Naprawialność to część tej zabawy. Niekoniecznie zabawna
Upraszczając. Jeśli samemu się nic nie zrobi, to trzeba mieć dobrego mechanika. Podkreślam - dobrego. A jest z tym powoli kłopot. Narastający.
Współczesna obsługa samochodów podryfowała w stronę podpięcia pod komputer, uzyskania w ten sposób diagnozy, a następnie wymianie całego elementu.
To w sporym uproszczeniu, ale tak to działa. W związku z tym o fachowca starszej daty nie jest łatwo.
Jeżeli chce się jeździć w miarę bezstresowo, to samochód musi być przygotowany i stale utrzymywany w dobrym stanie.
To spokojnie da się zrobić z starszymi modelami. Szczególnie tymi popularnymi, do których w miarę łatwo i tanio są dostępne części.
Dlatego np. nie zdecydowałbym się (mimo sentymentu) na T2 czy T3 - to już dla mnie są zbyt stare modele.
W samochodzie zawsze może coś nawalić. Także w nowym. Kwestia prawdopodobieństwa.
Ale mając rozsądnie zadbany i utrzymywany samochód, ewentualną awarię da się usunąć także poza granicami.
Dodano po 13 minutach 20 strzałach znikąd:
Jeśli to w czymś pomoże, to aktualny stan wydatków na nasze T4 stanowi kwota 35 tys. pln.
Jest w tym zakup samochodu, części, serwisu doraźnego oraz regularnego (typu wymiana oleju i filtrów).
Autko jest w stanie, który pozwala mi podjąć decyzję o natychmiastowym wyjeździe bliżej i dalej.
Zaczynamy myśleć o estetyce typu fikuśne malowanie.
Ale toczą się dyskusje - bo w sumie chcemy być jak najmniej rzucający się w oczy.