Ki diabeł? Wyciągam nogę, trupięga wytrzepuję, a tu pancernik nazwiskiem Dyląż Grabarz.
Nic to. Przeniosłem gościa na studnię, a ten jak nie frunie na słup!
I dopiero tam się dał sfotografować.
Czemu ty dręczysz mnie, córko garbarza?
I Dyląże wciąż przyfruwasz do mnie tu...
