puch24 pisze: ↑02 paź 2020, 18:41
Niezupełnie - mieliby mnie wypisać z drenem i workiem, i za jakiś czas miałbym się stawić na ściąganie...
To podobno potrafi się ciągnąć wiele tygodni.
Co ciekawe, nie znaleźli, nie wyhodowali żadnej bakterii... Nie wiadomo więc, skąd się wzięło to draństwo.
Może więc w pewnym momencie obudzi się w nich ciekawość i jednak zapragną zrobić wideotorakoskopię.
Ale ogólnie rzecz biorąc raczej ma się na lepiej niż na gorzej.
Są tu ludzie w znacznie "ciekawszym" stanie niż ja. Choć co się nakaszlałem, to moje. Też było ciekawie.
Zdrowia Puchu !- obcym ciałom w organizmie bez wyraźnej naszej woli mówimy stanowcze nie. Nie wiem jak Ty ale z wideło to ja bym obejrzała
Lucky Luke na magnetowidzie
Dzięki.
Z dotychczasowych badań wynika, że raczej nie ma tam żadnego "obcego" czy "nowego otworu", jak mawiają niektórzy, natomiast pytanie, skąd pojawił się ostry stan zapalny płuca i opłucnej? Z ropą, w której nie wyhodowano bakterii?
Fakt, że walili we mnie takie antybiotyki, że dziwne, gdyby cokolwiek przeżyło.
Maciek, nie wnikam co Cię dopadło. Zauważyłem Twoją absencję, nawet miałem pisać PW czy coś się stało, ale zobaczyłem, że się logujesz to spoko. Mnie też czasem nie chce się nic pisać. Może tak do końca spoko jednak nie było, ale skoro rokujesz dobrze, to znaczy że to tylko przejściowe problemy.
W każdym razie, obyś covida nie złapał i wyjęli Ci medyczne instrumenty szybciej niż później. Zdrowia czy jakoś tak.
Dzięki bardzo. Dopadło mnie nie chcące przejść po normalnej terapii zapalenie lewego płuca i płyn w opłucnej. Kaszlałem tak, że myślałem, że wszystko mi się pourywa w środku i na zewnątrz.
W końcu koleżanka lekarka "na siłę" dała mi skierowanie na prywatne RTG płuc, i do prywatnego "pumologa", a ten natychmiast skierowanie na oddział "pumologiczny", z którego po CT i nieudanej próbie punkcji przewieźli mnie na torakochirurgię, gdzie raz im się znów nie udało, a drugi raz udało i teraz się ze mnie to świństwo odsysa.
No i już nie kaszlę, ufff.
Dren przeszkadza i boli, ale na to są zastrzyki i pigułki.
Ogólnie chyba ma mi się na życie.
Dodano po 3 minutach 22 strzałach znikąd:
I tak, w pewnym okresie odechciało mi się pisać, choć czytałem.
Kiedyś przeczytałem, że zapalenie płuc to choroba dzieci i starców. Normalny wiekiem człek nie powinien tego złapać, a jak łapie to należy znaleźć przyczynę i ją wyeliminować, bo się jednak kurwa przekręcić można.
Antybiotyków nie cierpię, a właściwie maniery polskich lekarzy, żeby wszystko leczyć antybiotykami. Organizm się długo po takiej kuracji podnosi. Dlatego staram się unikać wizyt w takich miejscach.
Oczywiście nie podważam roli antybiotyków w medycynie, bo tam gdzie są rzeczywiście potrzebne zwykle robią robotę.
Dasz radę.
Tysz mom tako nadzieję.
Ale na razie jestem cienka dętka, mam deficyty oddechowe, itd. I, wg lekarzy, może to być częściowo przynajmniej "pernamentne". Przy takich historiach robią się tam podobno różne zrosty, itp.
Dzięki bardzo.
Nie myślałem, że to może przybrać aż taką postać.
Sporo w tym mojej winy, że nie poszedłem do prywatnego lekarza wcześniej, a wzdragałem się przed wizytą w poradni z tymi wszystkimi covidowymi korowodami. Ale tak sobie myślałem, trochę kaszlę, po co od razu brać antybiotyk... itd.