Wołacz. O!
Wołacz. O!
Serwus,
nasz najnowszy celebryta forumowy Tommy G dostaje dużo listów od fanek i pojedyncze od fanów, żeby im życie wyjaśnił. Najczęściej pytania dotyczą wywoływania filmu. Wiele osób chciałby być jak Tommy i upatrują drogi do tego w tym, że nauczą się wołać samodzielnie filmy. Ponieważ na forum istnieje organizacja zrzeszająca Tommych, to zostałem poproszony o wsparcie. Dawno, dawno temu, na odległym forum napisałem jak to zrobić.
Tekst powstał pod koniec mojego analogowego okresu. Zatem wszystkie informacje są prawdziwe i nawet jak teraz przeczytałem to mniej więcej tak to pamiętam. Jednakże proszę wziąć pod uwagę, że ostatni raz film wołałem pod koniec 2013 roku i raczej nie będę służył radą. Nie mam już nawet sprzętu do wołania. Zostały tylko dwa klasery z filmami. Na AO ładnie się wątek rozwinął i wiele osób podawało swoje patenty.
Mogę tylko poradzić, żeby się nie bać wołać. Ja zacząłem samodzielnie, czytając tylko o tym w Wątku na żółtym forum. W sumie bawiłem się w to ze trzy, może cztery lata i przez ten czas nie skopałem tak całkiem wołania żadnego filmu. Były błędy, oczywiście, ale jakoś sobie z nimi radziłem.
Może się okazać, że jakiejś chemii, a zwłaszcza filmów już nie ma. Na pewno jest co innego.
Musiałem podzielić na dwie części, bo jak się okazuje forum ma ograniczenie 10 tys. znaków na post.
Jak wywołać film czarno-biały w tzw. zimnym procesie?
Obiecałem, że napiszę to można czytać. Od razu zaznaczę żeby nie traktować tego jako jedyną słuszną metodę. Każdy ma swoje sposoby i swoje nawyki. Każdy sposób prowadzący do osiągnięcia zamierzonych efektów jest słuszny.
Opisuję proces wywoływania filmu 135, ale poza kasetką wszystko można zastosować do także do filmu 120.
SKŁADNIKI
naświetlony film
koreks
kubki z podziałką – warto poszukać w markecie, lepiej mieć własne, tylko do chemii
butelki na chemię – można stosować te po napojach, można kupić specjalne
termometr – najlepiej taki do akwarium, wystarczy z podziałką co 1 st. C.
timer - z marketu
chemia: wywoływacz, przerywacz, utrwalacz, płyn do płukania
woda demineralizowana
spinacze specjalne do filmów albo biurowe takie do dużej ilości kartek
otwieracz do kasetek – szczypce lub otwieracz do piwa
nożyczki
bawełniane rękawiczki
koszulki na film – najlepiej pergaminowe
JAK?
Załóżmy, że wybrało się film i się go naświetliło. Co dalej?
PRZYGOTOWANIA
Wybieramy chemię, pamiętając o kilku nadrzędnych zasadach:
Chemia w proszku musi się przegryźć z wodą co najmniej dobę przed pierwszym użyciem. Chemia w płynie jest z reguły gotowa zaraz po rozrobieniu.
Proszku nie dzielimy. Rozpuszczamy całość wg instrukcji. Dzielić można tylko płyny jako substancje jednorodne. Proszek może się różnie podzielić, a niektórych składników jest naprawdę mało.
Każda chemia ma swój okres ważności.
Warto zapoznać się z dokumentacją dostarczaną wraz z produktem.
W przypadku rozrabiania chemii fotograficznej, do opisu rozcieńczenia danego produktu często stosuje się zapis A+B, zwykle 1+B, gdzie „1” to ilość chemii, a „B” to ilość wody.
Zapis 1+4 oznacza, że należy jedną porcję chemii rozrobić w czterech porcjach wody. Na przykład 200 ml utrwalacza w 800 ml wody.
Wybieramy wywoływacz. Można kierować się zaleceniami producenta filmów, można popytać kolegów, można skorzystać z jednej z popularnych wywojek. Na początek polecam skorzystać z tego co zaleca producent filmów. Na eksperymenty przyjdzie czas.
Jeżeli wywoływacz ma być przechowywany przez dłuższy czas, ponieważ jest wielorazowego użytku albo trzeba przygotować większą ilość, warto do rozrobienia użyć wody demineralizowanej. Nie stosujemy wody wody destylowanej. Do destylacji z reguły używa się aparatury zawierającej srebro, co powoduje, że do wołania się nie nadaje. Roztwory fotograficzne nie lubią dwóch rzeczy, światła i powietrza. Warto zatem zalewać pod korek, jak brakuje chemii to można ścisnąć butelkę wypierając powietrze. Nie ma też potrzeby kupowania czarnych, zupełnie nieprzezroczystych butelek. Raz, że nie widać ile jeszcze płynu zostało, dwa takie butelki są drogie. Wystarczy zamknąć chemię w szafce lub w pudełku.
Przerywacz = ocet, tani i wszędzie dostępny. Ocet musi być spirytusowy i rozrabiamy go tak, żeby wynikowy roztwór miał 2% stężenie.
ERRATA! Ostatnio stosuje mniejsze stężenie, ale nie wiem jakie dokładnie, leję na oko nieco więcej niż połowę octu wymaganego dla 2%.
Nie jest wymagane nadmierne aptekarstwo. W handlu dostępny jest ocet o stężeniu od 6 do 10%, trzeba go rozrobić z wodą, tuż przed wołaniem. Rozrabiam z wodą z kranu. Roztwór roboczy jest jednorazowy.
Utrwalacz – polecam coś szybko działającego. Ja stosuję Tetenal Superix Plus, wydajny i szybki, trochę śmierdzi. Jest dostępna wersja bezwonna, ale osobiście nie miałem styczności.
Płukanie – można kupić specjalny płyn do płukania filmów, można użyć Ludwika, tego klasycznego, miętowego. Ja używam Mirasolu w stężeniu 1+1000 – 1+500 niespecjalnie bawię się w aptekarstwo. Buteleczka 250 ml koncentratu wystarcza na bardzo długo.
Ile wlewać do koreksu?
Można kierować się zaleceniami producenta koreksu, ja tak robię. Można eksperymentalnie zmierzyć ile trzeba wlać płynu żeby zakryło szpule z filmem.
DO DZIEŁA!
Chemię należy doprowadzić do jednakowej temperatury, najczęściej 20 st. C. Najłatwiej to zrealizować wlewając ją do kubków i wstawiając do miski z wodą. Ja z reguły pozwalam sobie na +/- 1 stopień odchyłki od zamierzonej wartości temperatury.
Porada! Roztwory robocze warto przygotować przed innymi czynnościami związanymi z wywoływaniem.
Koreks
Warto zainwestować i kupić coś nowego: Kaiser, Paterson – tanio i dobrze lub Jobo – drogo i wypaśnie. Stare koreksy typu Krokus lubią cieknąć i pół biedy jeśli cieknie tylko chemia, gorzej jak puszczają światło.
Nawijanie filmu
Nawijanie filmu musi się odbyć w ciemności, zatem warto poćwiczyć na sucho, do momentu aż się osiągnie jako taką wprawę.
Można kupić lub uszyć rękaw ciemniowy, który pozwoli nawinąć film, oglądając ulubiony serial lub wyciemnić pomieszczenie, najczęściej łazienkę, w którym nawija się film. Jak jest szyba w drzwiach, to gruby ręcznik wystarczy przewiesić przez górną krawędź drzwi. Dół drzwi dobrze się uszczelnia za pomocą koca, zagłówka itp. wyposażenia.
Słabe i rozproszone światło nie wyrządzi większej szkody o ile nie będziemy w jego pobliżu nawijali filmu. Zatem nie należy panikować, jak się zobaczy pod koniec nawijania, że nieco światła przedostaje się przez szparę w drzwiach czy ręcznik jednak trochę za słabo tłumi.
Do otwierania kasetki używam małych kombinerek elektrotechnicznych. Można też otwieraczem do piwa. Można kupić lub zrobić specjalną wyciągarkę do filmów lub otwieracz do kasetek, ale raz, że trzeba je mieć. Dwa im mniej dotykania filmu przez cokolwiek, tym mniejsze ryzyko porysowania. Ja za każdym razem rozwalam kasetki z filmami.
Film nawijać zgodnie z jego skręcaniem się w kasetce, będzie łatwiej nawinąć. Film można spokojnie dotykać gołymi palcami, ale jak się chwilę wcześniej zjadło pasztetową ze smalcem albo robiło masaż z użyciem oliwki, to warto umyć ręce przed nawijaniem. Szpule powinny być czyste i suche. W mokrych szpulach film się najczęściej będzie zacinał podczas wkręcania.
Porada! Szpule Kaisera mają kulki ułatwiające nawijanie filmu. Lepiej pochylić szpule tak, żeby kulki wpadły w zagłębienia, a film wsunąć ponad nimi. Dopiero potem kręcić połówkami szpuli.
Końcówkę filmu odciąć od szpulki kasetki nożyczkami.
Ja nie obcinam rozbiegówki filmu, z reguły ma zaokrąglenia, które pomagają wkręcić film na szpulę. Zdarza się jednak, że rozbiegówka wyskoczy podczas nakręcania.
Ostatnio zmieniłem technikę, nadal nie obcinam rozbiegówki, ale film przewijam i wkręcam od tyłu. Pozwala mi to łatwiej zawiesić film za rozbiegówkę właśnie. Cały film powinien się wkręcić z jednakowym oporem, jeżeli pod koniec opór wzrasta, należy rozkręcić szpule i zacząć jeszcze raz. Zwiększenie oporu zwykle oznacza, że film wyskoczył z rowków szpuli lub się pofałdował.
Szpulę z nawiniętym filmem ładujemy do koreksu, zamykamy go i można włączyć światło.
nasz najnowszy celebryta forumowy Tommy G dostaje dużo listów od fanek i pojedyncze od fanów, żeby im życie wyjaśnił. Najczęściej pytania dotyczą wywoływania filmu. Wiele osób chciałby być jak Tommy i upatrują drogi do tego w tym, że nauczą się wołać samodzielnie filmy. Ponieważ na forum istnieje organizacja zrzeszająca Tommych, to zostałem poproszony o wsparcie. Dawno, dawno temu, na odległym forum napisałem jak to zrobić.
Tekst powstał pod koniec mojego analogowego okresu. Zatem wszystkie informacje są prawdziwe i nawet jak teraz przeczytałem to mniej więcej tak to pamiętam. Jednakże proszę wziąć pod uwagę, że ostatni raz film wołałem pod koniec 2013 roku i raczej nie będę służył radą. Nie mam już nawet sprzętu do wołania. Zostały tylko dwa klasery z filmami. Na AO ładnie się wątek rozwinął i wiele osób podawało swoje patenty.
Mogę tylko poradzić, żeby się nie bać wołać. Ja zacząłem samodzielnie, czytając tylko o tym w Wątku na żółtym forum. W sumie bawiłem się w to ze trzy, może cztery lata i przez ten czas nie skopałem tak całkiem wołania żadnego filmu. Były błędy, oczywiście, ale jakoś sobie z nimi radziłem.
Może się okazać, że jakiejś chemii, a zwłaszcza filmów już nie ma. Na pewno jest co innego.
Musiałem podzielić na dwie części, bo jak się okazuje forum ma ograniczenie 10 tys. znaków na post.
Jak wywołać film czarno-biały w tzw. zimnym procesie?
Obiecałem, że napiszę to można czytać. Od razu zaznaczę żeby nie traktować tego jako jedyną słuszną metodę. Każdy ma swoje sposoby i swoje nawyki. Każdy sposób prowadzący do osiągnięcia zamierzonych efektów jest słuszny.
Opisuję proces wywoływania filmu 135, ale poza kasetką wszystko można zastosować do także do filmu 120.
SKŁADNIKI
naświetlony film
koreks
kubki z podziałką – warto poszukać w markecie, lepiej mieć własne, tylko do chemii
butelki na chemię – można stosować te po napojach, można kupić specjalne
termometr – najlepiej taki do akwarium, wystarczy z podziałką co 1 st. C.
timer - z marketu
chemia: wywoływacz, przerywacz, utrwalacz, płyn do płukania
woda demineralizowana
spinacze specjalne do filmów albo biurowe takie do dużej ilości kartek
otwieracz do kasetek – szczypce lub otwieracz do piwa
nożyczki
bawełniane rękawiczki
koszulki na film – najlepiej pergaminowe
JAK?
Załóżmy, że wybrało się film i się go naświetliło. Co dalej?
PRZYGOTOWANIA
Wybieramy chemię, pamiętając o kilku nadrzędnych zasadach:
Chemia w proszku musi się przegryźć z wodą co najmniej dobę przed pierwszym użyciem. Chemia w płynie jest z reguły gotowa zaraz po rozrobieniu.
Proszku nie dzielimy. Rozpuszczamy całość wg instrukcji. Dzielić można tylko płyny jako substancje jednorodne. Proszek może się różnie podzielić, a niektórych składników jest naprawdę mało.
Każda chemia ma swój okres ważności.
Warto zapoznać się z dokumentacją dostarczaną wraz z produktem.
W przypadku rozrabiania chemii fotograficznej, do opisu rozcieńczenia danego produktu często stosuje się zapis A+B, zwykle 1+B, gdzie „1” to ilość chemii, a „B” to ilość wody.
Zapis 1+4 oznacza, że należy jedną porcję chemii rozrobić w czterech porcjach wody. Na przykład 200 ml utrwalacza w 800 ml wody.
Wybieramy wywoływacz. Można kierować się zaleceniami producenta filmów, można popytać kolegów, można skorzystać z jednej z popularnych wywojek. Na początek polecam skorzystać z tego co zaleca producent filmów. Na eksperymenty przyjdzie czas.
Jeżeli wywoływacz ma być przechowywany przez dłuższy czas, ponieważ jest wielorazowego użytku albo trzeba przygotować większą ilość, warto do rozrobienia użyć wody demineralizowanej. Nie stosujemy wody wody destylowanej. Do destylacji z reguły używa się aparatury zawierającej srebro, co powoduje, że do wołania się nie nadaje. Roztwory fotograficzne nie lubią dwóch rzeczy, światła i powietrza. Warto zatem zalewać pod korek, jak brakuje chemii to można ścisnąć butelkę wypierając powietrze. Nie ma też potrzeby kupowania czarnych, zupełnie nieprzezroczystych butelek. Raz, że nie widać ile jeszcze płynu zostało, dwa takie butelki są drogie. Wystarczy zamknąć chemię w szafce lub w pudełku.
Przerywacz = ocet, tani i wszędzie dostępny. Ocet musi być spirytusowy i rozrabiamy go tak, żeby wynikowy roztwór miał 2% stężenie.
ERRATA! Ostatnio stosuje mniejsze stężenie, ale nie wiem jakie dokładnie, leję na oko nieco więcej niż połowę octu wymaganego dla 2%.
Nie jest wymagane nadmierne aptekarstwo. W handlu dostępny jest ocet o stężeniu od 6 do 10%, trzeba go rozrobić z wodą, tuż przed wołaniem. Rozrabiam z wodą z kranu. Roztwór roboczy jest jednorazowy.
Utrwalacz – polecam coś szybko działającego. Ja stosuję Tetenal Superix Plus, wydajny i szybki, trochę śmierdzi. Jest dostępna wersja bezwonna, ale osobiście nie miałem styczności.
Płukanie – można kupić specjalny płyn do płukania filmów, można użyć Ludwika, tego klasycznego, miętowego. Ja używam Mirasolu w stężeniu 1+1000 – 1+500 niespecjalnie bawię się w aptekarstwo. Buteleczka 250 ml koncentratu wystarcza na bardzo długo.
Ile wlewać do koreksu?
Można kierować się zaleceniami producenta koreksu, ja tak robię. Można eksperymentalnie zmierzyć ile trzeba wlać płynu żeby zakryło szpule z filmem.
DO DZIEŁA!
Chemię należy doprowadzić do jednakowej temperatury, najczęściej 20 st. C. Najłatwiej to zrealizować wlewając ją do kubków i wstawiając do miski z wodą. Ja z reguły pozwalam sobie na +/- 1 stopień odchyłki od zamierzonej wartości temperatury.
Porada! Roztwory robocze warto przygotować przed innymi czynnościami związanymi z wywoływaniem.
Koreks
Warto zainwestować i kupić coś nowego: Kaiser, Paterson – tanio i dobrze lub Jobo – drogo i wypaśnie. Stare koreksy typu Krokus lubią cieknąć i pół biedy jeśli cieknie tylko chemia, gorzej jak puszczają światło.
Nawijanie filmu
Nawijanie filmu musi się odbyć w ciemności, zatem warto poćwiczyć na sucho, do momentu aż się osiągnie jako taką wprawę.
Można kupić lub uszyć rękaw ciemniowy, który pozwoli nawinąć film, oglądając ulubiony serial lub wyciemnić pomieszczenie, najczęściej łazienkę, w którym nawija się film. Jak jest szyba w drzwiach, to gruby ręcznik wystarczy przewiesić przez górną krawędź drzwi. Dół drzwi dobrze się uszczelnia za pomocą koca, zagłówka itp. wyposażenia.
Słabe i rozproszone światło nie wyrządzi większej szkody o ile nie będziemy w jego pobliżu nawijali filmu. Zatem nie należy panikować, jak się zobaczy pod koniec nawijania, że nieco światła przedostaje się przez szparę w drzwiach czy ręcznik jednak trochę za słabo tłumi.
Do otwierania kasetki używam małych kombinerek elektrotechnicznych. Można też otwieraczem do piwa. Można kupić lub zrobić specjalną wyciągarkę do filmów lub otwieracz do kasetek, ale raz, że trzeba je mieć. Dwa im mniej dotykania filmu przez cokolwiek, tym mniejsze ryzyko porysowania. Ja za każdym razem rozwalam kasetki z filmami.
Film nawijać zgodnie z jego skręcaniem się w kasetce, będzie łatwiej nawinąć. Film można spokojnie dotykać gołymi palcami, ale jak się chwilę wcześniej zjadło pasztetową ze smalcem albo robiło masaż z użyciem oliwki, to warto umyć ręce przed nawijaniem. Szpule powinny być czyste i suche. W mokrych szpulach film się najczęściej będzie zacinał podczas wkręcania.
Porada! Szpule Kaisera mają kulki ułatwiające nawijanie filmu. Lepiej pochylić szpule tak, żeby kulki wpadły w zagłębienia, a film wsunąć ponad nimi. Dopiero potem kręcić połówkami szpuli.
Końcówkę filmu odciąć od szpulki kasetki nożyczkami.
Ja nie obcinam rozbiegówki filmu, z reguły ma zaokrąglenia, które pomagają wkręcić film na szpulę. Zdarza się jednak, że rozbiegówka wyskoczy podczas nakręcania.
Ostatnio zmieniłem technikę, nadal nie obcinam rozbiegówki, ale film przewijam i wkręcam od tyłu. Pozwala mi to łatwiej zawiesić film za rozbiegówkę właśnie. Cały film powinien się wkręcić z jednakowym oporem, jeżeli pod koniec opór wzrasta, należy rozkręcić szpule i zacząć jeszcze raz. Zwiększenie oporu zwykle oznacza, że film wyskoczył z rowków szpuli lub się pofałdował.
Szpulę z nawiniętym filmem ładujemy do koreksu, zamykamy go i można włączyć światło.
Re: Wołacz. O!
WYWOŁYWANIE
Podczas wywoływania filmu dwa parametry są krytyczne: temperatura roztworu i czas przez jaki wywojka ma kontakt z filmem. Zwykle wywoływanie trwa kilka do kilkunastu minut, przez taki czas nie ma potrzeby dodatkowej stabilizacji temperatury w koreksie. Ja za czas wołania uważam okres, odkąd zaleję całkowicie koreks, do momentu aż timer oznajmi, że koniec. Zakładając, że czynności związane z wylaniem wywoływacza i wlaniem przerywacza, zajmują poniżej 30 sekund, nie ma się co martwić o ewentualne przewołanie filmu. Proces sam w sobie jest dosyć tolerancyjny i nie należy panikować.
Można film namoczyć wstępnie w zwykłej wodzie z kranu lub wodzie demi. Pozwoli to na lepsze dotarcie wywoływacza do emulsji. Po zalaniu wodą, warto koreks obrócić kilka razy, a następnie kilka razy stuknąć nim o twardą powierzchnię. Pozwoli to pozbyć się pęcherzyków powietrza, które utkwiły w szpuli z filmem. Ja zwykle namaczam wstępnie przez 3 minuty.
Uwaga! Nie wszyscy producenci wywoływaczy zalecają namaczanie wstępne.
Ustawiamy timer na wybrany czas wywoływania. Wlewamy wywoływacz do koreksu i włączamy zegar. Zakrywamy wlew i obracamy koreks z reguły przez pierwsze pół minuty wywoływania. Po czym także warto ostukać koreks.
W instrukcji do wywoływacza są zawarte dokładne instrukcje co do mieszania. Mieszanie jest dosyć istotne, bo w zależności od rodzaju wywoływacza może wpłynąć na efekt końcowy. W przypadku takich wywoływaczy jak np. Rodinal czy Diafine, częstotliwość i intensywność mieszania wywoływacza silnie wpływa na ziarno i kontrast negatywu. W przypadku takich wywoływaczy jak D-76 czy bliźniaczy ID-11 nie ma prawie żadnego wpływu.
Porada! Koreks Kaisera umożliwia kręcenie szpulami. Nie należy tego jednak robić może to spowodować powstanie pasm w poprzek filmu. Zakrywamy koreks dekielkiem i odwracamy całość o 180 st.
Po upłynięciu ustawionego czasu wylewamy z koreksu wywoływacz i wlewamy przerywacz. Jeżeli jest to ocet, to na 30 sekund.
Nie mieszamy.
ERRATA! Ostatnio zacząłem mieszać przerywaczem, przez pierwsze 15 sekund obracam koreks. Pozostałe 15 sekund stoi. Pozbyłem się problemu zacieków, aczkolwiek jeszcze nie testowałem na Neopanie 400, który był najbardziej podatny na zacieki. Zatem może będzie Errata do erraty.
Wylewamy przerywacz i wlewamy utrwalacz.
Nie da się zbyt długo utrwalić filmu. Tu ważny jest minimalny czas utrwalania. Obracać koreksem, podobnie jak podczas wywoływania.
Po utrwaleniu film już może ujrzeć światło dzienne, ale jeszcze trzeba wypłukać go z pozostałości chemii. Pierwsze płukanie przeprowadzamy w taki sposób, że koreks zalewamy woda z kranu do połowy objętości, ja znowu leje na oko. Chodzi, żeby koreks nie był pełny. Zamykamy deklem i intensywnie obracamy, nawet do kilkunastu obrotów. Wylewamy wodę i proces powtarzamy raz lub dwa razy. Następnie płuczmy pod bieżącą wodą. Warto sobie zmontować tzw. kaskadę, czyli wąż który podłączymy z jednej strony do kranu, a z drugiej strony do koreksu. Pozwala to zaoszczędzić o połowę czas płukania. Ponieważ gotowe kaskady są drogie, ja używam kawałka węża przykręcanego za pomocą złączki do węża prysznicowego. Płuczę przez 5 minut pod bieżącą wodą. Bez kaskady też da się wypłukać film, tylko trwa to dłużej i jest mniej efektywne. Płuczę pod średnim strumieniem wody, wypełnienie całego koreksu trwa ok. 10 sekund.
Ostatnią kąpielą jest ta w płynie do płukania. Pozwala pozbyć się plam z osadów kranówki.
Ja trzymam film w Mirasolu przez 8 minut, co jakiś czas kręcąc szpulą koreksu.
ERRATA! Ostatnio skróciłem ten czas do 4 minut, co minute kręcę szpulą. Brak zacieków.
SUSZENIE i ARCHIWIZACJA
Wyciągamy szpulę i rozdzielamy jej połowy. Ostrożnie wyciągamy film, namoczona emulsja jest bardzo delikatna, zatem dotykamy tylko w miejscach nienaświetlonych (początek i koniec filmu). Zawieszamy film nad wanną lub w kabinie prysznicowej i obciążając dolny koniec, zostawiamy do wyschnięcia. Ja dodatkowo jeszcze oblewam film z obu stron resztą wody z Mirasolem, która pozostała w koreksie.
Porada! Jeżeli pomieszczenie jest nadmiernie zapylone (np. przez obecność zwierzaków) warto w miejscu suszenia związać kurz parą wodną. Pozwoli to oczyścić powietrze i sprawi, że mniej paprochów przylgnie do filmu w trakcie suszenia.
W miejscu suszenia nie powinno być zbyt ciepło, tak żeby woda raczej spłynęła z filmu niż odparowała. Suszenie filmu trwa kilka godzin, na przykład można zostawić na noc. Następnie film tniemy na odcinki i wsuwamy do koszulek na film, najlepiej pergaminowych.
Porada! Po wysuszeniu przed jakimkolwiek dotknięciem filmu lepiej założyć bawełniane rękawiczki. Pozwoli to uniknąć tłustych odcisków palców na kliszy.
Porada! Jeżeli w trakcie suszenia film skręci się wzdłuż, można go w koszulce włożyć pod obciążenie, na przykład książkami. Każdy film się w końcu prostuje, zwłaszcza trzymany w segregatorze z innymi filmami.
Warto w jakikolwiek sposób rejestrować metody wywoływania, w przypadku uzyskania wyjątkowo dobrych efektów łatwiej będzie powtórzyć.
Podczas wywoływania filmu dwa parametry są krytyczne: temperatura roztworu i czas przez jaki wywojka ma kontakt z filmem. Zwykle wywoływanie trwa kilka do kilkunastu minut, przez taki czas nie ma potrzeby dodatkowej stabilizacji temperatury w koreksie. Ja za czas wołania uważam okres, odkąd zaleję całkowicie koreks, do momentu aż timer oznajmi, że koniec. Zakładając, że czynności związane z wylaniem wywoływacza i wlaniem przerywacza, zajmują poniżej 30 sekund, nie ma się co martwić o ewentualne przewołanie filmu. Proces sam w sobie jest dosyć tolerancyjny i nie należy panikować.
Można film namoczyć wstępnie w zwykłej wodzie z kranu lub wodzie demi. Pozwoli to na lepsze dotarcie wywoływacza do emulsji. Po zalaniu wodą, warto koreks obrócić kilka razy, a następnie kilka razy stuknąć nim o twardą powierzchnię. Pozwoli to pozbyć się pęcherzyków powietrza, które utkwiły w szpuli z filmem. Ja zwykle namaczam wstępnie przez 3 minuty.
Uwaga! Nie wszyscy producenci wywoływaczy zalecają namaczanie wstępne.
Ustawiamy timer na wybrany czas wywoływania. Wlewamy wywoływacz do koreksu i włączamy zegar. Zakrywamy wlew i obracamy koreks z reguły przez pierwsze pół minuty wywoływania. Po czym także warto ostukać koreks.
W instrukcji do wywoływacza są zawarte dokładne instrukcje co do mieszania. Mieszanie jest dosyć istotne, bo w zależności od rodzaju wywoływacza może wpłynąć na efekt końcowy. W przypadku takich wywoływaczy jak np. Rodinal czy Diafine, częstotliwość i intensywność mieszania wywoływacza silnie wpływa na ziarno i kontrast negatywu. W przypadku takich wywoływaczy jak D-76 czy bliźniaczy ID-11 nie ma prawie żadnego wpływu.
Porada! Koreks Kaisera umożliwia kręcenie szpulami. Nie należy tego jednak robić może to spowodować powstanie pasm w poprzek filmu. Zakrywamy koreks dekielkiem i odwracamy całość o 180 st.
Po upłynięciu ustawionego czasu wylewamy z koreksu wywoływacz i wlewamy przerywacz. Jeżeli jest to ocet, to na 30 sekund.
Nie mieszamy.
ERRATA! Ostatnio zacząłem mieszać przerywaczem, przez pierwsze 15 sekund obracam koreks. Pozostałe 15 sekund stoi. Pozbyłem się problemu zacieków, aczkolwiek jeszcze nie testowałem na Neopanie 400, który był najbardziej podatny na zacieki. Zatem może będzie Errata do erraty.
Wylewamy przerywacz i wlewamy utrwalacz.
Nie da się zbyt długo utrwalić filmu. Tu ważny jest minimalny czas utrwalania. Obracać koreksem, podobnie jak podczas wywoływania.
Po utrwaleniu film już może ujrzeć światło dzienne, ale jeszcze trzeba wypłukać go z pozostałości chemii. Pierwsze płukanie przeprowadzamy w taki sposób, że koreks zalewamy woda z kranu do połowy objętości, ja znowu leje na oko. Chodzi, żeby koreks nie był pełny. Zamykamy deklem i intensywnie obracamy, nawet do kilkunastu obrotów. Wylewamy wodę i proces powtarzamy raz lub dwa razy. Następnie płuczmy pod bieżącą wodą. Warto sobie zmontować tzw. kaskadę, czyli wąż który podłączymy z jednej strony do kranu, a z drugiej strony do koreksu. Pozwala to zaoszczędzić o połowę czas płukania. Ponieważ gotowe kaskady są drogie, ja używam kawałka węża przykręcanego za pomocą złączki do węża prysznicowego. Płuczę przez 5 minut pod bieżącą wodą. Bez kaskady też da się wypłukać film, tylko trwa to dłużej i jest mniej efektywne. Płuczę pod średnim strumieniem wody, wypełnienie całego koreksu trwa ok. 10 sekund.
Ostatnią kąpielą jest ta w płynie do płukania. Pozwala pozbyć się plam z osadów kranówki.
Ja trzymam film w Mirasolu przez 8 minut, co jakiś czas kręcąc szpulą koreksu.
ERRATA! Ostatnio skróciłem ten czas do 4 minut, co minute kręcę szpulą. Brak zacieków.
SUSZENIE i ARCHIWIZACJA
Wyciągamy szpulę i rozdzielamy jej połowy. Ostrożnie wyciągamy film, namoczona emulsja jest bardzo delikatna, zatem dotykamy tylko w miejscach nienaświetlonych (początek i koniec filmu). Zawieszamy film nad wanną lub w kabinie prysznicowej i obciążając dolny koniec, zostawiamy do wyschnięcia. Ja dodatkowo jeszcze oblewam film z obu stron resztą wody z Mirasolem, która pozostała w koreksie.
Porada! Jeżeli pomieszczenie jest nadmiernie zapylone (np. przez obecność zwierzaków) warto w miejscu suszenia związać kurz parą wodną. Pozwoli to oczyścić powietrze i sprawi, że mniej paprochów przylgnie do filmu w trakcie suszenia.
W miejscu suszenia nie powinno być zbyt ciepło, tak żeby woda raczej spłynęła z filmu niż odparowała. Suszenie filmu trwa kilka godzin, na przykład można zostawić na noc. Następnie film tniemy na odcinki i wsuwamy do koszulek na film, najlepiej pergaminowych.
Porada! Po wysuszeniu przed jakimkolwiek dotknięciem filmu lepiej założyć bawełniane rękawiczki. Pozwoli to uniknąć tłustych odcisków palców na kliszy.
Porada! Jeżeli w trakcie suszenia film skręci się wzdłuż, można go w koszulce włożyć pod obciążenie, na przykład książkami. Każdy film się w końcu prostuje, zwłaszcza trzymany w segregatorze z innymi filmami.
Warto w jakikolwiek sposób rejestrować metody wywoływania, w przypadku uzyskania wyjątkowo dobrych efektów łatwiej będzie powtórzyć.
- poor
- Rich poor
- Posty: 4175
- Rejestracja: 07.2018
- Lokalizacja: Kraków
Re: Wołacz. O!
AO..?
- von Boroszlo
- Posty: 1225
- Rejestracja: 09.2019
Re: Wołacz. O!
Wspaniały opis.
Dodam od siebie że sprawdza się układanie chemii w kolejności użycia i z daleka od piwa.
Pomylenie chemii zepsuje film. Pomylenie jej z piwem zepsuje nie tylko film.
Przy dużej ilości filmów i piw użytych cięgiem uważam że rada ta jest bezcenna.
Dodam od siebie że sprawdza się układanie chemii w kolejności użycia i z daleka od piwa.
Pomylenie chemii zepsuje film. Pomylenie jej z piwem zepsuje nie tylko film.
Przy dużej ilości filmów i piw użytych cięgiem uważam że rada ta jest bezcenna.
Gundrum von Grynberg
- vid3
- Posty: 8655
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- sorevell
- Posty: 2576
- Rejestracja: 11.2016
Re: Wołacz. O!
A ktoś z nas jeszcze coś woła w kiblu?
- danz1ger
- Posty: 5815
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Wołacz. O!
Żeby uniknąć zacinania się filmu w szpulkach koreksu można spiralne rowki szpuli przejechać miękkim ołówkiem, np. B5.
Dodano po 57 strzałach znikąd:
Dodano po 57 strzałach znikąd:
Nie wołam bo kibel mały i nie ma echa
Shoot First, Ask Questions Later.
- von Boroszlo
- Posty: 1225
- Rejestracja: 09.2019
Re: Wołacz. O!
Pytań faktycznie było sporo. Aż trzy.
Ale, że Tomki lubią się wymądrzać prawie równie mocno, jak uczyć czegoś nowego, zdecydowaliśmy rozpocząć wątek od podstaw.
Podstawy podstaw: dlaczego analogowo?
Analogowa fotografia (wybierz pasujące):
1. Jest prawdziwa,
2. Ma duszę,
3. Jest szczytem snobizmu,
4. Powoduje, że dziewczyny chętniej ściągają ubrania,
5. Jest takim samym hobby jak (tu wstaw dowolne hobby),
6. Rozwija umiejętności fotograficzne lepiej, niż cyfrowa,
7. Jest bardzo łatwa,
8. Pozwala na używanie wspaniałego jakościowo sprzętu, który w swoim czasie kosztował kilka lub kilkanaście wypłat dostępnego za grosze,
9. Nie jest plastusiowa,
10...
Czym fotografować?
Można czymkolwiek: domem, samochodem, pudełkiem po kawie, mydelniczką, solniczką, instaksem. Na początek jednak najłatwiej aparatem, czyli czymś, co ma obiektyw albo dwa i migawkę.
Na czym fotografować?
Znowu spektrum jest szerokie. Od papierów, szyb pokrytych emulsją, płyt miedzianych po ściany. Ale zacząć warto od filmu. Te dostępne dzisiaj dzielą się na slajdy trudne i drogie w wywołaniu, kolorowe negatywy które można wywołać w rossmanie i, najbardziej popularne, negatywy czarno białe które można łatwo wywołać w łazience. I na tych się tu skupiamy.
Filmy czarnobiałe dostępne są w kilku formatach: od małegoobrazkowego filmu 35mm (cyfrowa pełna klatka) przez średnioformatowy film o szerokości 6cm po wielkoformatowe 4x5 i 8×10 cala. Zastanawiając się nad aparatem wybiera się przede wszystkim format. Im mniejszy, tym bardziej przenośny i przeważnie łatwiejszy w obsłudze. Większe przeważnie są bardziej upierdliwe, ale dają lepszą jakość.
Ale, że Tomki lubią się wymądrzać prawie równie mocno, jak uczyć czegoś nowego, zdecydowaliśmy rozpocząć wątek od podstaw.
Podstawy podstaw: dlaczego analogowo?
Analogowa fotografia (wybierz pasujące):
1. Jest prawdziwa,
2. Ma duszę,
3. Jest szczytem snobizmu,
4. Powoduje, że dziewczyny chętniej ściągają ubrania,
5. Jest takim samym hobby jak (tu wstaw dowolne hobby),
6. Rozwija umiejętności fotograficzne lepiej, niż cyfrowa,
7. Jest bardzo łatwa,
8. Pozwala na używanie wspaniałego jakościowo sprzętu, który w swoim czasie kosztował kilka lub kilkanaście wypłat dostępnego za grosze,
9. Nie jest plastusiowa,
10...
Czym fotografować?
Można czymkolwiek: domem, samochodem, pudełkiem po kawie, mydelniczką, solniczką, instaksem. Na początek jednak najłatwiej aparatem, czyli czymś, co ma obiektyw albo dwa i migawkę.
Na czym fotografować?
Znowu spektrum jest szerokie. Od papierów, szyb pokrytych emulsją, płyt miedzianych po ściany. Ale zacząć warto od filmu. Te dostępne dzisiaj dzielą się na slajdy trudne i drogie w wywołaniu, kolorowe negatywy które można wywołać w rossmanie i, najbardziej popularne, negatywy czarno białe które można łatwo wywołać w łazience. I na tych się tu skupiamy.
Filmy czarnobiałe dostępne są w kilku formatach: od małegoobrazkowego filmu 35mm (cyfrowa pełna klatka) przez średnioformatowy film o szerokości 6cm po wielkoformatowe 4x5 i 8×10 cala. Zastanawiając się nad aparatem wybiera się przede wszystkim format. Im mniejszy, tym bardziej przenośny i przeważnie łatwiejszy w obsłudze. Większe przeważnie są bardziej upierdliwe, ale dają lepszą jakość.
Gundrum von Grynberg
Re: Wołacz. O!
... ponieważ Tomki lubią się wymądrzać równie mocno, jak Puch...