Szmelcwageny i inne
- wpk
- wpkx
- Posty: 38947
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Bo Jan profilu obiektywu zapomniał włączyć w Lightroomie.
Re: Szmelcwageny i inne
Nie profilu obiektywu tylko profilu ramki leflektora.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38947
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Lefrektola.
W rabolatolium.
W rabolatolium.
Re: Szmelcwageny i inne
Dziś miałem ciekawą przygodę samochodową.
Jadę ja sobie - do sklepu marki Biedronka - ulicą, wąską, dwukierunkową, ciasno obsadzoną drzewami, z miejscami bardzo wąskim albo wręcz zanikającym chodnikiem, gdzie są domy stojące praktycznie niemal tuż przy jezdni, jest na dużej długości ograniczenie do 40, powtarzane co skrzyżowanie, i nagle zator. Patrzę - jebły się cztery samochody, i to tak całkiem konkretnie. I stoją porozrzucane na całej jezdni i blokują przejazd - nie całkowicie, tylko tak, że trzeba meandrować, żeby je poomijać. Zerknąłem - ludzie chodzą, ruszają się, wygląda na to, że żywi i cali, to pojechałem dalej.
Wracam po może 15 minutach - patrzę, a zator trzy razy większy, a na jezdni stoi już SIEDEM rozwalonych, i to całkiem konkretnie, samochodów. Jest też policja, w obecności której, jak się potem dowiedziałem, zdarzyła się druga kolizja. Ponieważ zrobił się konkretny zator, a policjanci przy pomocy innych osób próbowali pospychać te porozbijane samochody z jezdni, zatrzymałem się i pomogłem, a przy okazji trochę się dowiedziałem. (nie ma to jak sensacja!)
Jak się dowiedziałem, rzeczoną ulicą jechało sobie starsze małżeństwo Yariską rocznik 2001, i chciało skręcić w prawo w jedną z osiedlowych małych uliczek, i zatrzymało się, żeby przepuścić pieszych. Za nimi jechał pijany facet Renaultem chyba Megane Scenic (głowy nie dam), i swoim prawym przednim rogiem, chyba w ogóle nawet nie hamując, walnął Yariskę w tylny lewy róg. Yariska poleciała w bok i obróciła się o 180 stopni, a Renault, odbite od niej w lewo, uderzyło w jadącą z przeciwka Fabię, wyłamując jej przednie lewe koło i rozbijając cały bok, i otarło się jeszcze o jadącego za Fabią Opla. I zatrzymało się, na prawej połowie jezdni, ładne 20 czy 30 metrów dalej. Jak się dowiedziałem, facet z Renault był pijany w 4 dupy i w ogóle nie bardzo wiedział, że spowodował kolizję, mówił tylko: "Ja sobie normalnie jechałem".
No i jakiś czas po tym, gdy ja pierwszy raz tamtędy przejechałem, i po przyjeździe policji, gdy inni kierowcy próbowali jakoś omijać te porozbijane samochody (bo było możliwe), z kierunku przeciwnego niż Renault i Yariska jechało sobie jakieś spore BMW, chyba 7. I zatrzymało się, żeby przepuścić tych omijających z przeciwka. Za BMW zatrzymał się stary Nissan Micra. A za Micrą jechał jakiś facet Oplem, chyba Merivą czy Zafirą, czy czym, i nie zatrzymał się za Micrą, i przypierdolił w nią, i to bardzo konkretnie, w tylny lewy róg swoim prawym przednim rogiem. Micra poleciała do przodu i uderzyła w BMW.
Skutek: 7 uszkodzonych samochodów. Micra - Totalschade, nic z niej już nie będzie, tylne lewe koło wygło tak, że stało prawie pod kątem 90 stopni do samochodu. Przód też rozbity, chłodnica itd. BMW uderzone przez popchniętą Micrę stosunkowo mało ucierpiało.
W Renault rozwalony przód. Zawieszenie z prawej strony nie ucierpiało, lewe kółko chyba się trochę wygło, ale można go było przepchnąć. W Toyocie tylne lewe koło zablokowane wygiętym pasem tylnym. Tylne drzwi weszły na przednie drzwi, ale jedne i drugie dało się otworzyć. Dach pofalowany. Raczej Totalschade, choć jakiś Cytryn i Gumiak z Woli Dzbądzkiej, za krzyżem w lewo, pewnie by to jakoś po taniości powyciągał. Babka z Toyoty wściekła, bo samochód jest jej bardzo potrzebny, opiekuje się rodzicami ok. 90, itd. Za pomocą linki holowniczej pomogłem im trochę wyciągnąć tą blachę, żeby się kółko trochę obracało...
Zahaczony bokiem pierwszy Opel ucierpiał chyba najmniej, miał tylko trochę porysowany bok. Ale Fabia dostała zeza - lewe kółko skręcona poza max w lewo, prawe kółko - w prawo. No i trochę poszarpany bok.
No i ten ostatni Opel, sprawca drugiej kolizji - prawie przednie koło przesunięte do tyłu i ociera o nadkole, zbita taka mała trójkątna szybka przez przednimi drzwiami, czyli musiało nieźle się wygiąć.
No i tyle. Miałem trochę rozrywki przy ładnej pogodzie, w słoneczku...
Jeden pijany, jeden zagapiony, i 7 rozbitych aut, z czego tylko dwa pozostały ruchome. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.
Jadę ja sobie - do sklepu marki Biedronka - ulicą, wąską, dwukierunkową, ciasno obsadzoną drzewami, z miejscami bardzo wąskim albo wręcz zanikającym chodnikiem, gdzie są domy stojące praktycznie niemal tuż przy jezdni, jest na dużej długości ograniczenie do 40, powtarzane co skrzyżowanie, i nagle zator. Patrzę - jebły się cztery samochody, i to tak całkiem konkretnie. I stoją porozrzucane na całej jezdni i blokują przejazd - nie całkowicie, tylko tak, że trzeba meandrować, żeby je poomijać. Zerknąłem - ludzie chodzą, ruszają się, wygląda na to, że żywi i cali, to pojechałem dalej.
Wracam po może 15 minutach - patrzę, a zator trzy razy większy, a na jezdni stoi już SIEDEM rozwalonych, i to całkiem konkretnie, samochodów. Jest też policja, w obecności której, jak się potem dowiedziałem, zdarzyła się druga kolizja. Ponieważ zrobił się konkretny zator, a policjanci przy pomocy innych osób próbowali pospychać te porozbijane samochody z jezdni, zatrzymałem się i pomogłem, a przy okazji trochę się dowiedziałem. (nie ma to jak sensacja!)
Jak się dowiedziałem, rzeczoną ulicą jechało sobie starsze małżeństwo Yariską rocznik 2001, i chciało skręcić w prawo w jedną z osiedlowych małych uliczek, i zatrzymało się, żeby przepuścić pieszych. Za nimi jechał pijany facet Renaultem chyba Megane Scenic (głowy nie dam), i swoim prawym przednim rogiem, chyba w ogóle nawet nie hamując, walnął Yariskę w tylny lewy róg. Yariska poleciała w bok i obróciła się o 180 stopni, a Renault, odbite od niej w lewo, uderzyło w jadącą z przeciwka Fabię, wyłamując jej przednie lewe koło i rozbijając cały bok, i otarło się jeszcze o jadącego za Fabią Opla. I zatrzymało się, na prawej połowie jezdni, ładne 20 czy 30 metrów dalej. Jak się dowiedziałem, facet z Renault był pijany w 4 dupy i w ogóle nie bardzo wiedział, że spowodował kolizję, mówił tylko: "Ja sobie normalnie jechałem".
No i jakiś czas po tym, gdy ja pierwszy raz tamtędy przejechałem, i po przyjeździe policji, gdy inni kierowcy próbowali jakoś omijać te porozbijane samochody (bo było możliwe), z kierunku przeciwnego niż Renault i Yariska jechało sobie jakieś spore BMW, chyba 7. I zatrzymało się, żeby przepuścić tych omijających z przeciwka. Za BMW zatrzymał się stary Nissan Micra. A za Micrą jechał jakiś facet Oplem, chyba Merivą czy Zafirą, czy czym, i nie zatrzymał się za Micrą, i przypierdolił w nią, i to bardzo konkretnie, w tylny lewy róg swoim prawym przednim rogiem. Micra poleciała do przodu i uderzyła w BMW.
Skutek: 7 uszkodzonych samochodów. Micra - Totalschade, nic z niej już nie będzie, tylne lewe koło wygło tak, że stało prawie pod kątem 90 stopni do samochodu. Przód też rozbity, chłodnica itd. BMW uderzone przez popchniętą Micrę stosunkowo mało ucierpiało.
W Renault rozwalony przód. Zawieszenie z prawej strony nie ucierpiało, lewe kółko chyba się trochę wygło, ale można go było przepchnąć. W Toyocie tylne lewe koło zablokowane wygiętym pasem tylnym. Tylne drzwi weszły na przednie drzwi, ale jedne i drugie dało się otworzyć. Dach pofalowany. Raczej Totalschade, choć jakiś Cytryn i Gumiak z Woli Dzbądzkiej, za krzyżem w lewo, pewnie by to jakoś po taniości powyciągał. Babka z Toyoty wściekła, bo samochód jest jej bardzo potrzebny, opiekuje się rodzicami ok. 90, itd. Za pomocą linki holowniczej pomogłem im trochę wyciągnąć tą blachę, żeby się kółko trochę obracało...
Zahaczony bokiem pierwszy Opel ucierpiał chyba najmniej, miał tylko trochę porysowany bok. Ale Fabia dostała zeza - lewe kółko skręcona poza max w lewo, prawe kółko - w prawo. No i trochę poszarpany bok.
No i ten ostatni Opel, sprawca drugiej kolizji - prawie przednie koło przesunięte do tyłu i ociera o nadkole, zbita taka mała trójkątna szybka przez przednimi drzwiami, czyli musiało nieźle się wygiąć.
No i tyle. Miałem trochę rozrywki przy ładnej pogodzie, w słoneczku...

Jeden pijany, jeden zagapiony, i 7 rozbitych aut, z czego tylko dwa pozostały ruchome. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38947
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
No pięknie.
- _13_jacek
- Solona Alicja
- Posty: 1003
- Rejestracja: 11.2016
- wpk
- wpkx
- Posty: 38947
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Gdzie takie cudo jeździ? 

- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- danz1ger
- Posty: 5965
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Szmelcwageny i inne
ZIŁ napędzany silnikem z czołgu, zamontowanym na ramie za kabiną.
Dodano po 5 minutach 13 strzałach znikąd:
Dodano po 5 minutach 13 strzałach znikąd:
Shoot First, Ask Questions Later.
Re: Szmelcwageny i inne
Fajne.
A nie jest to ZIS?
Od ruchu tych ślimaków przeciwnie skrętnych dostałem mindfucku.
A nie jest to ZIS?
Od ruchu tych ślimaków przeciwnie skrętnych dostałem mindfucku.
