Wojtku, nie widziałeś zawstydzonego psa.wpk pisze:Mógłbyś mu czasem ogon uczesać, bo przecież widać, że chłopak się wstydzi.
Moja babcia na wsi miała podobnego pieska, no i jak to pieski na wsi, gdzieś poleciał na „baby” a po powrocie nie szło go rozpoznać, w sierści pełno miał wszelakiego dobra, typu jakieś rzepy (tak nazywaliśmy takie kulki przekwitniętego ostu) jakieś inne wszelakie nasiona traw i chwastów.
Mimo najszczerszych chęci nie dało się tego wyczesać, a wyrywanie siłowe - szkoda było psiaka męczyć. Jako że to było wczesne lato a psiak i tak wieczory spędzał w domu na swoim posłaniu, zapadła decyzja - strzyżemy.
Maszynka w rękę i z bratem zrobiliśmy z niego, lwa salonowego, w sensie że zostawiliśmy mu piękną grzywę i taką malutką kitkę na ogonie, cała reszta obcięta na przysłowiowe 3mm.
A umaszczenie miał też takie pod kolor lwa podchodzące, więc pasowało idealnie.
Wszystkie żywe stworzenia wrzask podniosły na widok lwa, kogut kury przegonił w inną część podwórka, gęsi i kaczki też jazgot podniosły, dwa inne psy, typowi ochroniarze obejścia domowego (dwa owczarki kaukaskie) z taką lekką rezerwą podeszły do lwa i dopiero po obwąchaniu i upewnieniu się to że to swój, zaczęły merdać ogonami. A ten psiak z początku wyjść na pole nie chciał, (znaczy się na podwórko).
Wycieczka do wiejskiego sklepiku po jakieś sprawunki na obiad, lew salonowy jak zawsze przy nodze wesoło biegnie, a pod sklepem na jego widok lokalne pijaczki jak nie gruchną śmiechem, psina się schował za sklepikiem i nawet na wołanie nie reagował. Tylko głowę wystawił i czekał aż ze sklepu wyjdę. Naprawdę widać było że rozumie doskonale że to z niego jest ten cały ubaw.
Stąd wiem , Wojtku że ten psiak na zdjęciu powyżej to dumny jest a nawet zadziorną ma minkę. Do wstydu to mu daaaaleeekooo:)
Jest jednak i dobre zakończenie tej opowieści, lew salonowy zrobił taką furorę, że każdy jakiegoś łakocia mu dawał, a to sklepowa kawałeczek szyneczki odkroiła, a to pijaczki podzieliły się zakąską, każdy chciał poznać lwa salonowego, a jemu samemu wctakich okolicznościach jego wygląd przestał przeszkadzać, ba, zaczął wręcz przebiegle wyłudzać smakołyki od wszystkich:)