Kota dawno nie było
- wpk
- wpkx
- Posty: 38825
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kota dawno nie było
Ja jestem palaczem od urodzenia.
Biernym.
Biernym.
Re: Kota dawno nie było
Nie ma ratunku. A paoryczki spróbuje. Bedzie na Nordziego
Re: Kota dawno nie było
O no masz. Każą cwiczyc. Mamo, bija
Re: Kota dawno nie było
Ja ostrego żarcia unikam. Dla mnie ostro, to jak sobie pieprzu więcej na kanapkę czy do zupy sypnę. I nie pisze tu o jakimś tam syczuańskim, tylko zwykłym, co się go w kulkach kupuje w sklepie.nordenvind pisze: ↑22 paź 2020, 22:08 Dla mnie tesz w skali ostrości akuratne.
Do tych hiper ostrych ludzie przyzwyczajają się od oseska w miejscach gdzie takie rzeczy są w regularnym menu.
Udawanie twardziela przez kogoś z innej kultury kulinarnej jest denne.
Jak zwiedzałem z siostrą Koreę to jak w restauracjach widzieli dwoje białasów siadających do stolika, to ostry sos był dawany osobno, a nie od razu w potrawie. Siostra więcej, ja raczej mało o ile w ogóle.
W Szanghaju raz z kumplem kupowaliśmy naleśniki z nadzieniem, co je dziadek z wnuczką w bramie jakiegoś bloku sprzedawali. Wziąłem jeden zwykły i jeden mało ostry, dobrze, że piwo miałem w torbie, bo ten niby mało ostry poszedłby w kubeł, a nie lubię wyrzucania jedzenia. Zresztą w Chinach z ostrym żarciem to mocno zależy od szerokości geograficznej. Południe jest na ostro, jak tam się dostanie coś nieostrego to może niekoniecznie należy to jeść. Im dalej na północ, tym bardziej ostrość jest tylko opcją. Szanghaj to przede wszystkim jajko na tysiąc sposobów.
Re: Kota dawno nie było
Ja tez nie lubie. W Tajlandii musialam mega uwazac, bo dla nich no spicy to jakby srdnio z tendencja do gory. Tam smiechowo wala mnostwo zwyklego cukru zeby niby sobie smak budowac. Pieprz akurat lubię.zdyboo pisze: ↑22 paź 2020, 22:25Ja ostrego żarcia unikam. Dla mnie ostro, to jak sobie pieprzu więcej na kanapkę czy do zupy sypnę. I nie pisze tu o jakimś tam syczuańskim, tylko zwykłym, co się go w kulkach kupuje w sklepie.nordenvind pisze: ↑22 paź 2020, 22:08 Dla mnie tesz w skali ostrości akuratne.
Do tych hiper ostrych ludzie przyzwyczajają się od oseska w miejscach gdzie takie rzeczy są w regularnym menu.
Udawanie twardziela przez kogoś z innej kultury kulinarnej jest denne.
Jak zwiedzałem z siostrą Koreę to jak w restauracjach widzieli dwoje białasów siadających do stolika, to ostry sos był dawany osobno, a nie od razu w potrawie. Siostra więcej, ja raczej mało o ile w ogóle.
W Szanghaju raz z kumplem kupowaliśmy naleśniki z nadzieniem, co je dziadek z wnuczką w bramie jakiegoś bloku sprzedawali. Wziąłem jeden zwykły i jeden mało ostry, dobrze, że piwo miałem w torbie, bo ten niby mało ostry poszedłby w kubeł, a nie lubię wyrzucania jedzenia. Zresztą w Chinach z ostrym żarciem to mocno zależy od szerokości geograficznej. Południe jest na ostro, jak tam się dostanie coś nieostrego to może niekoniecznie należy to jeść. Im dalej na północ, tym bardziej ostrość jest tylko opcją. Szanghaj to przede wszystkim jajko na tysiąc sposobów.
A jadles jajko z zarodkiem? Pewnie nieeee no to jakie jajo zapadlo Ci w pamiec?
Kiedy znowu bedzie mozna jeździć na wycieczki? Buuu
Re: Kota dawno nie było
Ja lubię ostre, najlepiej takie po którym krew jak tsunami do mózgu walnie. Pieprz to stosuje już nawet nie jako ostrą przyprawę a bardziej jako dekorację i lekkie podkręcenie. A z wyjazdów przywożę tylko papryczki. Wczoraj nawet znalazłem w szafie takie piękne z Meksyku. Kilka lat minęło i nic ich nie wzięło. Jak nowe
Re: Kota dawno nie było
Heeeesus! Pali na samo czytanie. Ostrość. Bohaterskosc.
Papryczki jednak odpuszczam. Dziękuję postojEm
Papryczki jednak odpuszczam. Dziękuję postojEm
Re: Kota dawno nie było
ja na Antarktydzie to jak żem rybe złowił to żem ją piepszem smarował żeby mi niedzwiedz nie zeżar