Kota dawno nie było

zdjęcia i o zdjęciach - bez dogmatu
ODPOWIEDZ
puch24

Re: Kota dawno nie było

#5851

Post autor: puch24 »

Czy to Twój były Rokuś?
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38825
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kota dawno nie było

#5852

Post autor: wpk »

Jego ex.
Awatar użytkownika
rbit9n
Ribitibi
Posty: 9432
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem

Re: Kota dawno nie było

#5853

Post autor: rbit9n »

he hungry. he like eat.


Obrazek
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
gavin

Re: Kota dawno nie było

#5854

Post autor: gavin »

kotObrazek
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38825
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kota dawno nie było

#5855

Post autor: wpk »

Sebastian...
cz4rnuch

Re: Kota dawno nie było

#5856

Post autor: cz4rnuch »

Hardkorowy koleżka.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38825
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kota dawno nie było

#5857

Post autor: wpk »

Napisz więcej.
Proszę.
gavin

Re: Kota dawno nie było

#5858

Post autor: gavin »

No przygarnięty przez szfagierke, po wypadku jak widać, jeden z 3 przygarniętych. Zwie się Barysia, mocno była nieufna, teraz już spoko, ma katar, dziś miała inchalacje (ja pergole). Wiedzie chyba szczęśliwe rzycie w domku nad przemszom. Lubi myszy. Nie wiem co jeszcze.
puch24

Re: Kota dawno nie było

#5859

Post autor: puch24 »

Dzielna kota.

Moja półsiostra z koleżanką znalazły kiedyś, w samym centrum Warszawy, czarną, młodą kotkę, potrąconą chyba przez samochód, i przyniosły do domu. Zdjęcie RTG u weta wykazało złamaną miednicę i... kilka kulkę śrutu gdzieś w okolicy grzbietu! Ktoś do niej strzelał, prawdopodobnie z wiatrówki. Kotka została już w domu, została wysterylizowana, ale... bywając u nich w miarę często zwykle widywałem tylko rozmazaną czarną smugę, pryskającą gdzieś pod szafę czy za wersalkę. Wiem z opowiadań, że wszelkie zabiegi, badanie, leczenie, odbywały się na zasadzie czyhania na kotkę w zasadzce i odławiania jej znienacka, oczywiście w grubych rękawiczkach, itp. Kilka lat minęło, zanim zaczęła jako-tako tolerować domowników - przeważnie nawet do miski czy kuwety chodziła w największej tajemnicy, gdy nikt nie widział i nie mógł jej zdybać. Oczywiście mowy nie było, by położyła się gdzieś na widoku, a już zupełnie, by przy człowieku, by ktoś ją dotknął, pogłaskał. Na widok człowieka, gdy była zagoniona w róg i nie mogła uciec i ukryć się, syczała, i "ziała ogniem", i stąd wzięło się jej imię: Smoczyca, Smoczyca Wawelska, albo Pani Wawelska.
I tak trwało aż z 8 lat. I dopiero po m/w 8 latach trochę się oswoiła - nie na tyle, by sama z siebie przyszła do człowieka czy dała się pogłaskać czy wziąć do ręki, ale przynajmniej nie uciekała od razu, nawet na mój widok - przeważnie leżała gdzieś na jakimś "promontorium" - na TV, na parapecie okna, czy na jakiejś wysokiej półce, gdzie miała miejsce, i skąd mogła bacznie obserwować ludzkie poczynania. I tak przeżyła jeszcze parę lat.
gavin

Re: Kota dawno nie było

#5860

Post autor: gavin »

zdybać hyhy
ODPOWIEDZ