Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- vid3
- Posty: 8707
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...


Dodam tylko, że Anka jest z siebie dumna.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Czubek!
Dodano po 3 minutach 40 strzałach znikąd:
Przypomniała mi się scena chyba z Syberiady, ale pewnie nie tylko, z rekrutami - szklanka wódki i maszynką na łyso.
Tylko czemu A. Cię nie dokończyła?
Dodano po 3 minutach 40 strzałach znikąd:
Przypomniała mi się scena chyba z Syberiady, ale pewnie nie tylko, z rekrutami - szklanka wódki i maszynką na łyso.
Tylko czemu A. Cię nie dokończyła?
- danz1ger
- Posty: 5986
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
pewnie zawołał: oszczędź, o Pani!
Shoot First, Ask Questions Later.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Sam se dziś dokończyłem.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Poprosimy autoportret. 

- poor
- Rich poor
- Posty: 4253
- Rejestracja: 07.2018
- Lokalizacja: Kraków
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Bedzie piekny zachod slonca
- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Teraz to już chyba wschód.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Się dowiedziałem, że moi znajomi (przez żonę), wielcy katolicy i patrioci, on Legia Warszawa, koszulki z wyklętymi, znicze na 1 sierpnia itp. fajnie się ustawili na czas epidemii. Mają mały biznes - bar. Oczywiście na początku były wielkie jojki, że co to będzie, pieniądze nawet od nas jakieś pożyczali. Ale swoim pracownicom-kucharkom kazali wziąć L4, by ZUS płacił po 30 dniach za ich pensje, ale kazali im pracować normalnie (jedzenie na dowóz). A teraz mają dostać jeszcze pierdylion bezzwrotnej pożyczki. Jakoś ich ogromny patriotyzm nie przeszkadzał im w robieniu państwa w chuja. Rzygać mi się chce jak czytam o tych wszystkich dopłatach i dodatkach, bo znów zgarną to cwaniacy, kombinatorzy i lenie.
Jeszcze mi się przypominają dwa przypadki polaków-katolików. Jeden to nasi sąsiedzi, parka o wyglądzie hipsterów, co nie pije, nie pali, słodycze tylko w niedzielę, zdrowa żywność, oczywiście kółka modlitewne itp. Jak mnie przez ostatni rok spotykali w windzie to proponowali modlitwę wspólną w intencji mojego kręgosłupa. Ale ilekroć chciałem poprosić sąsiada o małą pomoc, wyniesienie czegoś cięższego, albo nie odbierał albo nie mógł. Ostatnio ona zadzwoniła do mojej żony, czy można jej dwie śmietanki 30% kupić, bo nie zostawi dzieci w domu samych. Poszedłem, kupiłem. Usłyszałem, że pieniędzy też nie ma, ale będą się jakoś rewanżować w przyszłości.
Druga kryształowa postać to Krzysiu z mojej pracy. Wszyscy mówimy do niego Krzysiu, bo choć ma z 55 lat to zachowuje się jakby miał 15 albo był niedorozwinięty emocjonalnie. Kawaler, bo seksu się ponoć boi, za to na każdej delegacji śpi z różańcem przy łóżku. Gdzieś w 2007 r. byłem z nim na delegacji w Warszawie, kilka tygodni. Raz moim raz jego samochodem. Pech chciał, że jak byliśmy jego, to skręciłem nogę. No i proszę popołudniu, Krzysiu, podrzuć mnie do apteki ten kilometr od hotelu, bo w Wawie odległości, wiadomo, a ja kroka nie mogłem zrobić. Odmówił, bo on się boi jeździć po Warszawie, szczególnie swoją nową, salonową Toyotą Avensis. A jeszcze w temacie strachu przed kobietami i pobożności, to Krzysiu kilkanaście lat temu, gdy jeszcze nie było takich zabezpieczeń, przybiegał do nas do pokoju zrozpaczony, że znów mu się takie serduszko czerwone zakokosiło w pasku służbowego laptopa i zamiast onetu to net startuje mu na pornostronie goracesuczki.com.pl. No i likwidowaliśmy mu to serduszko przekonując, że jak nie będzie właził na gorące suczki to mu się tak nie będzie działo, ale ze łzami w oczach zapierał się, że nie wchodzi.
Ech, jebać to wszystko :/
Jeszcze mi się przypominają dwa przypadki polaków-katolików. Jeden to nasi sąsiedzi, parka o wyglądzie hipsterów, co nie pije, nie pali, słodycze tylko w niedzielę, zdrowa żywność, oczywiście kółka modlitewne itp. Jak mnie przez ostatni rok spotykali w windzie to proponowali modlitwę wspólną w intencji mojego kręgosłupa. Ale ilekroć chciałem poprosić sąsiada o małą pomoc, wyniesienie czegoś cięższego, albo nie odbierał albo nie mógł. Ostatnio ona zadzwoniła do mojej żony, czy można jej dwie śmietanki 30% kupić, bo nie zostawi dzieci w domu samych. Poszedłem, kupiłem. Usłyszałem, że pieniędzy też nie ma, ale będą się jakoś rewanżować w przyszłości.
Druga kryształowa postać to Krzysiu z mojej pracy. Wszyscy mówimy do niego Krzysiu, bo choć ma z 55 lat to zachowuje się jakby miał 15 albo był niedorozwinięty emocjonalnie. Kawaler, bo seksu się ponoć boi, za to na każdej delegacji śpi z różańcem przy łóżku. Gdzieś w 2007 r. byłem z nim na delegacji w Warszawie, kilka tygodni. Raz moim raz jego samochodem. Pech chciał, że jak byliśmy jego, to skręciłem nogę. No i proszę popołudniu, Krzysiu, podrzuć mnie do apteki ten kilometr od hotelu, bo w Wawie odległości, wiadomo, a ja kroka nie mogłem zrobić. Odmówił, bo on się boi jeździć po Warszawie, szczególnie swoją nową, salonową Toyotą Avensis. A jeszcze w temacie strachu przed kobietami i pobożności, to Krzysiu kilkanaście lat temu, gdy jeszcze nie było takich zabezpieczeń, przybiegał do nas do pokoju zrozpaczony, że znów mu się takie serduszko czerwone zakokosiło w pasku służbowego laptopa i zamiast onetu to net startuje mu na pornostronie goracesuczki.com.pl. No i likwidowaliśmy mu to serduszko przekonując, że jak nie będzie właził na gorące suczki to mu się tak nie będzie działo, ale ze łzami w oczach zapierał się, że nie wchodzi.
Ech, jebać to wszystko :/
Sowy nie są tym, czym się wydają...