Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Obawiam się, że w tamtym czasie pewnie nie byłoby mnie stać na dalekie lotnicze podróże.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38949
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Albo piramidy na pustyni, a nie w środku, kurwa, miasta.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Bardzo ładnie to ująłeś. O to chodziło. Twój giętki język powiedział to, co i moja głowa dumała.cz4rnuch pisze: ↑04 mar 2021, 11:28 Mnie z tym urodzeniem to chodziło akurat wyłącznie o podróże. No może jeszcze trochę klimat, bo wydaje mi się, że jeszcze się załapię na chujowe czasy jeśli chodzi o zmiany klimatyczne. Polacy zawsze podróżowali, ale masowo i dla każdego to powiedzmy dopiero od 20 lat. I dopiero teraz odkrywamy Azję, południową Afrykę czy Amerykę Pdn. Tyle, że teraz to wszystko jest już bardzo skomercjalizowane. Coś za coś oczywiście, ale podróże, które my dopiero teraz odbywamy, Francuzi, Holendrzy, Niemcy, Amerykanie odbywali już kilkadziesiąt lat temu. Nie to, że obecna Azja mi się nie podoba, ale chciałbym ją zobaczyć bardziej naturalną, tak jak oni, a teraz o to ciężko. Jedyna okazja dziś to już właściwie tylko państwa w których rządzą jakieś reżimy. Albo bardzo biedne kraje Ameryki Łacińskiej.
Rozważałem to kiedyś, a czynnik ekonomiczny mi podpowiadał, że powinno być to w ramach jednej hacjendy, na terenie której każdy by miał zapewnioną prywatność w swym życiu, ale i wspólne miejsce w celach towarzyskichzdyboo pisze: ↑04 mar 2021, 11:26 Jasiu, mam propozycję do rozważenia. Wyprowadź się do Hiszpanii, nie mówię już dziś, ale za jakiś wygodny dla Ciebie czas. Znajdź sobie jakąś hacjendę w ciekawej okolicy. Ja dołączę za kilka/naście lat jako sąsiad, mieszkający niespecjalnie blisko, ale na tyle, żeby się można było spotykać na wino czy gdzieś tam rowerami się powłóczyć po okolicy.
Południe Europy to taki mój plan na ogólnie pojętą starość, ale obawiam się, że bez jakiegoś kopa nie ruszę się.

Dodano po 55 strzałach znikąd:
A skąd wiesz? Niby dlaczego? Radzisz sobie dziś, to i radziłbyś wtedy.
Zresztą nie o to chodzi.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Proszę Państwa. Monolit mnie wylądował na środku pokoju. I co z tym zrobić? Zdzielić kością, obsikać?


Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Czasem trzeba mieć trochę szczęścia. Pierwszy raz w Pradze byłem w 1989 lub w 1990. Jeszcze przed podziałem Czechosłowacji. Z tamtego czasu zapamiętałem pusty Most Karola, którego to potem przez długie lata nie udało mi się zobaczyć bez tłumów i to takich konkret, każdy kto był w Pradze wie o czym piszę. Pewnego razu pojechaliśmy na jakiś długi weekend w okolicach 11 listopada i koleżanka chciała na maxa wykorzystać okresowe bilety na metro. Pojechaliśmy z samego rana, mgła, niespecjalnie ciepło, ale na moście tylko kilka osób.
Byłem w Bośni, kilka lat temu. To raczej nieoczywisty kierunek wyjazdów. Kraj nadal zniszczony po wojnie, zwłaszcza jak się wyjedzie z miasta. Niemnie jednak nie chciałbym tam być w czasach przed wojną, gdzie cały ten konflikt nabrzmiewał i tylko Tito trzymał to żelazną ręką. Kraj piękny, bardzo tani, ludzie życzliwi i pomocni.
Ja niespecjalnie żałuję, że kiedyś to były czasy, a teraz nie ma czasów. Biorę to co można dostać teraz.
Może i bym sobie radził, a może nie. Dyskusja w sumie akademicka.
Byłem w Bośni, kilka lat temu. To raczej nieoczywisty kierunek wyjazdów. Kraj nadal zniszczony po wojnie, zwłaszcza jak się wyjedzie z miasta. Niemnie jednak nie chciałbym tam być w czasach przed wojną, gdzie cały ten konflikt nabrzmiewał i tylko Tito trzymał to żelazną ręką. Kraj piękny, bardzo tani, ludzie życzliwi i pomocni.
Ja niespecjalnie żałuję, że kiedyś to były czasy, a teraz nie ma czasów. Biorę to co można dostać teraz.
Może i bym sobie radził, a może nie. Dyskusja w sumie akademicka.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Też miałem pustki na Moście Karola, ale byłem zimą i to tak po 8ej, 10 na minusie,
Chętnych nie było, ale sam też nie byłem za bardzo chętny.

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja nie doswiadczylam pustek na moscie Karola. Jak juz moze wiecie nie lubie ludzi na zdjęciach..no i nie moglam doczekac sie jakiegokolwiek kadru. W koncu mowie rob zdjęcie ale ludzie no trudno mowie rob. I zrobił ale mam taka minę, jakbym byla seryjnym morderca
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wowww Tomek. Zazdrość okropna