Le Temps retrouvé...

zdjęcia i o zdjęciach - bez dogmatu
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38835
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#181

Post autor: wpk »

Też.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38835
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#182

Post autor: wpk »

Doniesienia z frontu skanowania prezesowego archiwum bieżące.
Melduję posłusznie, że byłoby dawno gotowe, ale jedna ciasna rolka to tak naprawdę 4 paski, bez pustych klatek na początku i końcu, które można by na siłę, czyli bezstratnie, wyprostować. Więc mały Coolscan takiego skręta wciągnąć nie umi i w paszczy zacina, a dużego odpalać mi się póki co nie chciało, bo dużo on wolniejszy i wrzaskliwszy. Czyli 91 klatek zrobione, pozostało chyba 32 w tych rurkach. Wsadziłem je na kilka godzin do wielkiego, w taschenowym wydaniu, Helmuta Newtona, ale też dupa - otwieram teraz, a one hyc na mnie jako te diabełki z pudełka... No to zwinąłem ostrożnie na odwrót, znaczy emulsją do wierzchu, ścisnąłem frotkami i zobaczę jutro, czy pomogło. Jeśli nie, to chyba namoczę i rozwieszę obciążając. Albo dużego włączę.
A Prezesowi album na negatywy trza kupić.
Zrzucicie się?
Wpisujcie miasta.
puch24

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#183

Post autor: puch24 »

W zasadzie nie powinno to być tutaj, bo nie wstawię zdjęć, nie mam bowiem takowych, ale będzie opowiadanko, nawiązujące do wcześniejszego.

Otóż w czasie wspomnianej audiencji miałem możliwość zobaczenia, jak fotografują oficjalni fotografowie papiescy. Nie dam głowy, czy był to na pewno Arturo Mari, ale chyba tak. Za nim stało ze dwóch czy trzech pomagierów z gotowymi aparatami. Były to straszliwie obśrupane Nikony F3, oczywiście z motorami MD-4, ale nie wiem, z jakimi obiektywami, nie zdołałem podejrzeć. Parę lat później w jakimś dokumentalnym filmie o Arturo Marim w TV mówili, że wymienia te Nikony F3 co 3 czy 4 miesiące - robił tyle zdjęć, że w takim okresie dokonywały swego żywota.
Gdy fotografowi kończył się film w czasie tej audiencji, po prostu "w ciemno" rzucał aparat za siebie i wyciągał rękę. Jeden pomocnik miał złapać rzucony aparat, a drugi w wyciągniętą rękę włożyć następny, załadowany świeżym filmem. W czasie, gdy fotograf robił zdjęcia, pomocnicy zwijali filmy i ładowali aparaty nowymi. Zdjęć trzepał bardzo dużo, tak, by każdy miał swoje indywidualne zdjęcie z Papieżem. Już nie pamiętam teraz dokładnie, ale następnego dnia już mogliśmy wybrać sobie zdjęcia do zamówienia, a kolejnego dnia już były gotowe.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38835
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#184

Post autor: wpk »

Prekursor cyfrowego kotleciarza.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38835
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#185

Post autor: wpk »

Czysta, prawdziwa, chamska komercha, żerująca na ludzkim uzależnieniu od wiary w... idola.
puch24

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#186

Post autor: puch24 »

No wiesz, może trochę przesadziłem z tym rzucaniem, może nie było to dosłownie rzucanie, ale prawie - po prostu wyciągał rękę z aparatem do tyłu, a asystenci mieli złapać aparat i podać nowy, załadowany.

Komercha? Oczywiście, że tak. Każdy sposób na zarobek dobry.
Ja tego oczywiście nie pamiętam, ale moi dziadkowie i ich pokolenie doskonale pamiętało przedwojennych fotografów ulicznych, strzelających fotki przechodniom, i liczących na to, że ktoś je kupi. Jedni kupili, inni nie, niemniej jednak dziadkowie i wujostwo, ich rówieśnicy, mieli w zbiorach trochę takich właśnie zdjęć.

To samo było w różnych domach wczasowych, na tzw. turnusach - robili zdjęcia, a potem uczestnicy mogli je sobie kupować.
Więc nic to nowego.
puch24

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#187

Post autor: puch24 »

Chipokrytą jezdem, bo choć to zupełnie nie mój idol, to jednak chwalę się odnośnymi zdjęciami... ;-)

Co do tylnej ścianki, to pamiętaj, że to był Nikon F3. ;-) Musiałby nieźle pieprznąć o ziemię, żeby się otworzyć i zaświetlić film. F3, FE, FE2, FM2, FA, i chyba niektóre inne wyższe modele też, miały dodatkowe zabezpieczenie przed otwarciem tylnej ścianki - trzeba przesunąć dodatkową dźwigienkę przy korbce zwijania powrotnego, żeby można było wyciągnąć korbkę i otworzyć tylną ściankę.

W przeciwieństwie do pieprzonych starszych Zenitów, w których zasuwkę tylnej ścianki często przypadkiem otwierała krawędź firmowego skórzanego futerału... Szlag by to trafił, zdarzyło mi się to kilkakrotnie. :-(
A w Nikonach F-601 i F-401 wyłamały mi się zaczepy tylnej ścianki. Bardzo powszechna usterka w wielu plastikowych aparatach. :-(
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14719
Rejestracja: 11.2016

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#188

Post autor: Owain »

wpk pisze: 24 paź 2019, 22:46 Doniesienia z frontu skanowania prezesowego archiwum bieżące.
Melduję posłusznie, że byłoby dawno gotowe, ale jedna ciasna rolka to tak naprawdę 4 paski, bez pustych klatek na początku i końcu, które można by na siłę, czyli bezstratnie, wyprostować. Więc mały Coolscan takiego skręta wciągnąć nie umi i w paszczy zacina, a dużego odpalać mi się póki co nie chciało, bo dużo on wolniejszy i wrzaskliwszy. Czyli 91 klatek zrobione, pozostało chyba 32 w tych rurkach. Wsadziłem je na kilka godzin do wielkiego, w taschenowym wydaniu, Helmuta Newtona, ale też dupa - otwieram teraz, a one hyc na mnie jako te diabełki z pudełka... No to zwinąłem ostrożnie na odwrót, znaczy emulsją do wierzchu, ścisnąłem frotkami i zobaczę jutro, czy pomogło. Jeśli nie, to chyba namoczę i rozwieszę obciążając. Albo dużego włączę.
A Prezesowi album na negatywy trza kupić.
Zrzucicie się?
Wpisujcie miasta.
Bardzo Ci serdecznie Wojtku dziękuję za Twe starania, po prostu wysłałem co miałem. To jedyne negatywy, które zachowały się z mego dziecięctwa. Tam jest jeden z paryżewa z 1990 kororowy i jeden chyba z Krk z Ulą już, ale najbardziej mi zależy na tym cz-b co tak dużo przeżył z mej podstawówki, on zmasakrowany ale prawie nie mam z niego odbitek, tyle że zdjęcia gówniane być mogą, bo to jak miałem te 13-14 lat Altixem, który wizjerek miał jeno przezierny nie wiem jak toto się nazywało ale nie chuja lustra czy dalmierza. Więc odległosć oszczenia ustawiało się na pałę.
Dziękuję i przepraszam i ile płacę.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38835
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#189

Post autor: wpk »

Idź, bo jak Cię!
Celownik Newtona chyba, ale nie Helmuta, ino Ajzyka, jeśli już.
No więc rysy, jak to rysy, wszystkie są ostre, z tym, że dla mnie to wartość dodana.
Ale niektóre klatki z Altixa ostre są też... ;)
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38835
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Zdjęcia z naszej młodości, ryjące berety... a zarazem uwielbiane

#190

Post autor: wpk »

Update:
Przenicowanie, mimo z pozoru niewielkiej różnicy, pomogło na tyle, że mały Coolscan sobie poradził.
Panie Prezesie, melduję wykonanie zadania. :D
ODPOWIEDZ