Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14719
- Rejestracja: 11.2016
Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
Zakładam taki temat. W kontekście mojej dyskusji z żoną o bezsensie wspinania się na góry ośmiotysięczne, w zimie. Nasi jadą zdobywać K2 zimą. Bardzo lubię ten klimat, samemu nigdy nie było mi dane, zdrowotnie. Ale ten sam dysonans dotyczy np. lotu na Księżyc, w ogóle lotów w Kosmos. I tu dyskusja też zmierza w kierunku Amundsena ale też Kolumba i pieniędzy królowej Izabeli. Tłumaczę żonie, że taka piłka noża pochłania 10000 x więcej środków, szejkowie płacą, ruskie mafiossy płacą, a radość z tego? A sens? Faceci tak mają, że fascynują się głupotami. Lepiej, gdy te głupoty nie dotyczą bomb, samolotów, okrętów i AK-47. No takie wyprawy też nie przynoszą lekarstawa na raka i problemów głodu w Afryce nie rozwiązują. Ale ja jednak jestem za. Krzysio Wielicki z Leszkiem Cichym wyszli w zimie na Sagarmathę. Teraz Wielicki będzie kierownikiem. Do Bieleckiego mają pretensję, że jest za szybki i przeżywa. Bieleckiemu kiedyś postawiłem piwo i pogadałem miło. Chłopakom życzę wszystkiego najlepszego. Tak samo jak Muskowi i innym następcom Neila i Buzza.
A co Wy na to?
A co Wy na to?
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
A ja na to, znad Wigołąbki, skąd ruszać się nie lubię - tak na szybko:
Zdobywców i odkrywców podziwiam i szanuję. Byle nie robili tego kosztem innych - np. zdobywając i odkrywając nie krzewili swoich przekonań ogniem i mieczem.
Piłki nożnej i innych "sportowych rywalizacji" nie podziwiam i nie szanuję, bo to biznes i manipulacja przykryte hipokryzją - prawie jak wszelkie religie.
Oczywiście lepsze toto, niż wojny czy uliczne bijatyki... pod warunkiem, że do nich nie prowadzi.
Zdobywców i odkrywców podziwiam i szanuję. Byle nie robili tego kosztem innych - np. zdobywając i odkrywając nie krzewili swoich przekonań ogniem i mieczem.
Piłki nożnej i innych "sportowych rywalizacji" nie podziwiam i nie szanuję, bo to biznes i manipulacja przykryte hipokryzją - prawie jak wszelkie religie.
Oczywiście lepsze toto, niż wojny czy uliczne bijatyki... pod warunkiem, że do nich nie prowadzi.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14719
- Rejestracja: 11.2016
Re: Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
Chyba zrobię w PS wpk w anturażu a'la Pampalini, na Wyprawie Do Źródeł Wigołąbki
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
Hmmm... To dłuższy temat.
Ja akurat wspinaczki nie pojmuję, nie wiem, dlaczego ludzie drapią się tam, gdzie ich nie swędzi, więc to do mnie nie przemawia.
Zdobywanie konkretnych punktów geograficznych na mapie też do mnie nie przemawia. Dla mnie ma to wyłącznie wymiar wyczynu, a ja wyczynowcem zupełnie nie jestem.
W przypadku Amundsena najlepiej ilustruje to różnica pomiędzy nim a Nansenem. Nansen pochodził z wykształconej rodziny inteligenckiej, sam był wykształcony. Jego wyprawy miały przede wszystkim wymiar naukowy, a wyczyn był na drugim miejscu. Amundsen pochodził z niezamożnej rodziny marynarskiej, nie miał wykształcenia, i był nastawiony głównie na wyczyn, i żeby zebrać środki na wyprawy, musiał dorabiać do nich "ideologię naukową", która do niego nie przemawiała. Na biegun południowy dotarł po prostu na drodze oszustwa, bo miał płynąć do Arktyki z wyprawą badawczą, która miała także dotrzeć na biegun północny. W międzyczasie jednak na biegun dotarł Peary, a Amundsenowi nie odpowiadała rola "drugiego z kolei", koniecznie musiał być pierwszy. I oszukując sponsorów popłynął na południe. Ważniejsze dla niego było zdobycie "JAKIEGOŚ" bieguna, któregokolwiek. Upiekło mu się, bo go zdobył, no i jakoś rozeszło się po kościach, sponsorzy go nie utłukli, ale... Dlatego postać Amundsena nigdy nie rysowała mi się zbyt sympatycznie.
Ja akurat wspinaczki nie pojmuję, nie wiem, dlaczego ludzie drapią się tam, gdzie ich nie swędzi, więc to do mnie nie przemawia.
Zdobywanie konkretnych punktów geograficznych na mapie też do mnie nie przemawia. Dla mnie ma to wyłącznie wymiar wyczynu, a ja wyczynowcem zupełnie nie jestem.
W przypadku Amundsena najlepiej ilustruje to różnica pomiędzy nim a Nansenem. Nansen pochodził z wykształconej rodziny inteligenckiej, sam był wykształcony. Jego wyprawy miały przede wszystkim wymiar naukowy, a wyczyn był na drugim miejscu. Amundsen pochodził z niezamożnej rodziny marynarskiej, nie miał wykształcenia, i był nastawiony głównie na wyczyn, i żeby zebrać środki na wyprawy, musiał dorabiać do nich "ideologię naukową", która do niego nie przemawiała. Na biegun południowy dotarł po prostu na drodze oszustwa, bo miał płynąć do Arktyki z wyprawą badawczą, która miała także dotrzeć na biegun północny. W międzyczasie jednak na biegun dotarł Peary, a Amundsenowi nie odpowiadała rola "drugiego z kolei", koniecznie musiał być pierwszy. I oszukując sponsorów popłynął na południe. Ważniejsze dla niego było zdobycie "JAKIEGOŚ" bieguna, któregokolwiek. Upiekło mu się, bo go zdobył, no i jakoś rozeszło się po kościach, sponsorzy go nie utłukli, ale... Dlatego postać Amundsena nigdy nie rysowała mi się zbyt sympatycznie.
Re: Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
Chodzenie po górach samo w sobie nie jest dla mnie fajne, a takie wspinaczki to już kretynstwo. Że wysiłek, odwaga? Jak sam zauważyłeś, walce z rakiem się nie przysłużą.. I tutaj jednak widzę różnicę, podbój kosmosu to nie sport
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
Maciek, Amundsen poleciał ratować Nobilego - może i dla poklasku - ale... R.I.P.
- vid3
- Posty: 8577
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
Człek jest cudem.
Jest drobiną w kosmosie która posiada świadomość swojego istnienia, wolną wolę no i czasami zastanawia się czy to wszystko ma jakiś sens.
Jak już jest, niech sobie robi co chce i co ma w zasięgu swoich możliwości.
Chce leźć na K2 niech lezie. Chce się drapać tam gdzie go nie swędzi - dlaczego mu bronić.
Ale jednocześnie zgadzam się z WPK - niech to robi własnym kosztem i we własnym ogródku.
A tak inny temat ... coś tu przebąkiwaliście o spotkaniu forumowym.
Idzie wiosna, może by tak jakiś plener nad Wigołąbką?
Jest drobiną w kosmosie która posiada świadomość swojego istnienia, wolną wolę no i czasami zastanawia się czy to wszystko ma jakiś sens.
Jak już jest, niech sobie robi co chce i co ma w zasięgu swoich możliwości.
Chce leźć na K2 niech lezie. Chce się drapać tam gdzie go nie swędzi - dlaczego mu bronić.
Ale jednocześnie zgadzam się z WPK - niech to robi własnym kosztem i we własnym ogródku.
A tak inny temat ... coś tu przebąkiwaliście o spotkaniu forumowym.
Idzie wiosna, może by tak jakiś plener nad Wigołąbką?
Re: Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
Wyrwidąbka dobry pomysł. Pojedziemy, upijemy się, i zrujnujemy magiczne gumno. No i w końcu viribus unitis oczyścimy ogród ze złomu.
Sport z wielką forsą i widowiskami dla mas mnie mierzi. Zarobki różnych kopaczy piłki itp. to dla mnie granda.
Amundsen złym człowiekiem nie był. Był człowiekiem chyba "prostym" i porywczym, impulsywnym, czym sobie przyjaciół nie zjednywał. I impulsywnie porywał się na przedsięwzięcia nie zawsze dobrze przemyślane. Na ratunek Nobilemu ruszył byle jakim samolotem i bez przygotowania. I to się zemściło. Niewątpliwie chwaliło mi się to, zwłaszcza, że był w ostrym konflikcie z Nobilem po poprzedniej wyprawie.
Sport z wielką forsą i widowiskami dla mas mnie mierzi. Zarobki różnych kopaczy piłki itp. to dla mnie granda.
Amundsen złym człowiekiem nie był. Był człowiekiem chyba "prostym" i porywczym, impulsywnym, czym sobie przyjaciół nie zjednywał. I impulsywnie porywał się na przedsięwzięcia nie zawsze dobrze przemyślane. Na ratunek Nobilemu ruszył byle jakim samolotem i bez przygotowania. I to się zemściło. Niewątpliwie chwaliło mi się to, zwłaszcza, że był w ostrym konflikcie z Nobilem po poprzedniej wyprawie.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38833
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
Panowie, proszę Was, uważajcie - mam deja vu z AO.
A wiecie, jak AO skończyło - co prawda nie jak Amundsen, ale też R.I.P.
A wiecie, jak AO skończyło - co prawda nie jak Amundsen, ale też R.I.P.
Re: Zdobywcy, odkrywcy i marnacja sił i środków
Ja tam kibicuję naszym na wyprawach zimowych. Nawet śledzę gpsy na bieżąco Trzymam kciuki.