YonGuano 35 i 85?
Re: YonGuano 35 i 85?
W człowieku?
Hm...
Hm...
Re: YonGuano 35 i 85?
No OK, płomykiem.
- sorevell
- Posty: 2576
- Rejestracja: 11.2016
Re: YonGuano 35 i 85?
Podpłomykiem.
Re: YonGuano 35 i 85?
Podpłomyki antybiotyczne?
Z domieszką pleśni i pajęczyny?
Z domieszką pleśni i pajęczyny?
Re: YonGuano 35 i 85?
No więc przyszedł, już przed 8 rano był w paczkomacie.
Wyjąłem i obejrzałem, ale nie podłączyłem na razie.
Obiektyw jest "dziwny", w tym sensie, że odmiennie zbudowany niż to, do czego jestem przyzwyczajony.
Wyglądem przypomina Nikkory AF-S G, np. 1,8/50 czy 1,4/50. Na plastikowym korpusie wyraźnie widać "szwy", linie styku części formy wtryskowej. Oczywiście w niczym to nie przeszkadza, ale jest oznaką nieszczególnej staranności - i/lub uproszczenia i potanienia procesu technologicznego.
Obiektyw ma przełącznik MF/AF i trzeba go użyć zamiast przełącznika na korpusie aparatu, bo odpowiada za mechaniczne sprzęgnięcie silnika AF z blokiem optycznym i rozsprzęgnięcie pierścienia ręcznego ustawiania ostrości, i odwrotnie. Przełącznik na aparacie musi być w pozycji AF.
Kombinacją bezsensowną jest ustawienie przełącznika na aparacie na MF, a przełącznika na obiektywie na AF - wtedy AF nie działa, a MF jest niemożliwy. Ale to dotyczy wszystkich obiektywów do Nikona z wbudowanym silnikiem, które nie mają Full Time Manual.
Wyjąłem i obejrzałem, ale nie podłączyłem na razie.
Obiektyw jest "dziwny", w tym sensie, że odmiennie zbudowany niż to, do czego jestem przyzwyczajony.
Wyglądem przypomina Nikkory AF-S G, np. 1,8/50 czy 1,4/50. Na plastikowym korpusie wyraźnie widać "szwy", linie styku części formy wtryskowej. Oczywiście w niczym to nie przeszkadza, ale jest oznaką nieszczególnej staranności - i/lub uproszczenia i potanienia procesu technologicznego.
Obiektyw ma przełącznik MF/AF i trzeba go użyć zamiast przełącznika na korpusie aparatu, bo odpowiada za mechaniczne sprzęgnięcie silnika AF z blokiem optycznym i rozsprzęgnięcie pierścienia ręcznego ustawiania ostrości, i odwrotnie. Przełącznik na aparacie musi być w pozycji AF.
Kombinacją bezsensowną jest ustawienie przełącznika na aparacie na MF, a przełącznika na obiektywie na AF - wtedy AF nie działa, a MF jest niemożliwy. Ale to dotyczy wszystkich obiektywów do Nikona z wbudowanym silnikiem, które nie mają Full Time Manual.
Re: YonGuano 35 i 85?
Nikon przez te drobne zmiany w bagnecie w imię chełpienia się wsteczną kompatybilnością mocno namieszał i na pewno mocno utrudnił firmom trzecim produkcję szkieł. Pomijam oczywiście, że wszystkie szkła bez licencji powstają na zasadzie inżynierii wstecznej.
Re: YonGuano 35 i 85?
Co więcej, ta moja ostatnia uwaga o przełącznikach AF/MF na obiektywie dotyczy także niektórych starych obiektywów BEZ wbudowanego silnika, napędzanych śrubokrętem z korpusu aparatu. Niektóre z tych starych, śrubokrętowych obiektywów, zarówno Nikona jak i innych firm (Sigmy, Tamrona, Tokiny), choć nie miały silnika, miały przełącznik AF/MF, łączący mechanizm nastawiania ostrości na zmianę albo ze śrubokrętem (AF), albo z pierścieniem ostrości (MF). Dodatkowo przełącznik ten działał też elektrycznie, dzięki czemu nie było już potrzeby manipulowania przełącznikiem AF/MF na korpusie aparatu; można go było zostawić w pozycji AF.
Jednym z powodów zastosowania takiego przełącznika była potrzeba odłączenia pierścienia ręcznego ustawiania ostrości w trybie AF. Raz, że silnik w aparacie dzięki temu nie musiał nim pokręcać (co zmniejszało obciążenie, konieczną moc i moment obrotowy, itd.), a po drugie, nie było niebezpieczeństwa, że fotograf ręką przyhamuje ruch pierścienia.
W różnych obiektywach różnych firm różnie to rozwiązano - w niektórych zwykłym przełącznikiem z boku obiektywu, w niektórych - dodatkowym obracanym o niewielki kąt pierścieniem, a w niektórych - ruchem pierścienia ostrości w przód i w tył. To ostatnie rozwiązanie wydaje mi się najwygodniejsze i najszybsze.
W tym obiektywie Yongnuo 2/35 jest to zwykły, umieszczony z boku przełącznik suwany. W jego pozycji AF pierścień ostrości może być ręcznie swobodnie obracany, jest odsprzęgnięty od mechanizmu i jego obrót niczego nie zmienia. W pozycji MF pierścień sprzęga się z mechanizmem i pozwala ustawiać ostrość ręcznie, ale, tu ciekawostka: skala ostrości w okienku przesuwa się w PRZECIWNYM kierunku do obrotu pierścienia!!! Skala ostrości ma kierunek typowy dla Nikona, czyli taki jak Pentax, a odwrotny niż Minolta, Canon i Olympus, natomiast pierścień w związku z tym obraca się odwrotnie do kierunku typowego dla Nikona. Głupio to zrobili, bo akurat przy ręcznym ustawianiu ostrości ważniejszy jest kierunek obrotu pierścienia a nie skali. W modelach aparatów, które mają w wizjerze strzałki, pokazujące, w którą stronę obracać pierścień, trzeba oczywiście kręcić w przeciwną.
W przeciwieństwie do obiektywów z funkcją Full Time Manual, gdzie sprzężenie pierścienia z mechanizmem nie jest sztywne i "bezwzględne", i pierścień można obracać także "poza" punkt graniczny, z nieco większym oporem, i oczywiście już bez wpływu na ostrość, w tym obiektywie po dojściu do końca skali natrafia się na sztywny opór, jak w klasycznych obiektywach. Sama skala ostrości jest bardzo krótka; wewnętrzny pierścień, na którym jest naniesiona, obraca się o jakieś 45, może 50 stopni od oporu do oporu, natomiast szeroki, wygodny, gumowany pierścień ręcznego ustawiania ostrości obraca się o jakieś 95-100 stopni, czyli przełożenie między nimi jest mniej więcej 1:2. I bardzo dobrze - ostrość ręcznie ustawia się bardzo wygodnie, pierścień obraca się dokładnie z takim oporem, jak trzeba, ani za luźno, ani za ciasno, i z właściwa "prędkością" - nie jest ani za wolny (kręcimy, kręcimy, a na matówce niewiele się zmienia), ani za szybki (minimalne poruszenie pierścienia powoduje natychmiastowe przeskoczenie właściwej ostrości). Jest dokładnie tak, jak być powinno.
Skala ostrości pod szybką podana jest w stopach i metrach, obie naniesione są taką samą srebrnawą farbą, co znów jest oznaką oszczędności, bo większość firm jednak odróżnia te dwie skale kolorami. Zresztą wszystkie napisy na obiektywie są naniesione taką farbą, są po prostu nadrukowane, i w zasadzie nadruk ten (np. markę) producent może w każdej chwili zmienić prawie zerowym kosztem. Także marka Yongnuo na pokrywce, będącej w zasadzie kopią pokrywek Nikona, jest po prostu nadrukowana.
Skala ostrości jest bardzo krótka - nieskończoność, 1 m, 0,5 m, 0,35 m i 0,25 m. Na szybce skali naniesiony jest indeks środkowy, a na prawo i lewo od niego kreski, niczym nie oznaczone, które wyglądają jak skala głębi ostrości, ale nawet jeśli są nią, to nie wiadomo, dla jakich liczb przysłony. A to trudno zgadnąć, bowiem najmniejszy osiągany otwór przysłony to nietypowa wartość f/18, więc skrajne kreski raczej nie oznaczają f/22, jeśli już, to prędzej f/16.
I teraz rzecz najciekawsza - korpus obiektywu zbudowany jest zupełnie inaczej, niż obiektywy o konstrukcji klasycznej, w których obrót pierścienia ostrości wysuwa do przodu blok optyczny wraz z oprawą filtrów.
W tym obiektywie obrót pierścienia ostrości (czy praca silnika AF) przesuwa cały blok optyczny do przodu i do tyłu wewnątrz korpusu obiektywu, który nie zmienia swej długości, a gwint filtrów i bagnetowe mocowanie osłony przeciwsłonecznej stanowią całkowicie nieruchomą część korpusu obiektywu. Tak więc przy ostrzeniu blok optyczny przesuwa się względem filtra i osłony przeciwsłonecznej.
Obiektyw oczywiście nie ma żadnego wewnętrznego czy tylnego ogniskowania czy floating lenses - przy ostrzeniu przesuwa się cały blok optyczny.
A propos osłony przeciwsłonecznej - choć obiektyw ma do niej bagnetowe mocowanie, to nie ma jej w zestawie, i zestawy sprzedawane w Polsce nie zawierają jej, o ile wiem. Podobno na niektórych rynkach w komplecie jest też osłona.
AF działa znośnie, choć próbowałem go pobieżnie tylko w domu i na nieruchomych obiektach. Silnik jest umiarkowanie głośny, ale oczywiście słyszalny o wiele bardziej niż silniki SWM, HSM czy USD. Działa mniej więcej tak, jak silnik wbudowany w korpus aparatu.
Przy ostrzeniu bywa różnie - czasem udaje mu się wyostrzyć w jednym podejściu, w jednym przebiegu, ale czasem w dwóch - najpierw dojeżdża prawie-prawie do punktu i natychmiast potem "doprecyzowuje" odrobinkę. Jest absolutnie minimalna przerwa pomiędzy nimi, ale nie jest to dokuczliwe czy uciążliwe - raczej nie kwalifikuje się jako "hunting for focus".
O własnościach optycznych jeszcze niczego nie mogę powiedzieć.
Jednym z powodów zastosowania takiego przełącznika była potrzeba odłączenia pierścienia ręcznego ustawiania ostrości w trybie AF. Raz, że silnik w aparacie dzięki temu nie musiał nim pokręcać (co zmniejszało obciążenie, konieczną moc i moment obrotowy, itd.), a po drugie, nie było niebezpieczeństwa, że fotograf ręką przyhamuje ruch pierścienia.
W różnych obiektywach różnych firm różnie to rozwiązano - w niektórych zwykłym przełącznikiem z boku obiektywu, w niektórych - dodatkowym obracanym o niewielki kąt pierścieniem, a w niektórych - ruchem pierścienia ostrości w przód i w tył. To ostatnie rozwiązanie wydaje mi się najwygodniejsze i najszybsze.
W tym obiektywie Yongnuo 2/35 jest to zwykły, umieszczony z boku przełącznik suwany. W jego pozycji AF pierścień ostrości może być ręcznie swobodnie obracany, jest odsprzęgnięty od mechanizmu i jego obrót niczego nie zmienia. W pozycji MF pierścień sprzęga się z mechanizmem i pozwala ustawiać ostrość ręcznie, ale, tu ciekawostka: skala ostrości w okienku przesuwa się w PRZECIWNYM kierunku do obrotu pierścienia!!! Skala ostrości ma kierunek typowy dla Nikona, czyli taki jak Pentax, a odwrotny niż Minolta, Canon i Olympus, natomiast pierścień w związku z tym obraca się odwrotnie do kierunku typowego dla Nikona. Głupio to zrobili, bo akurat przy ręcznym ustawianiu ostrości ważniejszy jest kierunek obrotu pierścienia a nie skali. W modelach aparatów, które mają w wizjerze strzałki, pokazujące, w którą stronę obracać pierścień, trzeba oczywiście kręcić w przeciwną.
W przeciwieństwie do obiektywów z funkcją Full Time Manual, gdzie sprzężenie pierścienia z mechanizmem nie jest sztywne i "bezwzględne", i pierścień można obracać także "poza" punkt graniczny, z nieco większym oporem, i oczywiście już bez wpływu na ostrość, w tym obiektywie po dojściu do końca skali natrafia się na sztywny opór, jak w klasycznych obiektywach. Sama skala ostrości jest bardzo krótka; wewnętrzny pierścień, na którym jest naniesiona, obraca się o jakieś 45, może 50 stopni od oporu do oporu, natomiast szeroki, wygodny, gumowany pierścień ręcznego ustawiania ostrości obraca się o jakieś 95-100 stopni, czyli przełożenie między nimi jest mniej więcej 1:2. I bardzo dobrze - ostrość ręcznie ustawia się bardzo wygodnie, pierścień obraca się dokładnie z takim oporem, jak trzeba, ani za luźno, ani za ciasno, i z właściwa "prędkością" - nie jest ani za wolny (kręcimy, kręcimy, a na matówce niewiele się zmienia), ani za szybki (minimalne poruszenie pierścienia powoduje natychmiastowe przeskoczenie właściwej ostrości). Jest dokładnie tak, jak być powinno.
Skala ostrości pod szybką podana jest w stopach i metrach, obie naniesione są taką samą srebrnawą farbą, co znów jest oznaką oszczędności, bo większość firm jednak odróżnia te dwie skale kolorami. Zresztą wszystkie napisy na obiektywie są naniesione taką farbą, są po prostu nadrukowane, i w zasadzie nadruk ten (np. markę) producent może w każdej chwili zmienić prawie zerowym kosztem. Także marka Yongnuo na pokrywce, będącej w zasadzie kopią pokrywek Nikona, jest po prostu nadrukowana.
Skala ostrości jest bardzo krótka - nieskończoność, 1 m, 0,5 m, 0,35 m i 0,25 m. Na szybce skali naniesiony jest indeks środkowy, a na prawo i lewo od niego kreski, niczym nie oznaczone, które wyglądają jak skala głębi ostrości, ale nawet jeśli są nią, to nie wiadomo, dla jakich liczb przysłony. A to trudno zgadnąć, bowiem najmniejszy osiągany otwór przysłony to nietypowa wartość f/18, więc skrajne kreski raczej nie oznaczają f/22, jeśli już, to prędzej f/16.
I teraz rzecz najciekawsza - korpus obiektywu zbudowany jest zupełnie inaczej, niż obiektywy o konstrukcji klasycznej, w których obrót pierścienia ostrości wysuwa do przodu blok optyczny wraz z oprawą filtrów.
W tym obiektywie obrót pierścienia ostrości (czy praca silnika AF) przesuwa cały blok optyczny do przodu i do tyłu wewnątrz korpusu obiektywu, który nie zmienia swej długości, a gwint filtrów i bagnetowe mocowanie osłony przeciwsłonecznej stanowią całkowicie nieruchomą część korpusu obiektywu. Tak więc przy ostrzeniu blok optyczny przesuwa się względem filtra i osłony przeciwsłonecznej.
Obiektyw oczywiście nie ma żadnego wewnętrznego czy tylnego ogniskowania czy floating lenses - przy ostrzeniu przesuwa się cały blok optyczny.
A propos osłony przeciwsłonecznej - choć obiektyw ma do niej bagnetowe mocowanie, to nie ma jej w zestawie, i zestawy sprzedawane w Polsce nie zawierają jej, o ile wiem. Podobno na niektórych rynkach w komplecie jest też osłona.
AF działa znośnie, choć próbowałem go pobieżnie tylko w domu i na nieruchomych obiektach. Silnik jest umiarkowanie głośny, ale oczywiście słyszalny o wiele bardziej niż silniki SWM, HSM czy USD. Działa mniej więcej tak, jak silnik wbudowany w korpus aparatu.
Przy ostrzeniu bywa różnie - czasem udaje mu się wyostrzyć w jednym podejściu, w jednym przebiegu, ale czasem w dwóch - najpierw dojeżdża prawie-prawie do punktu i natychmiast potem "doprecyzowuje" odrobinkę. Jest absolutnie minimalna przerwa pomiędzy nimi, ale nie jest to dokuczliwe czy uciążliwe - raczej nie kwalifikuje się jako "hunting for focus".
O własnościach optycznych jeszcze niczego nie mogę powiedzieć.
Re: YonGuano 35 i 85?
Nie wiem, czy to takie drobne zmiany, bo w sumie przez lata nie zmieniło się tylko samo "surowe" mocowanie bagnetowe, natomiast cała reszta, czyli wszystkie sprzężenia obiektywu z korpusem, zmieniły się gruntownie, i to po kilka razy.
Nawet najbardziej podstawową sprawę, napęd przysłony automatycznej, zmieniono parę lat temu, wprowadzając napęd elektryczny w kilku najnowszych obiektywach. Napędu mechanicznego jeszcze nie wyeliminowano z korpusów, ale nowych obiektywów "E" nie da się użyć w starszych aparatach, bo nie ma jak domknąć przysłony. A jeszcze wcześniej, około roku 1980, wszystkie obiektywy AI zastąpiono modelami AI-S, w których wprowadzono kalibrowany ruch dźwigni przysłony, niezbędny w trybach P i S, a ostatecznie wykorzystywany obecnie we wszystkich trybach, także A i M, gdzie przysłona zawsze jest w pełni sterowana z korpusu.
Wprowadzono kolejno trzy rodzaje symulacji przysłony do pomiaru przy pełnym otworze: królicze uszy, AI, a ostatecznie elektroniczny poprzez procesor w obiektywach AF i AI-P, przy czym tańsze korpusy wymagają obiektywów z procesorami.
Wprowadzono trzy systemy napędu AF: śrubokrętem, wbudowanymi silnikami AF-S (zwykłymi silnikami w tańszych obiektywach firm niezależnych), i AF-P, ze znacznym stopniem niekompatybilności. Obiektywy AF-P nie pozwalają nawet ręcznie ustawiać ostrości w nieco tylko starszych korpusach, więc są użyteczne tylko z niektórymi najnowszymi.
Więc ta "kompatybilność wsteczna" to w sumie duża ściema, bo jest bardzo ograniczona i obwarowana wieloma zastrzeżeniami. W instrukcjach obsługi tabelki (nie)kompatybilności i dostępnych trybów i kombinacji zajmują co najmniej po kilka stron, a pod każdą tabelką jest mnóstwo przypisów, wyszczególniających różne zastrzeżenia i ograniczenia.
Re: YonGuano 35 i 85?
Doprecyzuję. Canon wprowadzając bagnet EOS zerwał ze sprzęgiem mechanicznym i pozostawił tylko elektryczny. Chyba od tej pory nic się w tym bagnecie nie zmieniło.
Nikon zrobił to dopiero ostatnio, eliminując z obiektywów popychacz przysłony. W puszkach MZ jeszcze trochę będzie ta nieszczęsna wajcha bo na razie słoików AF-P jest mało.
Zatem Canon odciął się zdecydowanie od mechaniki i wprowadził bagnet, który jest standardem do dziś, a o poprzednim mocowaniu marudzą już tylko pasjonaci analogowej fotografii.
Nikon wprowadzał drobne zmiany co jakiś czas i w sumie niby mocowanie to samo co na początku, ale wsteczna kompatybilność zakończyła się gdzieś na modelu F4 tak naprawdę. I zamiast mieć jeden standard to maja kilka odmian w których gubią się nawet użytkownicy.
Nikon zrobił to dopiero ostatnio, eliminując z obiektywów popychacz przysłony. W puszkach MZ jeszcze trochę będzie ta nieszczęsna wajcha bo na razie słoików AF-P jest mało.
Zatem Canon odciął się zdecydowanie od mechaniki i wprowadził bagnet, który jest standardem do dziś, a o poprzednim mocowaniu marudzą już tylko pasjonaci analogowej fotografii.
Nikon wprowadzał drobne zmiany co jakiś czas i w sumie niby mocowanie to samo co na początku, ale wsteczna kompatybilność zakończyła się gdzieś na modelu F4 tak naprawdę. I zamiast mieć jeden standard to maja kilka odmian w których gubią się nawet użytkownicy.
Re: YonGuano 35 i 85?
Oczywiście.