Mia100 tysiąca ruder - Uć
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
Prawie jak: "Ty Chajzerze!".
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
Raczej chodzi o młodego.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14716
- Rejestracja: 11.2016
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
- Od Zygmunta ukłony i różne wyrazy.
- Od jakiego Zygmunta?
- Od trzeciego Wazy!
- Od jakiego Zygmunta?
- Od trzeciego Wazy!
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
W Uci miłościwie nam panuje nie kamienna Waza, tylko Kościuszek. Tadzio zamiast Zygmusia.
A młodszy Chajzer ma na imię Filip chyba.
Jeśli chodzi o Uć i jej wuadze, to jak każdy medal i kij, ma dwie twarze i dwa końce. Są ludzie zachwyceni Zdanowską i jej ekipą, i zaciekli przeciwnicy.
Przede wszystkim, od początku mówiono, że jest alkoholiczką i chodzi wiecznie nawalona. I, prawdę mówiąc, tak nawet na oko wyglądała. Teraz, nie wiem, może przeszła odwyk, może dba o wygląd i pozory, ale już nie robi takiego wrażenia.
Po drugie, miała zarzuty kryminalne, sprawę karną i prawomocny wyrok, i to w trakcie poprzedniej kadencji. Nie pamiętam szczegółów, ale chodziło o jakieś poświadczenie nieprawdy w sprawie dużej pożyczki dla jej życiowego partnera.
Przeciwnicy próbowali to wykorzystać przy wyborach na drugą kadencję, ale okazało się, że formalnie przepisy nie zabraniają jej pełnienia tej funkcji, choć jest karana.
No i oczywiście przeciwnicy zarzucają jej błędne decyzje w sprawach zarządzania miastem.
Na przykład wydawanie kupy forsy na działania czysto "upiększające", dekoracyjne, w momencie, gdy walą się domy, rozpadają jezdnie, mosty i tory tramwajowe.
Te nieszczęsne tramwaje są szczególnie czułym punktem, bo władze twierdzą, że tylko na tramwaje można dostać pieniądze z UE, i prawie wszystkie nowe remonty drogowe w Łodzi związane są jakoś z tramwajem. A gdy ludzie prosili, by jakąś przebudowę pociągnąć dalej (a jest to bardzo potrzebne), odpowiedziano, że nie można, bo to nie objęłoby tramwaju, a tramwaj jest warunkiem otrzymania na to kasy z UE.
No i tak pieprzą o tym tramwaju, wmawiają ludziom, że tramwaj jest lekiem na całe zło, zniechęcają, jak mogą, do jeżdżenia samochodem, i utrudniają to na wszelkie sposoby, a jednocześnie tylko w tym roku zamknęli chyba cztery albo pięć odcinków, bo stan torowiska uniemożliwia już eksploatację. Co gorsza, nic się tam nie dzieje, nie prowadzi się prac remontowych, bo nie ma kasy. Więc mieszkańcy tamtych okolic odbierają pieprzenie o tramwaju jak bezczelne kpiny w żywe oczy.
W dodatku układ torów w mieście jest taki, że jak coś gdzieś pieprznie, to dupa. Tramwaje stają, i chuj! Następuje natychmiastowy paraliż MPK.
Więc nic dziwnego, że ludzie są wściekli, bo generalnie nie ma mowy, by się rano nie spóźnić do roboty...
A młodszy Chajzer ma na imię Filip chyba.
Jeśli chodzi o Uć i jej wuadze, to jak każdy medal i kij, ma dwie twarze i dwa końce. Są ludzie zachwyceni Zdanowską i jej ekipą, i zaciekli przeciwnicy.
Przede wszystkim, od początku mówiono, że jest alkoholiczką i chodzi wiecznie nawalona. I, prawdę mówiąc, tak nawet na oko wyglądała. Teraz, nie wiem, może przeszła odwyk, może dba o wygląd i pozory, ale już nie robi takiego wrażenia.
Po drugie, miała zarzuty kryminalne, sprawę karną i prawomocny wyrok, i to w trakcie poprzedniej kadencji. Nie pamiętam szczegółów, ale chodziło o jakieś poświadczenie nieprawdy w sprawie dużej pożyczki dla jej życiowego partnera.
Przeciwnicy próbowali to wykorzystać przy wyborach na drugą kadencję, ale okazało się, że formalnie przepisy nie zabraniają jej pełnienia tej funkcji, choć jest karana.
No i oczywiście przeciwnicy zarzucają jej błędne decyzje w sprawach zarządzania miastem.
Na przykład wydawanie kupy forsy na działania czysto "upiększające", dekoracyjne, w momencie, gdy walą się domy, rozpadają jezdnie, mosty i tory tramwajowe.
Te nieszczęsne tramwaje są szczególnie czułym punktem, bo władze twierdzą, że tylko na tramwaje można dostać pieniądze z UE, i prawie wszystkie nowe remonty drogowe w Łodzi związane są jakoś z tramwajem. A gdy ludzie prosili, by jakąś przebudowę pociągnąć dalej (a jest to bardzo potrzebne), odpowiedziano, że nie można, bo to nie objęłoby tramwaju, a tramwaj jest warunkiem otrzymania na to kasy z UE.
No i tak pieprzą o tym tramwaju, wmawiają ludziom, że tramwaj jest lekiem na całe zło, zniechęcają, jak mogą, do jeżdżenia samochodem, i utrudniają to na wszelkie sposoby, a jednocześnie tylko w tym roku zamknęli chyba cztery albo pięć odcinków, bo stan torowiska uniemożliwia już eksploatację. Co gorsza, nic się tam nie dzieje, nie prowadzi się prac remontowych, bo nie ma kasy. Więc mieszkańcy tamtych okolic odbierają pieprzenie o tramwaju jak bezczelne kpiny w żywe oczy.
W dodatku układ torów w mieście jest taki, że jak coś gdzieś pieprznie, to dupa. Tramwaje stają, i chuj! Następuje natychmiastowy paraliż MPK.
Więc nic dziwnego, że ludzie są wściekli, bo generalnie nie ma mowy, by się rano nie spóźnić do roboty...
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
Ja na to patrzę z punktu widzenia mieszkańca stolicy. U nas wszyscy wiedzą że Wawa płaci to janosikowe czy jak to tam sie nazywa. Dla równego rozwoju blebleble.
I ładuje sie pieniądze tam skąd uciekają ludzie. Człowiem jeździ po tej Polsce widać odjebane galerie i ujemny przyrost naturalny ale wszystko picuć glancuś.
Jednak jakby nie patrzeć to ludzi co roku jakby więcej i więcej w Warszawie. A tu kurwa w Wawie nie na kasy na remont i awaria za awarią kurwa. Pierodolone janosikowe ....
I ładuje sie pieniądze tam skąd uciekają ludzie. Człowiem jeździ po tej Polsce widać odjebane galerie i ujemny przyrost naturalny ale wszystko picuć glancuś.
Jednak jakby nie patrzeć to ludzi co roku jakby więcej i więcej w Warszawie. A tu kurwa w Wawie nie na kasy na remont i awaria za awarią kurwa. Pierodolone janosikowe ....
- vid3
- Posty: 8573
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
Dokładnie tak.
W latach 80-tych ubiegłego wieku funkcjonował tam Chemomontaż.
W małym miasteczku opodal miasta robotniczego.
Zakład który wysyłał ludzi na cały świat i budował fabryki chemiczne.
Między innymi dla Husajna które to następnie marines zrównali z ziemią.
W każdym razie ojciec jak się tam zatrudnił jako dźwigowy dostał mieszkanie (w którym nie mieszkał, bo pracował głównie za granicą).
Następnie je wykupił i sprzedał.
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
Rozumiem, że z punktu widzenia mieszkańca bogatego regionu, który musi dokładać do biednych regionów, wygląda to nie fair. (Czy też, jak ludziska coraz częściej piszą, nie fer) (i szapo ba).
Natomiast w czasach rozdzielnictwa centralnego Łódź zawsze była na szarym końcu dużych miast, i to jeszcze w czasach 20-lecia międzywojennego. Podobno w zasadzie wszystko, co się wtedy wydarzyło w Łodzi, odbyło się własnymi siłami i środkami, a Warszawa tylko jak mogła tak rzucała kłody pod nogi.
Po wojnie było to samo, a było to widoczne np. w taborze MPK i PKP - w Łodzi jeździły najstarsze trupy w Polsce, i co najwyżej dostawaliśmy inne starocie w spadku po innych miastach, które dostały już nowe.
Z tramwajami zawsze też był problem, bo w Łodzi jest rzadko stosowany metrowy rozstaw szyn, typowy dla kolei wąskotorowych. To, z kolei, chyba jest skutek działania władz carskich, które też, jak mogły, tak blokowały inicjatywę budowy tramwaju w Łodzi - starania trwały chyba ponad 10 lat, i gdy w końcu udzielono zgody, była ona obwarowana wieloma ograniczeniami. M. in. tuż przed wydaniem zgody wydano przepis, który zabraniał Żydom uczestnictwa w takich przedsięwzięciach - dlatego z towarzystwa tramwajów łódzkich musieli odejść najbogatsi żydowscy inwestorzy, m.in. Izrael Poznański.
Być może metrowy rozstaw torów jest skutkiem carskiego ograniczenia, a teraz jest źródłem kłopotów, bo wymaga wagonów z odpowiednimi wózkami. I prawdopodobnie przyczynia się do szybszego niszczenia torowisk z powodu niedostatecznie szerokiego podparcia wagonów.
Natomiast w czasach rozdzielnictwa centralnego Łódź zawsze była na szarym końcu dużych miast, i to jeszcze w czasach 20-lecia międzywojennego. Podobno w zasadzie wszystko, co się wtedy wydarzyło w Łodzi, odbyło się własnymi siłami i środkami, a Warszawa tylko jak mogła tak rzucała kłody pod nogi.
Po wojnie było to samo, a było to widoczne np. w taborze MPK i PKP - w Łodzi jeździły najstarsze trupy w Polsce, i co najwyżej dostawaliśmy inne starocie w spadku po innych miastach, które dostały już nowe.
Z tramwajami zawsze też był problem, bo w Łodzi jest rzadko stosowany metrowy rozstaw szyn, typowy dla kolei wąskotorowych. To, z kolei, chyba jest skutek działania władz carskich, które też, jak mogły, tak blokowały inicjatywę budowy tramwaju w Łodzi - starania trwały chyba ponad 10 lat, i gdy w końcu udzielono zgody, była ona obwarowana wieloma ograniczeniami. M. in. tuż przed wydaniem zgody wydano przepis, który zabraniał Żydom uczestnictwa w takich przedsięwzięciach - dlatego z towarzystwa tramwajów łódzkich musieli odejść najbogatsi żydowscy inwestorzy, m.in. Izrael Poznański.
Być może metrowy rozstaw torów jest skutkiem carskiego ograniczenia, a teraz jest źródłem kłopotów, bo wymaga wagonów z odpowiednimi wózkami. I prawdopodobnie przyczynia się do szybszego niszczenia torowisk z powodu niedostatecznie szerokiego podparcia wagonów.
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
Chodzi o to że jeżdząc po Polsce widać ten "rozmach" bez żadnego często uzasadnienia podczas gdy takie niby bogate pozornie miasto jak stolica nie ma na remonty podstawowej infrastruktury. Mówimy o pieniądzach "państwowych" które są inwestowane nie tu gdzie jest potrzeba.
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
No więc właśnie o to mi chodzi, że mam wrażenie, że te pieniądze nie są właściwie wydawane; mam wątpliwości (jak i kupa ludzi) co do w ogóle kierunków rozwoju - w tym sensie, czy podejmowane kroki faktycznie będą w stanie powstrzymać tendencję do wyludniania się tych biedniejących miast bez przyszłości. Spadek liczby ludności Łodzi jest ciągle większy, niż spowodowany suburbanizacją, która jest całkiem spora, ale jednak nie aż tak wielka - co oznacza jasno, że do spadku liczby ludności przyczynia się też emigracja do innych miast czy nawet za granicę.
Zdanowska i jej ekipa twierdzą, że wiele czynią, by miasto uatrakcyjnić i powstrzymać ten trend, ściągając przemysł, biura firm, i uatrakcyjniając Śródmieście, by ludzie chcieli w nim mieszkać - liczą przede wszystkim na młodą i w miarę zamożną klasę średnią, która chce mieszkać blisko miejskich atrakcji (klubów, restauracji, kin, itd.); poza miasto raczej wyprowadzają się ludzie trochę starsi. Elementem uatrakcyjniania Śródmieścia są kompleksowe remonty całych odcinków ulic, połączone z ich zwężaniem i poszerzaniem chodników, jako też likwidacją miejsc parkingowych, co uniemożliwia wjazd do centrum i pozostawienie tam samochodu. Chodzi o tzw. "uspokojenie ruchu". Może i ruch się uspokaja, ale też doskonale wykańcza to miejscowe sklepy, zakłady i inne biznesy, bo nie ma jak do nich podjechać. Chyba, że interesy te służyłby wyłącznie lokalnym mieszkańcom, a na pewno nikomu przyjezdnemu. No i to budzi wątpliwości mieszkańców i wściekłość i rozżalenie właścicieli tych interesów, część których po prostu zbańczyła albo jest na dobrej drodze.
Latem właścicielka gofrowni na remontowanej w nieskończoność ulicy Nawrot w centrum zrobiła happening: po wielkim rozlewisku na remontowanej ulicy pływała na różowym dmuchanym flamingu, by zwrócić uwagę na remont ciągnący się już ponad rok.
(zdjęcie zapożyczone z Internetu)
Pracowałem w tamtej okolicy i bywałem tam parę razy w tygodniu - przede wszystkim, przez ten remont, miałem problemy z dojazdem. Nie tylko samochodem, ale i tramwajem czy autobusem było trudno - nawet trudniej, niż samochodem... A jednocześnie władze lansują tramwaj... Więc ta niespójność komunikatów ze strony władz powoduje, że ludzie powątpiewają w wiarygodność tego przekazu, i mają wrażenie, że te wszystkie remonty służą tylko temu, żeby zaprzyjaźnieni wykonawcy mogli zarobić.
Zdanowska i jej ekipa twierdzą, że wiele czynią, by miasto uatrakcyjnić i powstrzymać ten trend, ściągając przemysł, biura firm, i uatrakcyjniając Śródmieście, by ludzie chcieli w nim mieszkać - liczą przede wszystkim na młodą i w miarę zamożną klasę średnią, która chce mieszkać blisko miejskich atrakcji (klubów, restauracji, kin, itd.); poza miasto raczej wyprowadzają się ludzie trochę starsi. Elementem uatrakcyjniania Śródmieścia są kompleksowe remonty całych odcinków ulic, połączone z ich zwężaniem i poszerzaniem chodników, jako też likwidacją miejsc parkingowych, co uniemożliwia wjazd do centrum i pozostawienie tam samochodu. Chodzi o tzw. "uspokojenie ruchu". Może i ruch się uspokaja, ale też doskonale wykańcza to miejscowe sklepy, zakłady i inne biznesy, bo nie ma jak do nich podjechać. Chyba, że interesy te służyłby wyłącznie lokalnym mieszkańcom, a na pewno nikomu przyjezdnemu. No i to budzi wątpliwości mieszkańców i wściekłość i rozżalenie właścicieli tych interesów, część których po prostu zbańczyła albo jest na dobrej drodze.
Latem właścicielka gofrowni na remontowanej w nieskończoność ulicy Nawrot w centrum zrobiła happening: po wielkim rozlewisku na remontowanej ulicy pływała na różowym dmuchanym flamingu, by zwrócić uwagę na remont ciągnący się już ponad rok.
(zdjęcie zapożyczone z Internetu)
Pracowałem w tamtej okolicy i bywałem tam parę razy w tygodniu - przede wszystkim, przez ten remont, miałem problemy z dojazdem. Nie tylko samochodem, ale i tramwajem czy autobusem było trudno - nawet trudniej, niż samochodem... A jednocześnie władze lansują tramwaj... Więc ta niespójność komunikatów ze strony władz powoduje, że ludzie powątpiewają w wiarygodność tego przekazu, i mają wrażenie, że te wszystkie remonty służą tylko temu, żeby zaprzyjaźnieni wykonawcy mogli zarobić.
Re: Mia100 tysiąca ruder - Uć
I to jest ta lodzka fantazja która mi się podoba, od razu ma się ochotę na gofra.