
Things
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Things
Świetnie trafiłeś.
Nie ma w tym świecie miłości i wolności.
Bóg jest miłością i wolnością, których tutaj absolutnie brak.
Ten świat nie ma żadnego Boga.
Ale to nie znaczy, że Bóg nie istnieje
Przecież jesteśmy powołani do wolności, dlatego etos dzikiego zachodu jest ciągle żywy.
Chcemy przygód, podbijania nieznanych światów, ja chcę przeżywać przygody u boku księcia a wy chcecie zdobyć swoją księżniczkę i zabrać ją do swoich przygód.
Do tego potrzeba indywidualizmu i personalizmu.
W tym kolektywnym świecie zorganizowanym na wzór termitiery nie ma personalizmu.
Jest pogłębiający się talmudyczny faszyzm wyrastający z komuno-kolektywizmu judaistycznego.
My obumieramy bez wolności.
Nie ma w tym świecie miłości i wolności.
Bóg jest miłością i wolnością, których tutaj absolutnie brak.
Ten świat nie ma żadnego Boga.
Ale to nie znaczy, że Bóg nie istnieje

Przecież jesteśmy powołani do wolności, dlatego etos dzikiego zachodu jest ciągle żywy.
Chcemy przygód, podbijania nieznanych światów, ja chcę przeżywać przygody u boku księcia a wy chcecie zdobyć swoją księżniczkę i zabrać ją do swoich przygód.
Do tego potrzeba indywidualizmu i personalizmu.
W tym kolektywnym świecie zorganizowanym na wzór termitiery nie ma personalizmu.
Jest pogłębiający się talmudyczny faszyzm wyrastający z komuno-kolektywizmu judaistycznego.
My obumieramy bez wolności.
Re: Things
Ten jeden raz zrozumiałem i zgadzam się.
Re: Things
A depresja to niestety nie żony, dzieci, praca, dom, hobby, tylko popieprzona chemia w mózgu. Oczywiście może się to jakoś wiązać ze sobą, i przyczyny mogą być różne, ale podłoże jest czysto chemiczne. Depresja jest chorobą samą w sobie, ale często jest też objawem jakiegoś innego, głębiej leżącego zaburzenia osobowości. Wtedy leczenie samej depresji jest tylko niwelowaniem objawów, a nie usuwaniem przyczyny.
Niedawno czytałem artykuł o badaniach pod kątem depresji u noworodków (!) i niemowląt (!), stwierdzono bowiem, że lęki z najwcześniejszego dzieciństwa mogą przyczyniać się do rozwoju depresji dziecięcej i późniejszej. Okazuje się, że nawet u noworodków można zaobserwować zmiany w mózgu (np. mniejsze rozmiary pewnych ośrodków), które można łączyć z późniejszym rozwojem depresji klinicznej.
Niedawno czytałem artykuł o badaniach pod kątem depresji u noworodków (!) i niemowląt (!), stwierdzono bowiem, że lęki z najwcześniejszego dzieciństwa mogą przyczyniać się do rozwoju depresji dziecięcej i późniejszej. Okazuje się, że nawet u noworodków można zaobserwować zmiany w mózgu (np. mniejsze rozmiary pewnych ośrodków), które można łączyć z późniejszym rozwojem depresji klinicznej.
-
- Posty: 290
- Rejestracja: 11.2016
Re: Things
A u nas nijakiej depresji nie ma. Według GPS to jakieś 230m n.p.m. - żadnych szans. No ale jak u was dół to i depresja możliwa. To przez palenie w piecu lody na biegunach topnieją, pingwiny się przegrzewają i niebawem tam żyrafy żyć będą. W Ameryce nowego jorka podobnież ma zalać. Dobrze ktoś powiedział - żeby znaleźć miejsce do życia trzeba globus - może Andy? - tam nie zaleje.
Re: Things
Idealizujesz tą normalność w Polsce jak każdy imigrant z długoletnim stażem. Wierz mi wiele zmieniło się na gorsze.Ligo pisze:Jeśli tu nie pogadamy, to gdzie? Wspólne piwko jak najbardziej, ale ciężko mi to sobie wyobrazić.nordenvind pisze:To jest ogólnie dłuższa dyskusja np. przy piwku, nie na internatypuch24 pisze:Nie tak dawno rozmawiałem o tym z kumplem, i stwierdził, że 20 lat temu człowiek popatrzyłby na mapę w poszukiwaniu nowego kraju do zamieszkania. Teraz potrzebny jest nowy globus...
Nie chodzi mi o państwo, bardziej o zwyczajną codzienność, relację miedzy ludźmi na poziomie prywatnym, zawodowym, z pracodawcą ..... itp
Zwyczajna codzienność... hmm... z mojego punktu widzenia codzienność, kontakty na poziomie prywatnym są bez porównania lepsze w Polsce, za czym bardzo tęsknię. Tam mogłem w każdej chwili i bez zapowiedzi wpaść do przyjaciół, a często też znajomych i nie było nigdy żadnego problemu, aby poświęcili pół godziny na wspólne wypicie kawy.
Na tzw. Zachodzie, mam tu akurat na myśli Dziki Zachód, te relacje są zupełnie inne. Owszem, są dobrzy znajomi, jednak byłoby nietaktem, baa... wręcz nie do pomyślenia, aby nie zadzwonić wcześniej i nie umówić się ze znacznym wyprzedzeniem. To wszystko jest bardzo powierzchowne, kontakty z najbliższymi sąsiadami najczęściej kończą się na "Hi, how are you?", bo każdy żyje swoim życiem i tak naprawdę ma w dupie wszystkich innych. Czyli tu akurat w Polsce jest normalnie.
Nie dosyć, że mamy swoje wady jako nacja to przejmujemy powoli wszystkie wady zachodu.
Ja bym się chętnie zamienił się na sąsiadów

te tumany czarnego dymu zawsze zawiewa na moją posesję. Jest to karalne, niezdrowe, nieetyczne.... i co mam zrobić ?
Jeśli zgłoszę to odpowiednim służbom lub zwrócę uwagę, zostanę wrogiem do trzeciego pokolenia. Takie przykłady z najbliższym sąsiedztwem mogę mnożyć. Ktoś kiedyś mądrze powiedział: "różnice kulturowe wewnątrz tej samej grupy etnicznej bywają większe niż pomiędzy różnymi grupami"

Wpadanie bez zapowiedzi na kawę po prostu uwielbiam. Mam kolegę który potrafi podjechać pod mój dom
o każdej porze dnia, nawet z cała rodziną. Dzwoni z ulicy i mówi jestem. Przedtem dzwonił 15 minut przed wizytą ale przestałem odbierać telefony

- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Things
Bogdan, o czym jest to zdjęcie?
Re: Things
No Puch napisał o badaniach u noworodków, to tak mnie się skojarzyło.
Na zdjęciu badany jest poziom tlenu w mózgu noworodka. Kompletnie bezinwazyjną metodą na potrzeby badań naukowych.
Pacjentowi nic nie dolegało i nie dolega.
Na zdjęciu badany jest poziom tlenu w mózgu noworodka. Kompletnie bezinwazyjną metodą na potrzeby badań naukowych.
Pacjentowi nic nie dolegało i nie dolega.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Things
Hmmm...
Za to wygląda jak Meduza.
Za to wygląda jak Meduza.
