Śmierć i niezintegrowane sumienie, czyli coś, z czym sobie nie można poradzić...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38825
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Śmierć i niezintegrowane sumienie, czyli coś, z czym sobie nie można poradzić...
Świadomość okoliczności śmierci bliskiej istoty jest o piekło gorsza od nieświadomości i ignorancji w aspekcie, co się z nią faktycznie stało.
Tym bardziej, jeśli ma się sobie samemu coś wobec tej istoty do zarzucenia.
I szczególnie, jeśli samemu przyłożyło się do tej śmierci kawałek siebie.
Zazdroszczę tym, którzy mają takie dylematy w dupie.
I ich pierdolę.
Tym bardziej, jeśli ma się sobie samemu coś wobec tej istoty do zarzucenia.
I szczególnie, jeśli samemu przyłożyło się do tej śmierci kawałek siebie.
Zazdroszczę tym, którzy mają takie dylematy w dupie.
I ich pierdolę.
Re: Śmierć i niezintegrowane sumienie, czyli coś, z czym sobie nie można poradzić...
Nie wiem, a propos jakiego konkretnego wydarzenia piszesz, ale, tak, zgadzam się.
Mój ojciec zmarł na zawał w odległości 30 km od najbliższego szpitala i wiadomo było, że żadna pomoc nie nadejdzie. I myślę, że on też to wiedział i miał tę świadomość, że to koniec bez szans. Była przy tym moja siostra i ona musi z tym żyć. A w sumie przypadkiem mnie przy tym nie było. I nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
Mój ojciec zmarł na zawał w odległości 30 km od najbliższego szpitala i wiadomo było, że żadna pomoc nie nadejdzie. I myślę, że on też to wiedział i miał tę świadomość, że to koniec bez szans. Była przy tym moja siostra i ona musi z tym żyć. A w sumie przypadkiem mnie przy tym nie było. I nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
- _13_jacek
- Solona Alicja
- Posty: 985
- Rejestracja: 11.2016
Re: Śmierć i niezintegrowane sumienie, czyli coś, z czym sobie nie można poradzić...
Nieuchroni od nieuniknionego i nie mamy na to żadnego wpływu.
"wogrodachpamięciwpałacusennychmarzeń"
- wpk
- wpkx
- Posty: 38825
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Śmierć i niezintegrowane sumienie, czyli coś, z czym sobie nie można poradzić...
"It's beyond my control."
Re: Śmierć i niezintegrowane sumienie, czyli coś, z czym sobie nie można poradzić...
Znaczy się parkując przejechałeś kota?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38825
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Śmierć i niezintegrowane sumienie, czyli coś, z czym sobie nie można poradzić...
W parku, jak Tytus, gdy zaparkował Rozalię?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38825
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Śmierć i niezintegrowane sumienie, czyli coś, z czym sobie nie można poradzić...
Parkując w parku, na parkurze pod parkanem, mając Parkinsona.
The Park Side of the Moon.
SD, Lena, obiecałaś swojego nowego psa wrzucić - więc?
The Park Side of the Moon.
SD, Lena, obiecałaś swojego nowego psa wrzucić - więc?
Re: Śmierć i niezintegrowane sumienie, czyli coś, z czym sobie nie można poradzić...
Tjaa... Z pierwszej Twojej wypowiedzi z dużym prawdopodobieństwem wynika, że sąsiad przyszedł pożyczyć garnek a potem dowiedziałeś się, że pożyczył ale ugotował w nim Twojego kota, którego wcześniej wyrzuciłeś z domu bo nasrał Ci w bambosze.
Co do psa, nie mojego ale znanego mi, to nie wiem czy obecni tutaj na forum mają wystarczające poczucie humoru. Poza tym pies zniknął, widać ktoś zdecydował się przyozdobić sobie wejście na posesję.
Co do psa, nie mojego ale znanego mi, to nie wiem czy obecni tutaj na forum mają wystarczające poczucie humoru. Poza tym pies zniknął, widać ktoś zdecydował się przyozdobić sobie wejście na posesję.