Lasy też mają zniknąć. Tylko nie mówią czy już 4 maja.
Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Z tą wodą to dobrze, że sąsiad zamknął pion, bo to lepiej, niż miałaby się woda lać i sąsiadów zalewać, prawda?
Moja ciotka w Gdyni mieszkała w bloku na VI piętrze. Bardzo wiele lat temu, w czasach głęboko przedkomórkowych, pojechali na weekend na działkę gdzieś za Lęborkiem, czyli kawałek drogi. W międzyczasie pękł wąż do niezakręconej pralki. Woda lała się nawet po ścianie zewnętrznej. Przez trzy dni, bo nikt nie wpadł na to, by zakręcić wodę w pionie. A przynajmniej nie od razu. Zalali wszystkich aż do parteru. W domu klepki parkietu radośnie sobie pływały... No, może trochę to ubarwili w opowieściach, niemniej jednak faktem jest, że sąsiedzi nie od razu wpadki na to, żeby zakręcić pion.
Moja ciotka w Gdyni mieszkała w bloku na VI piętrze. Bardzo wiele lat temu, w czasach głęboko przedkomórkowych, pojechali na weekend na działkę gdzieś za Lęborkiem, czyli kawałek drogi. W międzyczasie pękł wąż do niezakręconej pralki. Woda lała się nawet po ścianie zewnętrznej. Przez trzy dni, bo nikt nie wpadł na to, by zakręcić wodę w pionie. A przynajmniej nie od razu. Zalali wszystkich aż do parteru. W domu klepki parkietu radośnie sobie pływały... No, może trochę to ubarwili w opowieściach, niemniej jednak faktem jest, że sąsiedzi nie od razu wpadki na to, żeby zakręcić pion.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Oczywiście, że lepiej, ale najlepiej by było jakby jednak sprawny zawór miał u siebie i mógł odciąć tylko swoje mieszkanie, a nie 8. Mam nadzieję, że przy okazji wymiany tego wężyka wymienił też i zawór. Ja na taką okazję mam zainstalowane zawory tuż przed wężykami, zatem mogę odciąć tylko konkretną baterię. Trzy w pionie łazienkowym i jedną w kuchennym. Oczywiście zawory za wodomierzem też mam do odcięcia gdyby pierdzielnęło coś pomiędzy wodomierzem, a wężykiem.
Co do lasów to w Kotlinie Kłodzkiej miała miejsce katastrofa ekologiczna w latach 70 i wylesiło spory hektar terenu. Z takiego pasma Żmijowiec łączącego Masyw Śnieżnika z Czarną Górą były niesamowite widoki. I jak porównuję swoje wspomnienia z najbardziej intensywnego okres turystyki górskiej, głównie rowerowej 10-20 lat temu, ze stanem z zeszłego roku to lasy się podnoszą. Wiele punktów, które wtedy były prawdziwie widokowymi, pozostało takimi jedynie z nazwy. Fajny widok, szkoda, że drzewa zasłaniają.
Co do lasów to w Kotlinie Kłodzkiej miała miejsce katastrofa ekologiczna w latach 70 i wylesiło spory hektar terenu. Z takiego pasma Żmijowiec łączącego Masyw Śnieżnika z Czarną Górą były niesamowite widoki. I jak porównuję swoje wspomnienia z najbardziej intensywnego okres turystyki górskiej, głównie rowerowej 10-20 lat temu, ze stanem z zeszłego roku to lasy się podnoszą. Wiele punktów, które wtedy były prawdziwie widokowymi, pozostało takimi jedynie z nazwy. Fajny widok, szkoda, że drzewa zasłaniają.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Jeśli wierzyć temu co powyżej to duże znaczenie przy odradzaniu lasów mają gatunki drzew a w Polsce przeważają iglaki, które nie lubią ciepła. Może zamiast nich wyrosną palmy kokosowe
Z resztą zgodnie z tym co tam mówią to u mnie drzewa znikną najpóźniej. Bardziej przesrane mają Ci z centralnej.

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
W Sudetach głównie drzewa iglaste. Ale to są góry i tam jest śnieg nawet jak na nizinach nie spadł nawet płatek. Zatem góry jako takie pewnie wylesiać się będą znacznie wolniej niż niziny. W Polsce centralnej może być gorzej. Jakby np. Puszcza Kampinoska się wylesiła.
Tu inny ekspert podaje inną przyczynę suszy.
Tu inny ekspert podaje inną przyczynę suszy.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja też myślę o tym, by pozakładać zawory przed każdym wężykiem, bo one lubią strzelać, a zawór główny w mieszkaniu czasem jest nieszczelny, bo nieużywany latami. W dawnym mieszkaniu pozakładałem zaworki przed wężykami. Teraz nie mogę się zebrać. Dwukrotnie zdarzyło mi się, że mosiężna końcówka wężyka, pomiędzy zakuwką a nakrętką, przekorodowała i zaczęła przeciekać woda, tak coraz większymi kroplami. NA SZCZĘŚCIE miałem tyle rozumu (intuicji, szczęścia?), że zakręciłem wodę ZANIM tego dotknąłem. Bo po dotknięciu to się po prostu ułamało całkowicie. Byłaby fontanna. Najsłabszym punktem wcale nie był gumowy wężyk w oplocie jako taki, tylko te mosiężne końcówki.
- vid3
- Posty: 8707
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Z tym oszczędzaniem wody to też takie lanie wody.
Dodano po 1 minucie 9 strzałach znikąd:
Każe się babci łapać każdą kropelkę a jednocześnie przy kopalniach odkrywkowych wypompowuje się pokłady oligoceńskie.
Dodano po 1 minucie 9 strzałach znikąd:
Każe się babci łapać każdą kropelkę a jednocześnie przy kopalniach odkrywkowych wypompowuje się pokłady oligoceńskie.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
I to jest słuszna koncepcja, mająca długie tradycje, albowiem już starożytni chełmscy Żydzi na coś takiego wpadli, nakazując sprawdzać strażakom sikawkę przed każdym pożarem.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Coś w tym może być, biorąc pod uwagę, że podobno wśród strażaków, zwłaszcza ochotników, trafiają się piromani. W takiej sytuacji nie ma przeszkód, by sprawdzać sikawki przed każdym pożarem.