Przejrzałem swoją listę na Netflixie i to co mogę polecić.
"The Highwaymen" - historia Bonnie i Clyde opowiedziana od strony ścigających ich detektywów. Woody Harrelson jak zwykle w formie, Kostner też całkiem spoko.
"Baby driver" - zabierałem się do tego filmu jak pies do jeża, a okazał się być bardzo dobry.
"Love, Death & Robots" to serial animowany, ale każdy odcinek o czym innym i w innej technice. Jakbym obejrzał ekranizację jakiejś dobrej antologii SF. Odcinki są bardzo krótkie, maks. kilkanaście minut, zatem całość można obejrzeć w zasadzie na raz.
"Atomic Blondie" szpiegowski, ale to ekranizacja komiksu, zatem nie tak całkiem na poważnie. Jak zawsze zjawiskowa Charlize Theron i jak zawsze dobry James McAvoy.
"Rick & Morty" kreskówka, serial, ale warto bo to jednak mega jest.
"Watchmen" - bardzo dobry film z gatunku superhero. Trochę w cieniu "District 9", bo wyszły w tym samym roku, ale mnie się bardziej podobał. Ciekawa koncepcja takiego kina, znacznie mroczniejsze niż "Avengers" czy nowe Batmany, te po Nolanowych.
"Zombieland" - że niby zombie, no tak, ale to satyra na współczesną Amerykę i nie tylko. Znowu Woody Harrelson, ale tam cała główna obsada daje czadu. Druga część jest na HBO GO, spoko, ale pierwsza lepsza.
"Super 8" - przygodowy z dzieciakami w roli głównej. Dla mnie trochę powrót do dzieciństwa jak "Goonies" z VHS oglądałem.
"My Neighbor Totoro" - anime ze Studio Ghibli Hayao Miyazaki. Kultowy kawałek sztuki. Warto nawet jak się nie lubi kreskówek. A jak się lubi to anime z Studio Ghibli jest trochę na Netflixie.
Oooooo dzięki, dzięki, jesteś przekochany
W międzyczasie obejrzałam jeszcze El practicante (średni) i z rozpaczy zaczęłam oglądać Lucyfera (obejrzałam kiedyś ze dwa sezony ale to jak owsianka, zjadam i zapominam) i miałam jeszcze w planach The Boy Who Harnessed the Wind ale coś nie mogę się zabrać.
Wezmę teraz Baby drivera