Fafniak pisze: ↑30 cze 2018, 08:23
Cała masa ludzi potrzebuje „bezpiecznych” zdjęć. Mają się znaleźć w pewnych „ramach” które są im znane, funkcjonują gdzieś na portalach czy u znajomych. Nawet ci „wyrobieni” którzy deklarują że chcieliby jakieś odjechane foty w skrytości ducha raczej wolą to co znają. Tak jest bezpieczniej.
Dokładnie tak jest. To jest pożywka dla naszego ukochanego określenia: "profesjonalny". Ludzie "wyrobieni" tylko tworzą problemy. Coś by chcieli ale się boją postawić wizji fotografa. Pierwsza sesja często idzie na straty. Na szczęście potrafią się przełamać i atakują po raz kolejny. Wtedy fotograf jest w nieustającej defensywie.
Dodano po 6 minutach 18 strzałach znikąd:
Pani P.
Zaznaczam, że to ważne dla mnie zdjęcie i dlatego będzie trochę nieskładnie.
Pamiętacie zdjęcie dwóch pań z zegarem?
Stereotyp jest taki, że w trakcie procesu twórczego często atakujemy otaczającą nas rzeczywistość. Wyłazi z nas bunt a nawet pragnienie zemsty. Po wszystkim jesteśmy wypluci z energii, opadamy głęboko w fotel i przechodzimy do niszczenia wątroby. Patrząc z zewnątrz na człowieka, który tak się angażuje - widzimy, jak staje się groteskowy. Wkłada energię w rzecz, która niczego nie zmieni a w dodatku sam problem z którym stara się mierzy, bywa wydumany. To tylko chwilowy brak przystosowania do życia w grupie i do jego rozwiązania nie trzeba angażować masek gazowych, okularów spawalniczych i miski z gęstym płynem udającym krew.
Dziewczyny nie chciały ulec pokusie kolejnego wydania buntu i zaproponowały coś pozytywnego. Znają się od zawsze i zawsze wszystko robiły razem. To samo przedszkole, podstawówka i szkoła średnia. Miały szereg zdjęć na których występowały obok siebie z podobnymi minami. Grono koleżanek było kiedyś większe. Jedna coś wybierała, pozostały szły za nią. Jedna się potknęła, pozostałe też miały kłopoty. Taki efekt domina z którego poszczególne kostki jednak wypadały aż zostały tylko one dwie. Wszystko trwało mniej więcej do matury, kiedy to czas zaczyna gwałtownie przyspieszać. Ustaliliśmy, że dotyczy to głównie kobiet, które ze znanych tylko sobie powodów, przechodzą z biegu na orientację do sprintu z jasno wyznaczona linią mety. Wiadomo kiedy musi pojawić się stały partner, dzieci i sukcesy w pracy.
Wcześniejsze życie było tylko wzajemnym dopasowywaniem swojego czasu do czasu koleżanki. W zależności od sytuacji dla jednej z nich oznaczało to czekanie, dla drugiej czas samorozwoju. Cały ich bunt to tylko zastopowanie tego męczącego czekania. Walka z notorycznym spóźnianiem się chwil spędzanych razem. Taka była geneza pierwszego zdjęcia. Trudno odczytać jego przesłanie, bo jak widać, jest bardzo osobiste. Sprawę mógłby uratować tytuł na którego pomysł, chętnie Wam pozostawię. Uprzedzam, że: „Domino czasu” już było.
Zdjęcie poniżej swój tytuł już ma. To: „Siostry niezabliźnione”. Detale zdjęcia czynią go oczywistym, jednak nie ma on niewiele wspólnego z właściwą historią tego zdjęcia. Jest ono jednym najszczerszych, jakie zrobiłem. Zostało wykonane kilka minut po tym wyżej. Zrobiliśmy kilka podejść do tego tematu ale po kilku minutach powstał problem. Kolejne duble były gorsze od pierwszych ujęć. Panie i tak były zadowolone z efektu. Nic nie tłumaczyło dalszego negliżu. Jego autentyczność wzięła się stad, że po „ogłoszeniu” zakończenia pracy modelki przestały być modelkami. Stały się ponownie kobietami. Przestał ważny być cel, to ważne staję się to, jak inni nas postrzegają. Wstyd, kompleksy i niezręczność sytuacji. Nie miało być i nie było kolejnych pomysłów na ten dzień. I co teraz z tą ich nagością?
Ten kadr jest w mojej głowie bardzo zakorzeniony. Koniec sesji jest czymś niezwykle ważnym. Śmiało napiszę, że jest to najważniejszy jej etap. Czas i sposób w jaki się to ogłosi, decyduje o tym, jak cała sesja będzie postrzegana przez lata, jaki zapis tych chwil pozostanie w głowie modelki. Umiejętnym zachowaniem można wiele zyskać a brakiem wyczucia wszystko stracić.
Zdjęcia to tylko zdjęcia. W większości są dla innych. Są do pokazywania. Odbiór osób nie biorących udziału w takiej sesji nie jest podparty tym, jak energetyczną chwilą był początek, trwanie i zakończenie sesji. Oczy widza nie słyszą i jest on zmuszony tworzyć własne historie. Kojarzy je z własnym przeżyciami lub swoimi wyobrażeniami i fantazjami. Takie sesje, takie napięcia i tak niezwykłe osoby to mój wspaniały prezent od losu.
Przy okazji. Ktoś w innym miejscu sieci (znanym tu wszystkim), podparł się samodzielnie wykonanym sondażem i opracowaną statystyką, oceniając naturalną kolejność zakładania kobiecego stroju. Ponoć 8 na 8 kobiet najpierw zakłada górę od majtek. To zdjęcie dokładnie pokazuje, co kobieta chroni w pierwszej kolejności. Dlaczego tak jest? Nie wiem. Zróbcie własne sondaże. Dobierając właściwą reprezentację, uważajcie na otwarte dłonie.