Czapka

[cz4rnuch]

... na razie on doi mnie z kasy
...

Masz sutki? No właśnie.

[wpk]

Ula ma większe.

[zdyboo]

A najobrzydliwszą rzeczą dla mnie jest kożuch mleka.
(...) mnie na widok tego się cafało.

O rety! Myślałem, że tylko ja tak miałem...
Zakładamy "Klub rzygających na widok mlecznego kożucha"?

Ja też kożucha z mleka nienawidzę. Nawet teraz bym go nie zjadł. Teraz to już mleko rzadko pijam, ale swego czasu codziennie 0,4 l na śniadanie, zwykle z kakao lub czekoladą. Jak się zrobił kożuch, to było sitko i cedzenie. Inaczej groziło to cofką jedzenia.
U moich dziadków, jak mieli jeszcze krowy, to pasły się na łące na kilkumetrowych łańcuchach. Rano się wyprowadzało krowy, szpilkę wbijało się w ziemię i krowa się pasła. Popołudniu się przyprowadzało krowy z pastwiska, na dojenie i do obory na noc. Nie ogarniam tylko jak te krowy w Alpach łażą samopas i nie znikają właścicielowi. Nawet konie tak pasące się w Alpach widziałem. Jeszcze rozumiem, że krowa nie ma instynktu podróżnika, ale koń.

[vid3]

Nie wiem co wam w tym kożuchu przeszkadza.
Pamiętam gdy mjoa Babcia doiła krowę to wszystkie koty schodziły się i cierpliwie czekały przed swoimi miskami.

[wpk]

I miały rację, bo w świeżym mleku kożuch się nie robi.

[no_gravity_Carlos]

a ja lubilem kozuch mleczny i paluchami wybieralem z kubeczka, czasem lyzeczka

[wpk]

Zboczeniec.

[no_gravity_Carlos]

milo mi - Bezgrawitacyjny Carlos jezdem

[vid3]

A myślałem już ,że tylko ja jakiś odszczepieniec jestem.

Dodano po 1 minucie 10 strzałach znikąd:
Cóż muszę się przyznać ...
Ukrywałem to. Wstyd mi.
Ale ... uwielbiam kożuchy z mleka.

[wpk]

Załóżcie "Klub kożuchowych zboczeńców".