ale przydałby się jeszcze robot planetarny, lub inny międzygwiezdny.
Ano. Ale ja nie mam i cośtam wychodzi. Z żytnim właściwie nie ma żadnego problemu, a pszenny jestem w stanie wyrobić na tyle, żeby powstała wystarczająco silna siatka glutenowa.
mnie szkoda czasu na ręczne wyrabianie. przez te piętnaście minut wolę porobić coś innego, niż gnieść ciasto.
a jaką masz wydajność? bo przy więcej jak 170% to już się robi niezła zabawa na ręcznym.
cz4rnuch pisze: ↑22 kwie 2020, 09:10
Co myślicie? Oyebać sie na 3mm czy dać Ance maszynkę i niech próbuje? Bo w sumie ostatecznie pewnie na jedno wyjdzie.
śmiało, oyesieniebać. robię to od dwudziestu lat. a jak mnie poniesie to poprawiam żyletą, na matowo.
rbit9n pisze: ↑21 kwie 2020, 21:43
ale przydałby się jeszcze robot planetarny, lub inny międzygwiezdny.
Ano. Ale ja nie mam i cośtam wychodzi. Z żytnim właściwie nie ma żadnego problemu, a pszenny jestem w stanie wyrobić na tyle, żeby powstała wystarczająco silna siatka glutenowa.
mnie szkoda czasu na ręczne wyrabianie. przez te piętnaście minut wolę porobić coś innego, niż gnieść ciasto.
a jaką masz wydajność? bo przy więcej jak 170% to już się robi niezła zabawa na ręcznym.
Pszenny 169, żytni 174. Wydaje mi się, że ciabbaty robiłem jeszcze bardziej nawodnione, ale nie pamiętam cyferek.
U mnie chodzi o trudność w przekonaniu Martyny co do konieczności przyozdobienia kuchni KitchenAidem czy innym Kenwoodem. Na razie więc gniotę ręcznie.
Nie paczyłem na model aparatki, wielki i z gripem, bo tylko w przelocie ale nasadzony miał zum 35-70 2.8, ponoć jeden z pierwszych z AF ale to był Bolek więc mógł pierdolić :>
Dodano po 1 minucie 1 strzale znikąd:
puch24 pisze: ↑22 kwie 2020, 15:35
A ja obrypałem się na coś pośredniego pomiędzy nr 1 a 5.
Wyglądam jak pół dupy zza krzaka.
Fota do czapki, będziemy przerabiać na Henryka Ósmego