Aparaty do dupy

wszystko, co chcielibyście wiedzieć o technice, ale boicie się zapytać
ODPOWIEDZ
puch24

Aparaty do dupy

#1

Post autor: puch24 »

Ponieważ jestem sprzętolubem i urodzonym krytykantem i malkontentem, przyszedł mi do głowy taki temat, poświęcony bardzo źle zbudowanym albo bezsensownie wyposażonym aparatom fotograficznym.
Mam taką własną listę "faworytów" w kolejce do pierwszej nagrody na najbardziej bezsensowny aparat. Są to zarówno aparaty, które znam z autopsji, jak i aparaty, które znam tylko z opisów.

Ponieważ noc już głęboka, a wstać muszę przed świtem, dziś tylko zasygnalizuję konkretne modele, a temat rozwinę kiedy indziej:

- Zenit 3M, Zenit E i wszystkie pochodne, oparte na tej samej konstrukcji mechanicznej
- Kijew 17, 19, 19M, 20
- Canon A1, AE-1, AE-1P, T50, T80
- Canon F1 N
- Minolta X700
- Konica FP-1
- Olympus OM-707 (OM-77) i OM-101 (OM-88)
- Pentax A3, Pentax P30
- Nikon F55

Lista nie jest kompletna, i pewnie za jakiś czas przyjdzie mi jeszcze coś do głowy. ;-)
Ligo

Re: Aparaty do dupy

#2

Post autor: Ligo »

Fajny temat. Będzie co opowiadać.;-)

Temat Zenitów pominę, bo wszyscy znają, a jeden z naszych kolegów podobno dalej z takim walczy.
Miałem kontakt z Kijewem 19, niby nowy prosto z targowiska, ale kaszana straszna. Taki niby Pentax z bagnetem Nikona tyle, że z Pentaxem to się chyba przez szybę widział. Najpierw były problemy z zapinaniem fabrycznej 50-tki. Z odpinaniem też, bo bagnet jakby za ciasno spasowany. Kółko czasów w dziwnym miejscu, a przy każdej zmianie miałem wrażenie, że za chwilę odpadnie. Ale nic, zrobiłem ze 3 filmy, a na następnym zaświetlenia w kadrze. Migawka musiała zacząć przepuszczać światło, bo innej możliwości nie widzę. A w ogóle był ciężki i jakoś źle go się trzymało, no i z tego co pamiętam słaby wizjer bez klina, tylko ze zwykłym rastrem, co wcale nie ułatwiało ostrzenia.

Zresztą Ałmaz, czyli podróba Nikona z bagnetem Pentaxa podobno wcale nie lepszy, chociaż tylko przez chwilę miałem go w rękach. Ruskie z całej technologii to najlepiej umieli ukraść Niemcom całe fabryki razem z fachowcami. A gdy maszyny wyzionęły ducha, to i technologię trafił szlag. Ot i cała bajka.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38803
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Aparaty do dupy

#3

Post autor: wpk »

Drobna dygresja:
Zenitom, mimo ich dodupowatości, należy się szczególny szacunek ze względu na ewolucję.
Ruscy wywieźli linię produkcyjną Leiki II i zaczęli tłuc FEDy i Zorkije. Przez długi czas z okrojoną migawką, bo Leica II nie miała dodatkowego mechanizmu do długich czasów.
Jednak tego było mało, świat szedł do przodu, więc zapragnęli lustrzanki. Ale po co wymyślać od nowa, gdy tysiące komsomolców w domowym zaciszu miało łeb nie od parady i wymyślało modyfikacje, jakie nie przyśniłyby się inżynierom z zapleczem technicznym? Przecież z takiej archaicznej, dalmierzowej puszki też można zrobić lustrzankę... Dlatego Zenity (te, bo nie wszystkie - były też z migawką centralną) miały okrojone czasy, początkowo M39 i komorę lustra z pryzmatem wielkości... późniejszego APSC. ;) Chwała bohaterom!

PS Maciek, czekam na ew. sprostowanie i rozwinięcie. ;)
puch24

Re: Aparaty do dupy - ZENIT

#4

Post autor: puch24 »

Zenit.

Tak, Woytku, oczywiście masz rację. Mam do Zenita pewien szacunek i sentyment, choć, obiektywnie patrząc, aparat był technicznie do dupy, dokładnie z tych powodów, które wymieniłeś.

Ale ten mój sentyment jest dokładnie taki sam, jak do mojego pierwszego magnetofonu wieżowego, czy do mojego pierwszego auta. Sentyment mam, ale nie chciałbym ponownie musieć z nich korzystać.

Zenit był, jaki był, dokładnie z tego powodu, który wymienił Woytek.
Postanowiono zbudować lustrzankę "po taniości", najprostszymi metodami, wykorzystując maksimum istniejących już elementów i mechanizmów.
Dlatego konstrukcję nowej lustrzanki oparto o korpus i migawkę istniejącego już aparatu dalmierzowego, Zorkiego czy FEDa, w których wałki, na które nawijają się roletki migawki, znajdują się w bardzo niewielkiej odległości od siebie, ledwie co większej, niż szerokość kadru - jest to pewnie jakieś niewielkie czterdzieści parę milimetrów. To prawdopodobnie uniemożliwiło zastosowanie większego (szerszego) lustra, które w Zenicie ma szerokość zaledwie ok. 30 mm. Siłą rzeczy więc nie pokrywa całej szerokości kadru, a w efekcie matówka ma szerokość jedynie 28 mm (z 36 mm kadru), czyli 78%. W związku z tym ograniczono wymiar matówki także w pionie (bo inaczej by im prawie kwadrat wyszedł), do 20 mm (z 24), czyli 83%. Jak widać, procenty te różnią się, co oznacza, że matówka nie tylko jest mniejsza, ale ma też zaburzone proporcje w stosunku rzeczywistego kadru (jest bardziej wyciągnięta w pionie). Pod względem powierzchni, matówka Zenita pokrywa zaledwie 65% powierzchni kadru, co jest kpiną z idei lustrzanki, która miała przecież pokazywać w wizjerze w miarę dokładnie taki kadr, jaki rzutuje obiektyw. Nawet najbardziej dziadowskie lustrzanki amatorskie, współczesne i z lat 90-tych, z układem klejonych luster zamiast pryzmatu pentagonalnego, osiągają pokrycie kadru rzędu 85-89%. 65% w Zenicie jest kiepskim żartem.
Efekt tego jest oczywisty: nawet przy bardzo ciasnym kadrowaniu, faktyczne zdjęcie obejmuje znacznie więcej, niż było widać w wizjerze.

Niewielki rozstaw rolek nawijających roletki migawki ograniczył nie tylko szerokość lustra, ale nie pozwolił też na wbudowanie sensownego mechanizmu jego podnoszenia. W komorze lustra znajduje się z boku dźwignia, podnosząca lustro. Normalnie ona nie przeszkadza, ale przy korzystaniu z długich teleobiektywów, albo z długich pierścieni pośrednich albo mieszka, gdy obraz na błonę jest rzutowany z obiektywu z dużej odległości, szeroką wiązką prawie równoległych promieni, owa dźwignia podnosząca lustro wchodzi po prostu w kadr, i jest widoczna na zdjęciach. Im mniejszy otwór obiektywu, tym ten cień jest ostrzejszy, wyraźniejszy. W instrukcji do Fotosnajpera (Zenit z obiektywem Tair 3S, 4,5/300) jest to nawet wspomniane w instrukcji obsługi.

(cdn.)
tomfoot

Re: Aparaty do dupy

#5

Post autor: tomfoot »

Bardzo ciekawy wątek.
I pouczający - dzięki niemu Owain najprawdopodobniej w swych dywagacjach nt. zakupu nowego aparatu pominie juz Zenita.
puch24

Re: Aparaty do dupy

#6

Post autor: puch24 »

Z całą pewnością.
To forum w założeniu miało pozwolić każdemu brawężyć na dowolny temat. Ja lubię sobie brawężyć publicystycznie o sprzęcie fotograficznym, nawet zupełnie przebrzmiałym. Tak, jak niektórzy brawężą o starych samochodach, zbieranych puszkach po piwie czy podstawkach pod kufle. Pożytek przecież z nich żaden. :-P
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38803
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Aparaty do dupy

#7

Post autor: wpk »

Maciek, temat jest świetny, taki "psioniczny" i ma potencjał - dzięki! :)
tomfoot

Re: Aparaty do dupy

#8

Post autor: tomfoot »

Ale Ty brawęż dalej, bo ze wątek ciekawy to nie żartowałem. Miło, ze dzielisz się swoja wiedzą.
puch24

Re: Aparaty do dupy - ZENIT

#9

Post autor: puch24 »

Zenit cd. - lustro i migawka

Z mechanizmem podnoszenia lustra związana jest jeszcze jedna słabość Zenita, ale już nie tyle projektowa, co wykonawcza. Owa dźwignia, podnosząca lustro, poruszana była umieszczoną u dołu komory lustra ślimakową śrubą, napędzaną od roletek migawki. Samo w sobie nie było to złe, ale w pewnym momencie, zapewne dla uproszczenia i potanienia konstrukcji, ów ślimak, wykonany chyba z mosiądzu, zastąpiono takim samym, ale plastikowym. Ścierał się on, i po wykonaniu większej liczby zdjęć nie podnosił już lustra całkowicie. W efekcie, lustro nie odsłaniało całkowicie kadru w czasie zdjęcia, i w dolnej części (bo obraz przecież jest do góry nogami) kadr był zacieniony.

Mechanizm lustra napędzany był od roletek migawki, a więc teraz trzeba należycie "zjechać" migawkę... ;-)
W zasadzie, jak napisałem wcześniej, od migawki wszystko się w Zenicie zaczyna (tzw. wszystkie jego słabości), bo ona narzuciła dość bezsensowną konstrukcję całego aparatu.
Migawka jest szczelinowa, z roletkami z gumowanego płótna, a czas naświetlania regulowany jest wyłącznie szerokością szczeliny. Szerokość szczeliny wynosi 36 mm przy czasie naświetlania 1/30 s, co oznacza, że przy tym czasie następuje całkowite odsłonięcie kadru, a więc jest to też jedyny czas dla synchronizacji z lampą błyskową. Uzyskanie dłuższych czasów naświetlania wymagałoby zastosowania zegarowego mechanizmu opóźniacza, przytrzymującego drugą roletkę przez odpowiedni czas. Mechanizmu takiego nie wbudowano, dlatego najdłuższym czasem Zenita jest 1/30 s. Oczywiście jest też B.
Jednakże bardzo powszechną usterką migawki Zenita jest nierówna prędkość roletek migawki, w efekcie czego szerokość szczeliny waha się w czasie przebiegu, co daje nierówne naświetlanie kadru. Na zdjęciu widoczne są wtedy jaśniejsze i ciemniejsze pionowe pasy, oczywiście bez ostrych krawędzi. W procesie kopiowania pod powiększalnikiem można to jeszcze próbować jakoś wysłaniać, ale oczywiście rujnowało to slajdy całkowicie. Najsilniej problem ten występował przy 1/250 s i przy tym właśnie czasie naświetlania zalecano regulację napięcia roletek migawki.
Prawdopodobnie z tego samego powodu nie zastosowano czasu 1/1000 s. Szczelina musiałaby być tak wąska, że nawet niewielkie jej wahania powodowałyby nierównomierne naświetlanie.

Wczesne Zenity (2, 3S, E, B, ET, EM) również nie ułatwiały ustawiania czasów naświetlania. Tarcza z czasami obraca się w nich przy napinaniu i zwalnianiu migawki. Na szczęście, w odróżnieniu od np. Zorki 4, w Zenitach czas naświetlania można ustawiać zarówno przed, jak i po napięciu migawki (w Zorkim 4 można to zrobić wyłącznie po napięciu migawki), ale wymagane jest podniesienie do góry tarczy i odpowiednie obrócenie jej do właściwej pozycji, i jej opuszczenie. Dopiero od modeli 10, 11, TTL, 12, zastąpiono tę obracającą się przy pracy migawki tarczę czasów dość typową gałką, podobną do stosowanych w innych aparatach.
tomek_jj
Posty: 290
Rejestracja: 11.2016

Re: Aparaty do dupy

#10

Post autor: tomek_jj »

pacz pan - gdybym wiedział, to moim Zenitem 122 ani jednej fotki bym nie zrobił, ale nie wiedziałem i do dzisiaj tego nie żałuję.
ODPOWIEDZ