Rowerowe dyr-dymały

off-duty
ODPOWIEDZ
gavin

Re: Rowerowe dyr-dymały

#511

Post autor: gavin »

jestem ukontentowany, zmiana przełożenia na duży plus, pod górkę trochę ciężej, ale na płaskim poezja,

ps tak wiem dryf kontynentalny by mnie wyprzedził

Dodano po 2 minutach 28 strzałach znikąd:
... Obrazek
gavin

Re: Rowerowe dyr-dymały

#512

Post autor: gavin »

...
Ostatnio zmieniony 25 cze 2020, 07:53 przez gavin, łącznie zmieniany 1 raz.
gavin

Re: Rowerowe dyr-dymały

#513

Post autor: gavin »

kurde, ma się ten powerObrazek
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38949
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Rowerowe dyr-dymały

#514

Post autor: wpk »

Jakie zalety ma rower jednobiegowy w stosunku do wielobiegowego? Szczególnie, jeśli trasa nie jest płaska?
gavin

Re: Rowerowe dyr-dymały

#515

Post autor: gavin »

ma mniej biegów :)
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38949
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Rowerowe dyr-dymały

#516

Post autor: wpk »

Aha.
gavin

Re: Rowerowe dyr-dymały

#517

Post autor: gavin »

a tak serio to
zalety techniczne:
- mniejsza waga - nie ma przerzutek, manetek, linek itp
- prostota konstrukcji - nie trzeba niczego regulować
zalety dla usera:
- ten bajk wymusza trening (dobre dla grubasów jak ja) - trzeba cisnąć, każdy podjazd to jednak wysiłek, gdy mam rower z przerzutkami to zrzucam sobie, zrzucam i górke przekulam bez historii, a na singlu trzeba naginać
- po prostej też wymusza jazdę z wyższą kadencją co jest zdrowsze dla kolan i serca
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38949
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Rowerowe dyr-dymały

#518

Post autor: wpk »

Ta waga i brak regulacji to chyba tak bardziej psychicznie, niż fizycznie, ale reszta brzmi sensownie.
Choć z zastrzeżeniem, że rower, jaki by nie był, to zawsze rodzaj siłowni, tyle, że w tym przypadku faktycznie bardziej, niż mniej. ;)
Dziękuję.
zdyboo

Re: Rowerowe dyr-dymały

#519

Post autor: zdyboo »

gavin pisze: 25 cze 2020, 07:49tak wiem dryf kontynentalny by mnie wyprzedził
Teraz średnia już OK, dryf kontynentalny nie ma szans.
wpk pisze: 25 cze 2020, 07:58Jakie zalety ma rower jednobiegowy w stosunku do wielobiegowego? Szczególnie, jeśli trasa nie jest płaska?
Ja kupiłem, bo chciałem spróbować, owszem można sobie nie zmieniać przełożenia, ale jednak MZ to nie to samo. Raczej wiedziałem, że to nie jest rower na długie lata. Kupiłem tanio, choć nówkę ze sklepu, wymieniłem co trzeba, żeby poprawić wygląd i bezpieczeństwo, i się dobrze bawiłem jeżdżąc nim, i to tylko po mieście. Czasem się zastanawiałem czy może nie spróbować przejechać jakiejś dłuższej trasy, ale jednak nie. Rower kupiłem jako typowy commuter i tak mi służył.
Dla mnie główną zaletą była prostota konstrukcji. Nie było potrzeby kombinowania jaki bieg, trzeba było tylko cisnąć. Choć jak się przesiadałem na niego po kilku miesiącach jeżdżenia miastowym z tylną przerzutką, to zdarzało się, że na podjazdach kciuk bezwolnie szukał cyngla od manetki. Maks. po kilku dniach pamięć ruchowa też się przestawiała i było OK. W drugą stronę było szybciej, ale to też nie tak, ze od wiosny do jesieni jeździłem tylko SS, jeździłem też innymi rowerami w których jednak mam tylne przerzutki.
gavin pisze: 25 cze 2020, 08:33- mniejsza waga - nie ma przerzutek, manetek, linek itp
Paradoksalnie to nie był mój najlżejszy rower. Nie pamiętam już ile ważył, ale chyba coś pomiędzy 11, a 12 kg. Stalowa rama z niecieniowanych rurek robi swoje. Wygląda na bardzo lekki, ale taki nie jest.
- prostota konstrukcji - nie trzeba niczego regulować
Należy dbać o heble. Jak klamka za głęboko się zaciska, to trzeba przykręcić baryłkę przy zacisku lub klamce. Pod tym względem najbardziej bezobsługowe są hydrauliczne tarczówki. Tam się wymienia tylko klocki i dla świętego spokoju można raz do roku odpowietrzyć czy wymienić olej/płyn. Regulują się same.
trzeba cisnąć, każdy podjazd to jednak wysiłek, gdy mam rower z przerzutkami to zrzucam sobie, zrzucam i górke przekulam bez historii, a na singlu trzeba naginać
W mieście może tak, chociaż też zależy w jakim. W takim Wałbrzychu jest kilka kilometrów zjazdu. Jakoś do tej pory nie złożyło się, abym ten odcinek robił pod górę, ale raczej nie chciał bym tego robić na SS z takim twardym przełożeniem.
po prostej też wymusza jazdę z wyższą kadencją co jest zdrowsze dla kolan i serca
Wiesz jaką masz prędkość przelotową po zmianie przełożenia na twardsze? Ja przy poprzednim mogłem jechać 30 km/h przez dłuższy czas i po płaskim wymagało to minimalnego wysiłku, aby utrzymać tę prędkość. Na krótkich, 200-300 metrowych odcinkach rozpędzałem się do 40 km/h, ale młynek był wtedy przeokrutny. Stopy mi nie spadały z pedałów tylko dlatego, że jeździłem w SPD. Najwyższą średnią jaką miałem na tym rowerze to 28 km/h na 19 km podczas porannego dojazdu do fabryki. Trzeba było jednak wtedy cisnąć. Mnie po rozwaleniu sobie lewego kolana i po przyzwyczajeniach z MTB został nawyk lekkiego kręcenia z dość wysoką kadencją. To się może tak wydawać, że lekko kręcisz. Też kiedyś myślałem, że przełożenie 42x11 to jest lekko, ale po jakimś czasie siada kolano, że z chodzeniem jest problem. Nie życzę i nie polecam.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38949
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Rowerowe dyr-dymały

#520

Post autor: wpk »

Widzisz gavinie, młody pingwinie?
Wielka Twa bieda, i singlespeda.
ODPOWIEDZ