nordenvind pisze: ↑24 lut 2021, 23:45
gufno prawda, własnoręcznie wołałem mu w przeciągarce kolor w 1989, o czem już przechwalałem się z 1000razy
Ja to od niego słyszałem w 2010, zatem przez 20 lat mogło mu się pozmieniać. Mógł też kłamać. Nie chodzi mi o to czy Wołkow wołał sam czy zlecał to Tobie, tylko czy proces C-6 da się ogarnąć w domu bez procesora.
Ceny filmów to obecnie kosmos. Jak zaczynałem to HP5 czy Tri-X kosztował 11-13 zeta. Teraz sprawdziłem w Bratexie, który zwykle miał dobre, a przynajmniej normalne ceny i Tri-X kosztuje ponad trzy dychy. HP5 25 zeta. Velvia ponad osiem dych. Pamiętam, że jak kosztowała trzydzieści parę zeta, to wszyscy mówili, że drogo.
zdyboo pisze: ↑25 lut 2021, 08:20
...tylko czy proces C-6 da się ogarnąć w domu bez procesora...
Kuba zdaje się używał wiadra z odpowiednią ilością wody o ustalonej temperaturze i dało się.
Z własnego doświadczenia (prosty półprocesor Jobo) pamiętam, że miłym zaskoczeniem było wołanie pierwszych kolorów samodzielnie. Banałem się okazało.
Piszę tylko o wołaniu filmów - bo odbitki to tylko czarno białe robiłem.
zdyboo pisze: ↑25 lut 2021, 08:20
...Ceny filmów to obecnie kosmos...
Bardzo się cieszę, że zrozumiałem, iż nie jestem analogowym ortodoksem.
Też mam jeszcze kilkanaście, może nawet ponad 20 rolek w lodówce, ale tylko do czerni i bieli. Kolory sprzedałem zaraz jak zdecydował się, że wychodzę z analoga.
puch24 pisze: ↑25 lut 2021, 09:10
He, he, ja jeszcze mam z 10 rolek przeterminowanej już chińskiej pseudo-Koniki, z tego 3 czy 4 w różnych aparatach...
Mam podobnie. Bardzo zły zwyczaj ładować film do aparatów bo potem nie wiadomo, za który się złapać i najprostszym wyjściem jest użycie cyfry.