Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- wpk
- wpkx
- Posty: 38982
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No tak... Ale może jest coś nowego na Netflixie?
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Kto wpada na kawusie?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38982
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ale rowerem?
- Gdama
- Gdriada
- Posty: 2371
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk/Jantar
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
wietnamską parzoną w woku proszę 
Dodano po 11 minutach 57 strzałach znikąd:
może być z kolby
tymczasem każą mi jechać na grzyby

Dodano po 11 minutach 57 strzałach znikąd:
może być z kolby
tymczasem każą mi jechać na grzyby
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Byle jaką tylko niekwaśną z owsianym prossz
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Hmm... każą Ci jechać na grzyby.
A czy w tym czasie nie przychodzi przypadkiem listonosz albo hydraulik?
A czy w tym czasie nie przychodzi przypadkiem listonosz albo hydraulik?

- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Chodzi covid koło drogi, nie ma ręki ani nogi... Czuję się jak ten żołnierz w okopie, co pociski padają tuż obok ale tylko kwestia czasu, kiedy pierdzielnie prosto we mnie..
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Chyba, że niekoniecznie.
Pamiętam pewien wyjazd do Porto. Mieliśmy jechać we trzech. Wylot wcześnie rano z Wrocławia. Popołudnie i wieczór poprzedzający wyjazd z jednym z tych kolegów zalaliśmy pałkę na Festiwalu Dobrego Piwa. Z tym, że ja koło północy jednak pojechałem do domu, a kolega został jeszcze na afterze u znajomych. Ja dojechałem na lotnisko, on nie. Polecieliśmy we dwóch. Kolega, zaraz po przylocie, przy wysiadaniu z tego ich tramwaju podziemnego stwierdził, ze nie ma portfela. Policja turystyczna, blokady kart, wycieczka do Lizbony po paszport tymczasowy. A ja jak pączek w smalcu. Też czekałem aż coś się zesra u mnie, ale nie.
Pamiętam pewien wyjazd do Porto. Mieliśmy jechać we trzech. Wylot wcześnie rano z Wrocławia. Popołudnie i wieczór poprzedzający wyjazd z jednym z tych kolegów zalaliśmy pałkę na Festiwalu Dobrego Piwa. Z tym, że ja koło północy jednak pojechałem do domu, a kolega został jeszcze na afterze u znajomych. Ja dojechałem na lotnisko, on nie. Polecieliśmy we dwóch. Kolega, zaraz po przylocie, przy wysiadaniu z tego ich tramwaju podziemnego stwierdził, ze nie ma portfela. Policja turystyczna, blokady kart, wycieczka do Lizbony po paszport tymczasowy. A ja jak pączek w smalcu. Też czekałem aż coś się zesra u mnie, ale nie.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38982
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Bo radośniej jest Prezesom,
Kiedy Kowid chodzi pieszo.