Projekty Beksińskiego były może i fajne, ale zdecydowanie za bardzo "odjechane" jak na siermiężne czasy socjalistyczne. Raz, że nie pozwalano wtedy za bardzo na "fantazję", a dwa, że kończyło się na rysunkach albo w najlepszym razie prototypie z bardzo prozaicznych przyczyn - najczęściej były to braki materiałowe albo brak możliwości produkcyjnych.
Co do autobusów z Sanona - to modele H01, H25, H27 miały zbyt słabą konstrukcję samonośnego nadwozia (skądinąd nowoczesną, ale...), które nie wytrzymywało ciągłego przeładowania pasażerami w owych latach, i pękało.
Ostatecznie zdecydowano się na powrót do archaicznej konstrukcji ramowej, w modelu H100, i podobną nienowoczesną konstrukcję ramową zastosowano także w pozornie nowocześniejszym H9, którego nadwozie było zresztą mocno wzorowane na jugosłowiańskim (macedońskim) Sanosie.
Przyjęte założenia konstrukcyjne modelu H9 wynikały ze zlecenia militarnego - zlecono opracowanie autobusu, który nadawałby się do natychmiastowego przekształcenia w pojemny ambulans do transportu dużych ilości rannych. Gdzieś czytałem, że miało to związek z planowaną agresją obozu socjalistycznego na Europę Zachodnią, ale nie wiem, ile w tym prawdy.
Tak czy tak, autobus zbudowano zgodnie z wytycznymi. Zastosowano konstrukcję ramową z silnikiem z tyłu, a z przodu zrobiono "wrota" do załadunku rannych na noszach. Była to otwierana klapa na zawiasach, umieszczona pomiędzy reflektorami, i sięgająca od samego dołu do linii szyby przedniej.
Przez tę klapę miały być do wnętrza wsuwane nosze, umieszczane potem na stojakach, zamocowanych w przewidzianych punktach mocowania. Dzięki tym punktom można było bardzo szybko, po wymontowaniu siedzeń, zamontować uchwyty dla noszy.
Konsekwencją tego rozwiązania z klapą z przodu był niemal zupełny brak jakichkolwiek poprzecznych wzmocnień przodu ramy, pomiędzy podłużnicami, bo poprzeczki takie przeszkadzałyby w załadunku noszy.
No i takie były skutki tego rozwiązania: