cz4rnuch pisze: ↑17 lis 2020, 17:32
Ach ta rewitalizacja. Komu to przeszkadzało. Pamiętam ile to się człowiek sportu nauprawiał wracają przez Leczkową do akademika. A ile chłopcy z dzielni mieli radości jak ktoś na ich widok przyspieszał jak Usain Bolt. Nikt nikomu przecież nie chciał zrobić krzywdy, to był taki teatr, wszyscy się szanowali.
Prawda. Syn mój też się specjalizował w tych biegach
wpk pisze: ↑17 lis 2020, 17:34
Jestem małomiasteczkowem, a ostatnio też wieśniakiem.
Dla mnie duże miasta to Mordory - są koszmarem od czasu, gdy jako pięciolatek byłem z matką u ciotki w Warszawie.
Może trochę na wyrost, jednak Wasze historie tylko mnie utwierdzają.
Różnie z tym bywa i na prowincji- raz prawie straciłam aparat foto, kiedy chciałam zdjąć dom podcieniowy we wsi Żuławki. Z kolei w Szczebrzeszynie miejscowej ludności nie podobało się fotografowanie cmentarza po sąsiadach wyznania mojżeszowego.
aisoglaM pisze: ↑17 lis 2020, 17:17
W każdym razie właśnie dość liczna grupa kiboli. Było dość stresująco, nie powiem. Ostatecznie dobrze się skończyło bo chyba trzymali sztamę z Lublinem akurat. Ale to grupa, której chyba najbardziej się boję.
Pamiętam, że byliśmy mocno zdziwieni, bo każdy taki zachwycony Wrocławiem, że pięknie, że kultura itp. Wracaliśmy wtedy z pokazu świetlnych fontann.
Fontanny są na pergoli pod Halą Stulecia (Ludową) to w zasadzie Śródmieście i prawie Plac Grunwaldzki. Takie rubieże centrum. Zależy dokąd wracaliście z tych fontann, jak na dworzec to w zasadzie przez centrum. Niemniej jednak to nie jest tak, że nie można dostać wpierdolu. Z kibolami to w zasadzie jak się trafi. Jak się trafi na najebanych i/lub naspeedowanych troglodytów, to może być niewesoło. Jak ciut lżejszy kaliber to powinno być spoko, jak się nie sprowokuje. Kiedyś wracałem z wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa jak jeszcze był w Leśnicy. Tramwajem, w środku towarzystwo mniej lub bardziej nawalone. 3/4 ludzi drze jakieś przyśpiewki o piłkarskim Śląsku Wrocław, który w tamtym sezonie zdobył mistrzostwo Polski. Jak po angielsku przekrzykuję się z jakimiś Amerykanami poznanymi na przystanku, tłumacząc im o co chodzi, bo na początku trochę wydygani byli.
aisoglaM pisze: ↑17 lis 2020, 17:17
W każdym razie właśnie dość liczna grupa kiboli. Było dość stresująco, nie powiem. Ostatecznie dobrze się skończyło bo chyba trzymali sztamę z Lublinem akurat. Ale to grupa, której chyba najbardziej się boję.
Pamiętam, że byliśmy mocno zdziwieni, bo każdy taki zachwycony Wrocławiem, że pięknie, że kultura itp. Wracaliśmy wtedy z pokazu świetlnych fontann.
Fontanny są na pergoli pod Halą Stulecia (Ludową) to w zasadzie Śródmieście i prawie Plac Grunwaldzki. Takie rubieże centrum. Zależy dokąd wracaliście z tych fontann, jak na dworzec to w zasadzie przez centrum. Niemniej jednak to nie jest tak, że nie można dostać wpierdolu. Z kibolami to w zasadzie jak się trafi. Jak się trafi na najebanych i/lub naspeedowanych troglodytów, to może być niewesoło. Jak ciut lżejszy kaliber to powinno być spoko, jak się nie sprowokuje. Kiedyś wracałem z wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa jak jeszcze był w Leśnicy. Tramwajem, w środku towarzystwo mniej lub bardziej nawalone. 3/4 ludzi drze jakieś przyśpiewki o piłkarskim Śląsku Wrocław, który w tamtym sezonie zdobył mistrzostwo Polski. Jak po angielsku przekrzykuję się z jakimiś Amerykanami poznanymi na przystanku, tłumacząc im o co chodzi, bo na początku trochę wydygani byli.
Hehe, no tak, może tam jakiś mecz był. Nie pamiętam. Nabuzowani konkretnie. Właśnie nie pamiętam jak się to osiedle nazywa na które wracaliśmy.
Przypomniała mi się sytuacja jak z kolei wracałam z Festiwalu Folkowego w Kazimierzu Dolnym. Zgubiłam się z ekipą, telefon się rozładował i postanowiłam, że sama wrócę do domu. Na przystanku tabun ludzi. Podjechał ostatni busik i jeeeeeżu! czegoś takiego nie widzialam, Ludzie wskakiwali przez okno, dzieci wciskali noo sajgon po prostu. I tak stałam jak cielak i jeden chłopak, jak się okazało student z Chille. Oczywiście tylko my zostaliśmy na tym przystanku. On się pyta po angielsku- że przepraszam, wy tak zawsze podróżujecie. No nie wiedziałam, jak mu wytłumaczyć. Koniec końców dotarliśmy jakoś do Puław a potem do Lublina już na spokojnie.
Sądzę, że teraz jest już w miarę spokojnie, tzn. żeby dostać w ryj trzeba sobie w jakiś sposób zasłużyć. Mieszkałem już na Żoliborzu, Bielanach, Tarchominie, w Sródmieściu (kilkaset metrów od stadionu Legii), na Górnym Mokotowie i teraz od kilku lat po drugiej stronie Wisły - na Grochowie. Nie przypominam sobie jakichś podbramkowych sytuacji.
Moja kuzynka mieszka na Solcu, pracuje na Pradze i też się nie skarży. Kiedyś to trochę słabo było z bezdomnymi na dworcu. Pamiętam, że nie raz i nie dwa, musiałam koczować na podłodze w nocy (ostatni pociąg do Lbn był jakoś zawsze za wcześnie ) bo prostu bo wszystkie ławki były zajęte. Ale to dawne dzieje.
Ja jednak twierdzę, że to ludzie, a nie miejsca rodzą takie sytuacje. Po wielu miastach na świecie szwendałem się sam, często z aparatem na wierzchu i nigdy nie było sytuacji podbramkowych. Mam jednak znajomego, który swego czasu regularnie zgarniał oklep. I nie to, że prowokował jakoś czy coś robił w tym kierunku. Przechodził i akurat jego zaczepiali. Nie wiem jak to wytłumaczyć, czy coś w postawie ludzi, w sposobie w jaki się poruszają, jak patrzą sprawia, że zostają wybrani akurat na ofiarę. Na zwykłego pecha to za często mu sie takie sytuacje trafiały.
zdyboo pisze: ↑17 lis 2020, 18:18
Ja jednak twierdzę, że to ludzie, a nie miejsca rodzą takie sytuacje. Po wielu miastach na świecie szwendałem się sam, często z aparatem na wierzchu i nigdy nie było sytuacji podbramkowych. Mam jednak znajomego, który swego czasu regularnie zgarniał oklep. I nie to, że prowokował jakoś czy coś robił w tym kierunku. Przechodził i akurat jego zaczepiali. Nie wiem jak to wytłumaczyć, czy coś w postawie ludzi, w sposobie w jaki się poruszają, jak patrzą sprawia, że zostają wybrani akurat na ofiarę. Na zwykłego pecha to za często mu sie takie sytuacje trafiały.
hehe, wspominałeś, że jesteś wysoki, może w tym tkwi clue . Agresywne chłopaki to zwykle niedowartościowane konuski