granicy z eksterytorialnymi wodami, ale bezpośrednio między dwoma krajami. To jest ściśle wyliczony kawałek. No ale chuj
A potem słucham o załodze Artemis II i się dowiaduję, że Kanadyjczyk Jeremy Hansen spędził pół roku na ISS, choć chuja tam spędził, raczej chuja ciągnął komuś, że go do tej misji wybrali bo w dupie był, a nie w kosmosie. No i jeszcze słyszę, że ostatnio Księżyc ludzkość okrążyła w 1968 r. podczas misji Apollo 8. Owszem, było to PIERWSZE okrążenie Księżyca, ale kurwa Apollo 11, 12, 13, 14, 15, 16 i 17 też KURWA go okrążały.
Ten pojebany świat wypełniony tiktokowymi laseczkami już na poziomie "profesjonalnego dziennikarstwa" wali takie dyrdymały, co dzień czytam lub słyszę jakieś wierutne bzdety. Nawet mój niby kurwa mądry kolega z pracy, prawnik, po aplikacji sędziowskiej, po zarządzaniu na SGH - ale straszny katol - wrzeszczy na mnie, że Bruksela chce rządzić naszymi lasami i głuchy jest na argumenty, że właśnie UE chce, aby Polacy mieli jakiś wpływ na samowolkę lasów państwowych. Nieważne co jest prawdą, ważne, kto głośniej wrzeszczy. Lub pierdzi.
A ja muszę do psychiatry, bo mnie nerwica rozpierdoli.
Potem już wkurwiali mnie wszyscy cały dzień swoja głupotą.
A na koniec dnia dowiaduję się na każdym kroku, że dziś granica Rosja - NATO wydłużyła się dwukrotnie. Pisza te bzdety i pap i gazeta prawna i tvp i tvn i kurwa wszyscy. No chyba tylko interia napisała że chodzi o granice lądową. Bo wszyscy mają wyjebane na 2500 km granicy morskiej między dwoma krajami. Nie piszę o granicy z eksterytorialnymi wodami, ale bezpośrednio między dwoma krajami. To jest ściśle wyliczony kawałek. No ale chuj
A potem słucham o załodze Artemis II i się dowiaduję, że Kanadyjczyk Jeremy Hansen spędził pół roku na ISS, choć chuja tam spędził, raczej chuja ciągnął komuś, że go do tej misji wybrali bo w dupie był, a nie w kosmosie. No i jeszcze słyszę, że ostatnio Księżyc ludzkość okrążyła w 1968 r. podczas misji Apollo 8. Owszem, było to PIERWSZE okrążenie Księżyca, ale kurwa Apollo 11, 12, 13, 14, 15, 16 i 17 też KURWA go okrążały.
Ten pojebany świat wypełniony tiktokowymi laseczkami już na poziomie "profesjonalnego dziennikarstwa" wali takie dyrdymały, co dzień czytam lub słyszę jakieś wierutne bzdety. Nawet mój niby kurwa mądry kolega z pracy, prawnik, po aplikacji sędziowskiej, po zarządzaniu na SGH - ale straszny katol - wrzeszczy na mnie, że Bruksela chce rządzić naszymi lasami i głuchy jest na argumenty, że właśnie UE chce, aby Polacy mieli jakiś wpływ na samowolkę lasów państwowych. Nieważne co jest prawdą, ważne, kto głośniej wrzeszczy. Lub pierdzi.
A ja muszę do psychiatry, bo mnie nerwica rozpierdoli.
Sowy nie są tym, czym się wydają...