Places
Re: Places
Tak, Damian to świetnie napisał, Gosiu.
Potwierdził też ploty, które byłem słyszałem o komercjalizacji Islandii w ostatnich latach. Drożyzna jest względna, byłem w Norwegii, byłem w Szwajcarii zatem skalę odniesienia mam. Z Islandią to myślę, że nie byłoby problemu się wykosztować, bo raczej nie byłby to stały cel wyjazdów, a coś na zasadzie pojechać na 10-14 dni raz w życiu.
Polacy na często uczęszczanych trasach mają opinię całkiem zasłużoną. Te napisy nie są przecież robione na złość. Natomiast na przykład spałem w Amsterdamie w wielkim hostelu na uboczu i przy śniadaniu była kartka, żeby nie zrobić sobie kanapek na wynos. Co ciekawe tylko po angielsku była. Podczas śniadania widzę jak jakaś laska pakuje kanapki do plecaka i mówi: "I know that's against the rules, but I'm Italian".
Mnie się zdarzyło być wpuszczonym tylko na podstawie zaproszenia w drzwiach do pensjonatu we francuskich Alpach. Co prawda pościel pojawiła się dopiero następnego dnia, ale w trzy osoby mieliśmy cały pensjonat dla siebie i to w lipcu.
Na Krecie w jednym z hoteli byliśmy jedynymi gośćmi i też była karteczka w drzwiach gdzie dzwonić, jakby nikogo nie było. W Toskanii w jednym z pensjonatów czekało na nas jeszcze ciepłe ciasto domowe. W innym dwie butelki wina z lokalnej winnicy. Zatem to nie jest tak, że takie zaufanie to tylko na północy.
Co do zwiedzania miast rowerem, to na północy i zachodzie Europy to jest bardzo dobry pomysł. Gorzej jest na południu i w środkowej części. Jak ktoś chce się poczuć jak drapieżnik na szczycie łańcucha, to polecam zwiedzanie rowerem miast w Holandii. Ewentualnie może Kopenhaga z bliższych miejsc, ale pełnia doznań tylko w Holandii.
Potwierdził też ploty, które byłem słyszałem o komercjalizacji Islandii w ostatnich latach. Drożyzna jest względna, byłem w Norwegii, byłem w Szwajcarii zatem skalę odniesienia mam. Z Islandią to myślę, że nie byłoby problemu się wykosztować, bo raczej nie byłby to stały cel wyjazdów, a coś na zasadzie pojechać na 10-14 dni raz w życiu.
Polacy na często uczęszczanych trasach mają opinię całkiem zasłużoną. Te napisy nie są przecież robione na złość. Natomiast na przykład spałem w Amsterdamie w wielkim hostelu na uboczu i przy śniadaniu była kartka, żeby nie zrobić sobie kanapek na wynos. Co ciekawe tylko po angielsku była. Podczas śniadania widzę jak jakaś laska pakuje kanapki do plecaka i mówi: "I know that's against the rules, but I'm Italian".
Mnie się zdarzyło być wpuszczonym tylko na podstawie zaproszenia w drzwiach do pensjonatu we francuskich Alpach. Co prawda pościel pojawiła się dopiero następnego dnia, ale w trzy osoby mieliśmy cały pensjonat dla siebie i to w lipcu.
Na Krecie w jednym z hoteli byliśmy jedynymi gośćmi i też była karteczka w drzwiach gdzie dzwonić, jakby nikogo nie było. W Toskanii w jednym z pensjonatów czekało na nas jeszcze ciepłe ciasto domowe. W innym dwie butelki wina z lokalnej winnicy. Zatem to nie jest tak, że takie zaufanie to tylko na północy.
Co do zwiedzania miast rowerem, to na północy i zachodzie Europy to jest bardzo dobry pomysł. Gorzej jest na południu i w środkowej części. Jak ktoś chce się poczuć jak drapieżnik na szczycie łańcucha, to polecam zwiedzanie rowerem miast w Holandii. Ewentualnie może Kopenhaga z bliższych miejsc, ale pełnia doznań tylko w Holandii.
Re: Places
Wychodzę z tego samego założenia Tomku. W ogóle wiesz, jak już gdzie jadę to nie lubię skąpić ( nie że mam jakiś nie wiadomo jaki budżet) ale bez przesady no. Jak mnie nie stać na jakąś destynację, to odpuszczam.
Choć na ogół lubię iść pod prąd, to jednak szanuję takie dyrektywy. W ogóle szanuję mieszkańców danego regionu i się stosuję. Denerwuje mnie takie wiesz "i tak to zrobię"
Przypomina mi się scena z 40 latka - pamiętasz może jak Stefan pojechał na Węgry chyba i spał w hotelu z kolegą, co tylko spał, żeby nie spalać kcali, żeby było taniej. Z upływem lat przekonałam się, że dużo jest takich przypadków. Nic nie zobaczyć, nic nie doświadczyć i zaoszczędzić. Jaki tego sens, nie wiem. No ale to ich sprawa.
Niestety komercjalizacja jest smutną konkluzją (W sumie sama się do tego przyczyniam). Pamiętam mój zawód Pamukkale w Turcji. No tak pięknie by było, gdyby nie ludzie. A potem olśnienie, hej ja też tu stoję i niszczę ten krajobraz.
Na ogół spotyka mnie dużo uprzejmości wyjazdowych, które rozsiewają dobroć i sprawiają, że tak mi tęskno do wyjazdów. Ty pewnie też masz takie doświadczenia, skoro pamiętasz to ciasto czy wino. No to są takie okruchy dobra, że po prostu samo się uśmiecha.
Choć na ogół lubię iść pod prąd, to jednak szanuję takie dyrektywy. W ogóle szanuję mieszkańców danego regionu i się stosuję. Denerwuje mnie takie wiesz "i tak to zrobię"
Przypomina mi się scena z 40 latka - pamiętasz może jak Stefan pojechał na Węgry chyba i spał w hotelu z kolegą, co tylko spał, żeby nie spalać kcali, żeby było taniej. Z upływem lat przekonałam się, że dużo jest takich przypadków. Nic nie zobaczyć, nic nie doświadczyć i zaoszczędzić. Jaki tego sens, nie wiem. No ale to ich sprawa.
Niestety komercjalizacja jest smutną konkluzją (W sumie sama się do tego przyczyniam). Pamiętam mój zawód Pamukkale w Turcji. No tak pięknie by było, gdyby nie ludzie. A potem olśnienie, hej ja też tu stoję i niszczę ten krajobraz.
Na ogół spotyka mnie dużo uprzejmości wyjazdowych, które rozsiewają dobroć i sprawiają, że tak mi tęskno do wyjazdów. Ty pewnie też masz takie doświadczenia, skoro pamiętasz to ciasto czy wino. No to są takie okruchy dobra, że po prostu samo się uśmiecha.
Re: Places
Na kwarantannie w Argentynie chcąc nie chcąc spędziłem trochę czasu z samymi kobiałkami, ciężko było, które właśnie były w zeszłym roku. Opis pokrywa się z Twoim. Szafki z jedzeniem też były, drożyzna także, ale ponoć na trasie ludzi w ogóle nie było. Co bywa też minusem, bo one nie potrafiły za bardzo poruszać się samochodem terenowym i dwa razy utknęły w terenie.
Re: Places
Fajna relacja Damian. Sam wybrałbym się z plecakiem, ale dla mojej drugiej połowy to jest zbyt duże wyzwanie.
W Kopenhadze znałem parę rodaków którzy nie wytrzymali tej Islandzkiej pogody, dodatkowy zaczął się ten ich kryzys i uciekli stamtąd.
Opowiadali trochę o codziennych trudach. Najbardziej rozbawiła mnie historia o zabawie dzieci podczas silnego wiatru. Wystarczyło podskoczyć aby
przefrunąć czasami nawet parę metrów.
W Kopenhadze znałem parę rodaków którzy nie wytrzymali tej Islandzkiej pogody, dodatkowy zaczął się ten ich kryzys i uciekli stamtąd.
Opowiadali trochę o codziennych trudach. Najbardziej rozbawiła mnie historia o zabawie dzieci podczas silnego wiatru. Wystarczyło podskoczyć aby
przefrunąć czasami nawet parę metrów.
- Gdama
- Gdriada
- Posty: 2371
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk/Jantar
Re: Places
Dobrze opowiedziane, dziękuję.
Może kiedyś uda się pojechać. Tak jak Zdyboo myślę, że raz by mi wystarczył.
W niektórych miejscach w Norwegii miałam poczucie całkowitej pustki, ale i dojmującej samotności i własnej małości w obliczu ogromu natury. Może na Islandii byłoby podobnie?
Może kiedyś uda się pojechać. Tak jak Zdyboo myślę, że raz by mi wystarczył.
W niektórych miejscach w Norwegii miałam poczucie całkowitej pustki, ale i dojmującej samotności i własnej małości w obliczu ogromu natury. Może na Islandii byłoby podobnie?
- abishai
- Osia mówiła - Abiszabi
- Posty: 1521
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Swindon
Re: Places
Dziękuję wszystkim za miłe słowa, cieszy mnie to że się podoba.

Są mega towarzyskie, widząc człowieka podbiegają i same się proszą o dotyk, niekoniecznie ten zły

To tak na wszelki wypadek, gdyby jakaś kobieta miała wątpliwości, czy w penisie są kości
Nie, ludzkich jest tam niewiele. Ale można spotkać (co prawda w zupełnie innym muzeum, takie gacie, przynoszące szczęście i bogactwo noszącemu, trzeba tylko umieścić w nich grosik od wdowy.

Więc spokojnie, możesz zabierać tam swoją drugą połowę, wszystko jest tylko kwestią organizacji.
Wynajęcie wielkiego auta terenowego, nie licząc znacznie większego kosztu tak samego wynajęcia jak też i paliwa, można objechać wyspę i małym autkiem. Poniżej wklejam link do filmiku, czy naprawdę ktoś myśli że jeżeli ta ściana śniegu by się obsunęła na nas, to zrobiło by nam większą różnicę czy byśmy siedzieli w wielkiej 6 osobowej terenowej Toyocie, czy w popierdółce typu Hunday I10? Nie sądzę, może tylko tyle że w Toyocie męczyli byśmy się dłużej pod śniegiem, bo w to że by nas nie zepchnęło z drogi w przepaść po przeciwnej stronie nie uwierzę.
Przepraszam za jakość, oraz to że wyciąłem nasze głupie komentarze przez co filmik jest bez dźwięku.
Dodano po 13 minutach 50 strzałach znikąd:
I te koniki nie miały by nic przeciwko tulaniu, sprawdzone:)

Są mega towarzyskie, widząc człowieka podbiegają i same się proszą o dotyk, niekoniecznie ten zły


To tak na wszelki wypadek, gdyby jakaś kobieta miała wątpliwości, czy w penisie są kości

Nie, ludzkich jest tam niewiele. Ale można spotkać (co prawda w zupełnie innym muzeum, takie gacie, przynoszące szczęście i bogactwo noszącemu, trzeba tylko umieścić w nich grosik od wdowy.

Grzesiek, wstyd się przyznać ale moja piękniejsza połowa to też nie taki hardcorowiec co to wyśpi się mając kamień pod głową, co to, to nie. Więc my w tym autku mieliśmy walizkę, taką na czterech kółeczkach, o której wspominałeś;) Co prawda parasolki nie zabraliśmy, ale pewnie i tak byś jej tam nie rozłożył.nordenvind pisze: ↑08 lis 2020, 10:24 Fajna relacja Damian. Sam wybrałbym się z plecakiem, ale dla mojej drugiej połowy to jest zbyt duże wyzwanie.
Więc spokojnie, możesz zabierać tam swoją drugą połowę, wszystko jest tylko kwestią organizacji.
Zgadza się, jeżeli się nie zakochasz w tych otwartych przestrzeniach (a ciężko tego nie zrobić) to taki 14 dniowy trip w zasadzie wystarczy, żeby objechać wyspę dookoła. No ewentualnie bez zapuszczania się w te najdziksze rejony, gdzie naprawdę przejechanie odcinka 100km potrafi zająć połowę dnia.
Wynajęcie wielkiego auta terenowego, nie licząc znacznie większego kosztu tak samego wynajęcia jak też i paliwa, można objechać wyspę i małym autkiem. Poniżej wklejam link do filmiku, czy naprawdę ktoś myśli że jeżeli ta ściana śniegu by się obsunęła na nas, to zrobiło by nam większą różnicę czy byśmy siedzieli w wielkiej 6 osobowej terenowej Toyocie, czy w popierdółce typu Hunday I10? Nie sądzę, może tylko tyle że w Toyocie męczyli byśmy się dłużej pod śniegiem, bo w to że by nas nie zepchnęło z drogi w przepaść po przeciwnej stronie nie uwierzę.
Przepraszam za jakość, oraz to że wyciąłem nasze głupie komentarze przez co filmik jest bez dźwięku.
Dodano po 13 minutach 50 strzałach znikąd:
Re: Places
Fuuja to z nogami hehehe
Koniki przesłodkie
Oglądałam sporo zdjęć z Islandii i chyba nie ma takich samych, co moim zdaniem dowodzi jak każdy inny doświadcza tej przestrzeni, kolorów, natury itp. No bajka.
Dodano po 57 strzałach znikąd:
Koniki przesłodkie

Oglądałam sporo zdjęć z Islandii i chyba nie ma takich samych, co moim zdaniem dowodzi jak każdy inny doświadcza tej przestrzeni, kolorów, natury itp. No bajka.
Dodano po 57 strzałach znikąd:
Taa drugiej połowy akurat. Nordek się wygodnym białym Panem zrobił i nie chce mu się dźwigać - On tylko na Wywczasynordenvind pisze: ↑08 lis 2020, 10:24 Fajna relacja Damian. Sam wybrałbym się z plecakiem, ale dla mojej drugiej połowy to jest zbyt duże wyzwanie.
W Kopenhadze znałem parę rodaków którzy nie wytrzymali tej Islandzkiej pogody, dodatkowy zaczął się ten ich kryzys i uciekli stamtąd.
Opowiadali trochę o codziennych trudach. Najbardziej rozbawiła mnie historia o zabawie dzieci podczas silnego wiatru. Wystarczyło podskoczyć aby
przefrunąć czasami nawet parę metrów.

- wpk
- wpkx
- Posty: 38952
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Places
Skatowałeś moje uszy 

- wpk
- wpkx
- Posty: 38952
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Places
Myślałem, że ARa cytujesz. Fajny był herbatnik, ale spisił się jak Wolski i Pietrzak.