Wysokociśnieniowy układ hydrauliczny odpowiada w nim za zawieszenie (samopoziomujące i z regulowaną wysokością, z układem zapobiegającym przysiadaniu auta przy przyspieszaniu i hamowaniu, i utrzymującym stały prześwit niezależnie od obciążenia), hamulce, wspomaganie kierownicy, automatyczne sterowanie sprzęgłem i preselekcyjną skrzynią biegów. Z układu tego korzysta się także przy podnoszeniu samochodu do zmiany koła, i, co ciekawe - i autentyczne! - można DS-em jechać bez jednego tylnego koła! Od strony technicznej to auto fascynuje, zwłaszcza, gdy pomyśli się, że on miał to w 1955 roku!
Podobno jednak trzeba nauczyć się nim jeździć. Człowiek nieprzygotowany może mieć kłopoty. Najgorzej jest podobno z hamulcem, który jest takim małym grzybkiem sterczącym z podłogi, a skuteczność hamowania zależy tylko od głębokości jego wciśnięcia, praktycznie bez żadnego oporu - a skok tego grzybka jest niewielki. Naprawdę trzeba nauczyć się to dozować.
Drugim problemem jest tak silne wspomaganie kierownicy, że w ogóle nie daje kierowcy żadnej informacji zwrotnej, a i posługiwanie się półautomatyczną, preselekcyjną skrzynią biegów też wymaga nauki i przyzwyczajenia.
Z punktu widzenia "normalnego" kierowcy, w DS-ie wszystko jest "nie tak".