Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

wszystko, co chcielibyście wiedzieć o technice, ale boicie się zapytać
ODPOWIEDZ
puch24

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#11

Post autor: puch24 »

Założeniem było, że aparat OM-1 będzie służył do zdjęć typu naukowo-badawczego, stąd nacisk na taką konstrukcję układu celowniczego, która umożliwi bardzo precyzyjne kadrowanie i ostrzenie, także w nietypowych warunkach zdjęciowych. Drugim celem w ramach tego założenia była maksymalna ostrość zdjęć, co uzyskano redukując wstrząsy wywołane uderzeniem lustra, stosując pneumatyczne tłumiki jego ruchu. Dalszą konsekwencją tego założenia było zastosowanie poziomo biegnącej migawki roletkowej z gumowanego płótna. Metalowe migawki lamelkowe o przebiegu pionowym miały swoje zalety, a najważniejszą z nich był krótki czas synchronizacji X, nawet 1/125 s w owym czasie, tudzież odporność na uszkodzenie gumowanego płótna, ale wadą było konieczne powiększenie aparatu w pionie, a przede wszystkim - głośny hałas i spory wstrząs, towarzyszący pracy pionowej migawki lamelkowej. Poziome migawki z gumowanego płótna mogły pracować ciszej, a jeśli nawet wywoływały wstrząs aparatu, to nie w kierunku pionowym. Prawdopodobnie z tych wszystkich powodów Olympus zdecydował o zastosowaniu nienowoczesnej już mechanicznie sterowanej poziomej migawki roletkowej, dającej czasy od 1 s do 1/1000 s i B i niezbyt imponujący czas synchronizacji 1/60 s.

Pierwsza wersja OM-1 nie miała możliwości podłączenia motoru do przesuwu błony i naciągu migawki, choć właśnie w wielu aparatach nawet już nie profesjonalnych taka możliwość zaczęła się wówczas pojawiać. Tym bardziej od aparatu do zastosowań profesjonalnych można było takiej możliwości oczekiwać. Niedoskonałość tę bardzo szybko nadrobiono i w 1974 roku pojawił się OM-1 MD, gdzie MD oznacza Motor Drive. Ciekawostką jest to, że, jak wyczytałem, stare OM-1 bez możliwości podłączenia motoru można przerobić na wersję nową, przy czym im późniejszy egzemplarz, tym mniejsza liczba wymaganych przeróbek, np. w starszych egzemplarzach trzeba wiercić w korpusie dodatkowe otwory, a w nowszych już są.

Oczywiście Olympus nie byłby sobą, gdyby różne rzeczy rozwiązał tak, jak inne firmy. Przede wszystkim, tam, gdzie większość lustrzanek ma pokrętło czasów migawki, tam Olympus OM-1 ma tak samo z dala wyglądające pokrętło do ustawiania czułości błony.
Czasy naświetlania ustawia się pierścieniem wokół obsady obiektywu, co spotykane było w aparatach (także lustrzankach) z migawkami centralnymi w latach 60. Jedyną inną znaną mi lustrzanką z migawką szczelinową z tak rozwiązanym pierścieniem czasów jest Nikkormat (Nikomat) FT/FTN/FT2/FT3. I po tym modelu Nikon zarzucił to rozwiązanie na zawsze, a Olympus trwał przy nim uparcie.

Zwijanie powrotne błony do kasety też rozwiązano trochę inaczej niż u konkurencji - o ile w starszych aparatach do zwolnienia wałka przesuwu czasem służył przycisk na górnej części obudowy, a coraz częściej przycisk umieszczony standardowo na dolnej ściance aparatu, w Olympusie robi się to przekręcając pokrętło, umieszczone na przedniej ściance aparatu. Jaki był tego cel? Nie wiem.
Aparat nie miał specjalnego mechanizmu do podwójnego naświetlania kadru; można to było osiągnąć poprzez rozłączenie napędu wałka za pomocą wspomnianego pokrętła, ale niestety nie zapewniało to utrzymania błony w stałym położeniu, bez poruszenia. Dlatego konieczne było najpierw naprężenie filmu za pomocą korbki zwijania powrotnego i przytrzymanie korbki zwijania w tej pozycji, potem rozłączenie napędu i przytrzymanie przedniego pokrętła rozłączania napędu w tej pozycji, i wtedy, trzecią ręką można było naciągnąć migawkę, licząc na to, że film się nie przesunie, bo przy naciąganiu migawki jest jednak ciągnięty do przodu przez szpulkę nawijającą - dlatego tak ważne jest naprężenie filmu korbką zwijania powrotnego i jej staranne przytrzymanie.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38825
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#12

Post autor: wpk »

puch24 pisze: 09 cze 2019, 21:53 Założeniem było, że aparat OM-1 będzie służył do zdjęć typu naukowo-badawczego, stąd nacisk na taką konstrukcję układu celowniczego, która umożliwi bardzo precyzyjne kadrowanie i ostrzenie, także w nietypowych warunkach zdjęciowych.
Tego nie rozumiem, gdyż w moim małym rozumku możliwość wymiany pryzmatu na kominek albo lupę jak w VLC i przy tym matówek normalnie od góry a nie od dołu byłaby do tego lepsza.
puch24 pisze: 09 cze 2019, 21:53głośny hałas
To rozumiem.
puch24

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#13

Post autor: puch24 »

Nie, Wojtku, bo jednocześnie chodziło o zbudowanie aparatu o możliwie najmniejszych wymiarach i wadze. Wymienny pryzmat siłą rzeczy zwiększa wymiary i wagę, a tym bardziej, jeśli ma to być precyzyjne. Nikon osiągnął 100-procentowe pokrycie pola widzenia w modelach z wymiennym pryzmatem, ale zobacz, kosztem jakiej wagi i wymiarów. Wszystkie pięć modeli F to ciężkie grzmoty, może F3 jest z nich najmniejszy, chyba najlżejszy i najzgrabniejszy - ale on pojawił się dopiero w 1979 roku.
Canon w obu modelach F1 osiągnął zaledwie 97% pokrycia kadru, i oba aparaty też były duże i ciężkie.
A z kolei tak, jak to zrobiono w Praktice VLC (czy wcześniej w Exakcie RTL1000), to była żenada jeśli chodzi o precyzję czy pokrycie pola widzenia. Moim zdaniem było to poniżej 90%.

Tymczasem Olympus OM-1 wywołał furorę, bo był w 1972 roku chyba najmniejszą i najlżejszą lustrzanką małoobrazkową, a przy tym o niemal w pełni profesjonalnych możliwościach. Po pojawieniu się wersji MD odpadł argument o braku motoru.
A Olympus wyprodukował do systemu OM bardzo szeroką gamę akcesoriów, i to w pierwszym rzędzie ukierunkowaną na fotografię typu laboratoryjnego, m.in. rozmaite akcesoria wizjera, w dużej mierze zastępujące "kominek" czy lupę z silnym powiększeniem matówki.

Kolega miał w pracy mikroskop Olympusa i OM-2 do fotografowania preparatów; chłopcy prywatnie dokupili do niego obiektyw i używali też do normalnego fotografowania. Chyba musieli też kupić jakąś normalną matówkę. Mówił, że bardzo mu się ten aparat podobał, i świetnie sprawdzał się w tym, do czego był przeznaczony, tzn. do fotografowania przez mikroskop.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38825
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#14

Post autor: wpk »

Maciek, ja Cię tylko chciałem podpuścić na te kilka jakże cennych, dodatkowych zdań. ;)
Awatar użytkownika
rbit9n
Ribitibi
Posty: 9432
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#15

Post autor: rbit9n »

no do czuja! pierwsza wersja nazywała się M-1 (Maitani), dopiero po pozwie Leitza zmienili nazwę na OM-1 (Olympus Maitani).
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Ligo

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#16

Post autor: Ligo »

A ten pozew był skuteczny? Znaczy wydębili kasę?

Ja tylko tak, z ciekawości...
Awatar użytkownika
rbit9n
Ribitibi
Posty: 9432
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#17

Post autor: rbit9n »

takie umiejscowienie pierścienia nastaw czasów bardzo ułatwia pracę z aparatem, otóż palec wskazujący trzymasz na pierścieniu przysłon, palec środkowy na pierścieniu czasów. teraz podczas fotografowania wystarczy, że przestawisz kciuk i możesz operować jednym lub drugim pierścieniem, nie trzeba zmieniać ręki i odrywać wizjera od oka i palca ze spustu zdejmować.

Ostatnio zmieniony 09 cze 2019, 23:24 przez rbit9n, łącznie zmieniany 1 raz.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
Awatar użytkownika
rbit9n
Ribitibi
Posty: 9432
Rejestracja: 11.2016
Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#18

Post autor: rbit9n »

Ligo pisze:A ten pozew był skuteczny? Znaczy wydębili kasę?

Ja tylko tak, z ciekawości...
a może to było tylko widmo pozwu. nieważne, to było prawie 50 lat temu nazad.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
puch24

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#19

Post autor: puch24 »

Nie wiem, czy był to pozew, czy tylko uprzejma prośba. W każdym razie, zastosowali się.

Peugeot w latach 60 wystosował podobne "uprzejme prośby" do Porsche, MZMA i FSO. ;-) Chodziło o trzycyfrowe symbole z zerem pośrodku, co podobno było i jest zastrzeżonym prawnie znakiem handlowym Peugeota. W przypadku Porsche chodziło o model 901, który wskutek protestu Peugeota stał się modelem 911. W przypadku MZMA chodziło o Moskwicza 408, który był wtedy ich najlepszym produktem eksportowym (50% produkcji szło na eksport, w dużej mierze na Zachód), i Ludzie Radzieccy musieli zmienić nazwę modelu - na różnych rynkach były różne. Co ciekawe, nie zmienili nazwy wersji kombi 426 ani furgonu 433, ani późniejszej wersji z lepszym silnikiem (odpowiednio 412, 427 i 434), bo nie musieli. W przypadku FSO chodziło oczywiście o Warszawę 203 i 204, które były eksportowane na różne rynki - zmieniono ich oznaczenia na 223 i 224.
Ligo

Re: Olympus OM-2 Spot/Program - aparat zupełnie nie do dupy

#20

Post autor: Ligo »

Nie wiedziałem. Ale fajne to, kawałek historii...
ODPOWIEDZ